Zapomnieć o pracy w Święta? Menedżerowie jednym głosem: to niemożliwe
Chwila oddechu od codzienności, moment na naładowanie baterii i zapomnienie o pracy – wiele zapracowanych osób właśnie o tym marzy w Święta. Jednak czy to się udaje? Czy można przez kilka świątecznych dni zapomnieć o pracy? – Niestety nie. Wyłączenie pewnych elementów swojego życia z myślenia o nich jest niezwykle trudne, być może wręcz niemożliwe – mówi Agata Hagno, prezes DPM.
2017-12-19, 14:43
Pracownik szeregowy, menedżer, prezes – każdy chce w święta jednego – odpoczynku. Wydaje się jednak, że odpocząć jednak wcale nie jest tak łatwo, szczególnie jeśli nasze myśli wciąż krążą wokół pracy.
Można sobie jednak z tym poradzić – zachowując dystans.
Uważam, że takie sztuczne odgradzanie się od życia zawodowego podczas Świąt byłoby niedobre. To część życia każdego z nas; nie ma powodu, aby udawać, że nie istnieje, bo są Święta, więc nie można na ten temat rozmawiać. Można, ale w granicach zdrowego rozsądku – uważa Sebastian Popiel, członek zarządu firmy People.
W ciągu roku pośpiech – dom, praca, godziny spędzane przed ekranami komputerów i w samochodach czy środkach komunikacji miejskiej, w drodze z i do pracy. Przed świętami – gorączka przygotowań. I wreszcie nadchodzą te trzy wyjątkowe dni, podczas których chcemy wypocząć i zapomnieć o pracy. To jednak wcale nie jest łatwe, ale też nie takie szkodliwe – jeśli zachowamy dystans.
REKLAMA
O pracy w święta cicho sza?
– Wyłączyć zupełnie pewne elementy swojego życia z myślenia o nich jest niezwykle trudne, być może to wręcz niemożliwe. Te myśli o pracy się pojawiają, ale nie w trybie ciągłym – mówi Agata Hagno, prezes DPM. – Poza tym rzucają inne światło na to, co robimy na co dzień. Mamy czas, żeby pomyśleć na spokojnie, więc czasem też przychodzą do głowy dobre, nowe pomysły, a czasem – dzięki temu świątecznemu dystansowi – sprawy zawodowe, które wydawały nam się trudne, już tak mocno nie przerażają, wydają się łatwiejsze – dodaje.
Również Sebastian Popiel, członek zarządu firmy People, uważa, że dobrze jest się „przełączyć” w tryb świąteczny, ale ucieczka od rozmów o pracy czy myślenia o niej nie ma sensu. – Zarabianie pieniędzy jest „odwrażliwione” i aby móc żyć Świętami, warto się przełączyć. Przychodzi moment, kiedy mówię: „Koniec z pracą, świat musi jakoś przeżyć beze mnie” i staram się oddawać to, co należne świątecznemu czasowi – mówi Popiel. – Jak się już żyje dłużej niż 40 lat, to też się docenia, że przeżywanie różnych stanów magicznych – a takie są dla mnie Święta – pomaga lepiej funkcjonować w tym świecie pozbawionym magii – dodaje.
Jak podkreśla, nie warto się wzbraniać przed rozmowami o pracy w czasie świątecznych spotkań z rodziną i przyjaciółmi. – Uważam, że takie sztuczne odgradzanie się od życia zawodowego podczas świąt byłoby niedobre. To część życia każdego z nas, nie ma powodu, aby udawać, że nie istnieje, bo są święta, więc nie można na ten temat rozmawiać. Można, ale w granicach zdrowego rozsądku – mówi.
Dobry moment na refleksję
Okres świąteczno-noworoczny to też dobry czas na podsumowanie – również tego, co wydarzyło się w życiu zawodowym – i wyznaczenie sobie nowych celów. Na co dzień nie ma się czasu na tego rodzaju refleksję. Taką praktykę stosuje Agata Hagno. – Zastanawiam się, co chciałabym osiągnąć, spisuję to na kartce i staram się to zrealizować w kolejnym roku. To bardzo dobry sposób, aby uporządkować swoje myśli, aby na chwilę się zatrzymać i zastanowić, wyznaczyć sobie kierunek – mówi.
