Wizyta szefa BBN w Izraelu przełożona z powodu sporu o ustawę o IPN
Izraelscy politycy, historycy i intelektualiści apelują do polskiego prezydenta, aby nie podpisywał nowelizacji ustawy o IPN. Izraelczycy poprosili też o przełożenie planowanej na przyszły tydzień wizyty szefa polskiego BBN w Jerozolimie i Tel Awiwie. To rezultat dyplomatycznego sporu między Polską a Izraelem. Powodem jest nowelizacja ustawy o IPN. Polskie władze twierdzą, że ma ona chronić dobre imię kraju, ale Izrael uznaje ją za fałszowanie historii Holokaustu.
2018-02-02, 07:12
Posłuchaj
Projekt ustawy skrytykowali najpierw izraelscy deputowani, potem izraelski premier, a wczoraj miejscowe ministerstwo spraw zagranicznych. Politycy i historycy apelują, aby prezydent Andrzej Duda nie podpisywał zmian w przepisach, które zdaniem Izraelczyków zagrażają wolności badań naukowych. Ich zdaniem, do odpowiedzialności mogą zostać pociągnięci również świadkowie Holokaustu.
- Holokaust to najbardziej delikatna sprawa w izraelskim życiu społecznym, nie tylko dla polityków czy historyków, ale dla wszystkich. Jeśli więc powstała krytyka czy strach, to nie z powodu konkretnych sformułowań, ale z powodu przesłania tej ustawy. A to przesłanie nie jest dobre - mówi Polskiemu Radiu Eljakim Rubinstein, były wiceprzewodniczący izraelskiego Sądu Najwyższego i były prezes izraelskiego komitetu do walki z antysemityzmem.
Jad Waszem: sformułowanie "polskie obozy śmierci" jest wprowadzeniem w błąd
Badający historię Holokaustu instytut Jad Waszem w Jerozolimie uznał, że ustawa jest wybielaniem historycznej prawdy, choć historycy przyznają, że sformułowanie “polskie obozy śmierci” jest wprowadzeniem w błąd.
Minister transportu i energii atomowej i polityk partii rządzącej Likud, Yisrael Katz zażądał od premiera Benjamina Netanjahu odwołania do kraju izraelskiej ambasador w Warszawie. Miałby to być znak obniżenia rangi dyplomatycznych kontaktów między Warszawą a Izraelem. MSZ w Jerozolimie podkreśla jednak, że nie ma na razie decyzji w tej sprawie.
REKLAMA
Tymczasem w Warszawie jest już znany skład pięcioosobowego zespołu, który ma zająć się kontaktami z Izraelem. Grupą pokieruje wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki. Ze strony izraelskiej podobnemu zespołowi ma przewodniczyć dyrektor generalny MSZ. Nie wiadomo na razie, czy i kiedy dojdzie do pierwszego spotkania obu grup.
Nowela ustawy o IPN
Przegłosowana w piątek przez Sejm a minionej nocy przez Senat nowelizacja zakłada kary grzywny lub więzienia dla osób, które przypisują Polsce współodpowiedzialność za zbrodnie hitlerowców w czasie II wojny światowej. Ministerstwo sprawiedliwości, które przygotowało projekt nowelizacji tłumaczy, że chodzi o obronę dobrego imienia Polski, w tym o walkę ze sformułowaniem „polskie obozy koncentracyjne”. Polskie władze od kilkunastu lat prowadzą na świecie kampanię w tej sprawie i protestują, gdy zagraniczni politycy i dziennikarze używają takich sformułowań. Warszawa argumentuje, że nie miała w czasie II wojny światowej nic wspólnego z działaniami hitlerowców na terenie okupowanej Polski.
Jeden z autorów nowelizacji, wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki twierdzi, że strona izraelska była konsultowana w tej sprawie. Izraelska ambasador w Polsce Anna Azari twierdzi tymczasem, że pod koniec 2016 roku złożyła zastrzeżenia do ustawy, ale od tego czasu strona polska nie rozmawiała już więcej na ten temat z przedstawicielami izraelskich władz.
W czasie II wojny światowej Polska została zaatakowana, a następnie przez niemal sześć lat była okupowana przez hitlerowskie Niemcy. Podczas wojny zginęło 6 milionów Polaków. W czasie Holokaustu śmierć poniosło 6 milionów Żydów, w tym także polskich. Osoby, które ratowały Żydów przed zagładą z rąk nazistów Izrael nagradzał w późniejszych latach medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. To właśnie Polacy stanowią najliczniejszą grupę nagrodzonych za uratowanie życia Żydom. Równocześnie jednak historycy zwracają uwagę, że istnieli Polacy, którzy współpracowali z hitlerowskim okupantem i wydawali Niemcom Żydów, także za pieniądze. Centrum Szymona Wiesenthala twierdzi, że takich osób były tysiące.
REKLAMA
dcz
REKLAMA