Tomasz Mackiewicz zginął, walcząc z Nanga Parbat, z ludźmi nie wojował. Wywiad z "Czapkinsem"
- Gdy zaczynaliśmy myśleć o zdobyciu ośmiotysięcznika zimą, to nie mieliśmy zbyt dużego budżetu. Nanga była najbliżej, najbliżej Karakorum Highway. Była najłatwiej dostępnym ośmiotysięcznikiem z tych, na które jeszcze nikt nie wszedł. Dlatego padło na Nangę, a jak już zaczęliśmy, to trzeba to skończyć - mówił Tomek Mackiewicz w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
Aneta Hołówek
2025-01-28, 09:00
- W 2018 roku wielu ludzi na całym świecie śledziło wydarzenia na Nanga Parbat, ośmiotysięczniku, który zdobywali Tomek Mackiewicz i Elisabeth Revol
- Polak i pochodząca z Francji Revol, po udanym jak się później okazało ataku szczytowym, potrzebowali jednak pomocy - 25 stycznia 2018 r., ta data uznawana jest za zdobycie szczytu Nanga Parbat (8126 m n.p.m.)
- Do brawurowej akcji ruszyli wówczas himalaiści z narodowej wyprawy na K2 - Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor. Elisabeth udało się uratować, Mackiewicz na zawsze pozostał na Nandze
- 30 stycznia 2018 roku to tragiczna data - data śmierci Tomasza Mackiewicza "Czapkinsa"
Pasja, uzależnienie, opętanie, hobby, marzenie, bliskość z naturą, wolność - to wszystko Tomka Mackiewicza ciągnęło do gór. Wiedział, że wspinanie się na wysokość ośmiu tysięcy metrów, w mrozie, który atakuje każdą część ciała, często zbierając żniwo w postaci odmrożonych palców, to nie kaszka z mleczkiem, ale właśnie dlatego czuł się tam spełnionym człowiekiem. W górach walczył, ale była to walka, którą akceptował, z naturą; nie akceptował tych wojen, które toczy się na nizinach - z drugim człowiekiem.
Dramatyczna akcja ratunkowa na Nanga Parbat. "Wciąż jeszcze płonęła w nas nadzieja"
Wspinanie się to wypowiadanie wojny wiatrom hulającym pod szczytem z prędkością 100 km/h, to walka o każdy łyk tlenu, który tam, na wysokości ma zupełnie inną wartość - tak, to zajęcie zarezerwowane dla nielicznych, tych, którzy podejmują z własnej woli takie wyzwanie, a my nie możemy wybić im tej pasji z głowy i jej zrozumieć.
Tomek Mackiewicz Była sytuacja, że wpadłem w szczelinę. Eliza mocno się zaangażowała w ratowanie mi życia. Pobiegła po linę, wróciła, nie było syndromu braku współczucia. To było wręcz totalne partnerstwo i przyjaźń
REKLAMA
Tomek, wśród pogromców szczytów, grupy składającej się z niezwykłych, ekscentrycznych i niebanalnych ludzi, był tym, który i tak jeszcze się wyróżniał. Na szczyty zaczął się wspinać, odbijając się od dna. Trampoliną był ośrodek Monaru. Tam rozpoczął swoje drugie życie. Życie, któremu sens nadawała rodzina, góry i przyjaciele… i jeszcze Nanga Parbat. Szczyt marzenie, z którym przez kilka lat Mackiewicz toczył walkę, góra, która - mimo że pokonana przez "Czapkinsa" - i tak powiedziała ostatnie słowo.
"Czy na życie składa się tylko jedzenie, picie, wydalanie, prokreacja, praca i sen, czy może jednak chodzi o coś więcej? Może ten pierwiastek abstrakcyjny, którym dla niektórych jest chodzenie po górach wysokich, jednak pcha nas do przodu i po coś jest? Może historia Tomka jest po to, żeby zacząć szukać jakiegoś głębszego sensu? - powiedział mi o "Czapkinsie" Dominik Szczepański, dziennikarz i autor książki o Tomku Mackiewiczu.
Środowisko, przynajmniej to wspinaczkowe, śmiało się z Tomka Mackiewicza
- I śmieje się pewnie do dzisiaj. A teraz już śmiać się nie wypada. Tomek zdobył Nangę w stylu zbliżonym do alpejskiego, w małym zespole dwuosobowym, bez poręczowania, bez tragarzy, w takim trochę punkowym stylu, co docenił sam Wojtek Kurtyka - stwierdził Dominik Szczepański, autor biografii "Czapkinsa".
REKLAMA
Moje rozmowy z Tomkiem Mackiewiczem zawsze były nietuzinkowe i często nie dotyczyły gór. Ta, kiedy wrócił z piątej wyprawy na Nangę, z czasem nabrała jeszcze innego znaczenia. Jest wyjątkowa, bo wymknęła się poza ramy normalnego wywiadu. Aby dotrzeć w umówione miejsce, Tomek przedzierał się przez całą Warszawę rowerem z przyczepką. Jechał w klapkach, bo inne obuwie nie wchodziło w grę. Bolący, odmrożony palec czekał jeszcze wtedy na wyrok - ostatecznie został amputowany. Tomek przyjechał z małymi Mackiewiczami, Tonią i Maksem. Dzieci wewnętrznie czuły, że muszą wspierać tatę. Zasiadły na jego kolanach, z zapałem uczestnicząc w rozmowie…
Tomek Mackiewicz i Elizabeth Revol zaatakowali szczyt Nanga Parbat 25 stycznia 2018 roku. Z relacji Eli wynika, że szczyt zdobyli.
Eli Revol dziewiątą pod względem wysokości górę świata atakowała po raz czwarty. Próba się powiodła, ale w zejściu potrzebna była jej pomoc. Została uratowana przez polskich himalaistów z działającej wówczas narodowej wyprawy na K2.
Dla Tomka Mackiewicza tamta próba była siódmą. Spełnił swoje marzenie, ale zapłacił za to najwyższą cenę.
REKLAMA
Pod względem wypadków śmiertelnych "Naga Góra" zajmuje w statystykach niechlubne drugie miejsce. Historia podboju Nanga Parbat to przede wszystkim zmagania niemieckich alpinistów. Próby zdobycia wierzchołka w latach 1895-1950 pochłonęły 31 ofiar, a od 1953 roku drugie tyle. W środowisku alpinistów Nanga Parbat nazywana jest "zabójczą górą".
Czytaj także:
REKLAMA
- 45 lat temu, zimą, Polacy zdobyli Mount Everest. Krzysztof Wielicki: Everest nie był przyjemnością. To była misja, jak wojna
- 45 lat temu Polacy zimą zdobyli Everest. Leszek Cichy: zrobili to dwaj inżynierowie z kluczem francuskim w dłoni
- 14 Peaks: Nothing Is Impossible na Netfix: 14 ośmiotysięczników w 189 dni. "Nirmal Purja nie pokonał Kukuczki"
- NASZ WYWIAD Ryszard Pawłowski ostatni wspinał się z Jerzym Kukuczką. "Jurek spadł, ja schodziłem. Myśleli, że to Kukuczka wraca"
- Mount Everest 1989. Tragedia, jakiej nie było, i heroiczna walka Artura Hajzera o życie Andrzeja Marciniaka
- Berbeka wychodzi z cienia Broad Peaku. "Mówiło się Zawada, Kukuczka, Wielicki. Zakopane było z boku"
Źródło: Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl/kor
REKLAMA