REKLAMA
Również Sebastian Popiel ceni sobie okres między Świętami a Nowym Rokiem. – Z jednej strony przedświąteczne szaleństwo i gorączka jest już za nami, a z drugiej strony Nowy Rok jeszcze przed nami, więc nowe projekty, zadania, jeszcze się nie rozpoczęły. To najlepszy okres na podsumowanie mijającego roku, na zastanowienie się nad przyszłością. Początek stycznia to rodzaj odświeżającego, magicznego myślenia, przemiana starego w nowe – mówi.
Brak planu najlepszym planem na święta
Najlepszym planem na Święta bywa – brak planu. – Nigdy nie wiem, co będę robił w Święta. Uważam, że jest to czas wolny i nie powinniśmy wpędzać się w poczucie, że trzeba go koniecznie jakoś zagospodarować. Bo właśnie o to chodzi, żeby tego nie robić. Jak zrobimy sobie plan, to będziemy chcieli koniecznie go zrealizować, będziemy próbowali mu sprostać, a chodzi o to, żeby nie było żadnego przymusu, presji. Aby ten okres świąt był pozbawiony tego, że coś musimy zrobić, coś nadrobić, że w ogóle musimy cokolwiek – mówi Popiel.
– Dla mnie Święta to jest czas takiego słodkiego nic nierobienia, czas na oddech. Zaszywam się w domowych pieleszach z książką w ręku lub nadrabiam zaległości filmowe i delektuję się tym, że można po prostu być z najbliższymi – przyznaje z kolei Agata Hagno.
Przepis na świąteczny odpoczynek
Zdaniem Małgorzaty Osowieckiej, eksperta Uniwersytetu SWPS, w Święta powinniśmy zafundować sobie wolność dla samego siebie, a odpoczywać tak, jak podpowiada nam to nasze ciało i psychika. – Jeśli chcemy naprawdę odpocząć, nie powinniśmy niczego od siebie wymagać, bo ciągle się czegoś od nas oczekuje – czy to w pracy, czy w domu. Tak więc nie narzucajmy sobie w odpoczynku kolejnych ograniczeń, mówiąc sobie: „Muszę odpoczywać aktywnie”. Wcale nie. Jeśli zamiast ruszać w plener wolisz pooglądać telewizję, poczytać książkę albo po prostu poleżeć na kanapie, zrób to – mówi Osowiecka.
REKLAMA
Najważniejsze jest zatem to, żeby do niczego się nie zmuszać, wtedy uda nam się odpocząć. – Wychodzę z założenia, że każdy odpoczywa na swój sposób. Ruch też jest świetnym sposobem na pozbycie się negatywnych emocji, wyładowanie stresu. Dużo jeżdżę na rolkach, pływam, lubię chodzić na długie spacery. Uważam jednak, że jeżeli ktoś nie jest aktywny fizycznie przez Święta, to nie znaczy, że nie odpocznie, nie naładuje baterii. Musimy robić to, co sprawia nam przyjemność i jeśli to nie jest sport, to okej – mówi Justyna Piesiewicz, założycielka i prezes IACL Poland.
W święta nadrabia zaległości filmowe, gra w gry na konsoli, spaceruje po mieście. – Spędzam też czas ze swoim partnerem, który jest DJ-em i komponuje swoje rzeczy. To, że mogę posłuchać go na żywo, też jest dla mnie formą relaksu – dodaje.
Jeśli tylko ktoś ma taką możliwość, warto, aby skusił się w okresie świąteczno-noworocznym na krótki wyjazd. – Co roku wyjeżdżam w swoje ukochane miejsce na sylwestra. Wyjeżdżając zawsze można poznać nowych ludzi, być może zawrzeć nowe relacje, które przyniosą nam coś fajnego w przyszłości. To zmiana klimatu, otoczenia, szansa, aby spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, z dystansu, można docenić to, czego na co dzień się nie docenia i wreszcie – fajnie się wraca do domu, w swoje ukochane kąty – podsumowuje Piesiewicz.
Jolanta Miśków
REKLAMA
REKLAMA