Lekkoatletyka: Patrycja Wyciszkiewicz szlifuje formę na sezon letni. "Nigdy nie miałam momentu żeby zwątpić"
Patrycja Wyciszkiewicz w ostatnią niedzielę razem z koleżankami ze sztafety 4x400 m zdobyła srebrny medal lekkoatletycznych, halowych mistrzostw świata, a wczoraj odleciała na zgrupowanie do Republiki Południowej Afryki, aby szlifować formę na sezon letni.
2018-03-09, 14:21
Posłuchaj
Po udanych mistrzostwach świata w Birmingham przyszedł czas na szlifowanie formy przed kolejnymi zawodami. Polscy lekkoatleci wylatują trenować do Afryki by powoli przygotowywać się do mistrzostw Europy w Berlinie.
- Jest tam ciepło i przede wszystkim w grę wchodzi trening górski. Jest już tutaj praca nad krwinkami czerwonymi przez hipoksję - do tego temperatura, która umożliwia nam trenowanie w komfortowych warunkach - mówi w rozmowie z Polskim Radiem srebrna medalistka z Birmingham Patrycja Wyciszkiewicz.
Pochodząca ze Śremu 24-latka przyznała, że zbliża się najbardziej intensywny okres przygotowawczy i nawet ciężko będzie poczuć atmosferę zbliżających się świąt.
- Wracamy z RPA i mam dosłownie trzy, cztery dni przerwy świątecznej na zjedzenie śniadania z rodziną i od razu wylatujemy na kolejne zgrupowanie na Wyspy Kanaryjskie. Tam już będzie naprawdę ciężka praca pod sezon otwarty - dodała.
REKLAMA
Mimo swojej drobnej budowy Patrycja Wyciszkiewicz zdecydowała się na uprawianie tak ciężkiej konkurencji jak sztafeta 4x400m, w której nawet mężczyźni przyznają, że jest niezwykle męcząca.
- Takie miałam predyspozycje fizyczne i motoryczne. Tak mnie ukształtowały geny, póki co na tym dystansie mogę się popisać najlepiej. Mam wrażenie, że mężczyźni znoszą ten trening trochę gorzej niż my. Jednak jesteśmy w stanie przyjąć więcej tych obciążeń treningowych. Jest to dystans bardzo wymagający, który polega nie tylko na kształtowaniu tężyzny fizycznej, ale też niezwykle ważna jest odporność psychiczna - powiedziała 24-latka.
Wyciszkiewicz mimo że od dłuższego czasu uprawia lekkoatletykę i zdarzały jej się kontuzje, to nie wyobraża sobie żeby miała uprawiać inny sport.
REKLAMA
- Zawsze gdy jest trochę gorzej w życiu pojawiają się jakieś zwątpienia. Zastanawiasz się czy warto jeszcze ten jeden raz się podnieść, spróbować i trenować dalej licząc na to, że kontuzja już się nie powtórzy. Na szczęście mam wokół siebie dużo osób, które mnie wspierają i motywują do dalszej pracy. Kiedy nie widzę już tych kolorowych barw sportu, to oni jednak dalej motywują mnie i pokazują, że warto pracować dalej. Nie miałam momentu żeby w to zwątpić i powiedzieć, że to już jest koniec, ale miałam wahania czy wyjść na trening czy nie. Czy to w ogóle zrobi jakąś różnicę - dodała.
W przeszłości Patrycja Wyciszkiewicz była chwalona przez Irenę Szewińską. 24-latka przyznaje jednak, że do osiągnięć mistrzyni jeszcze długa droga - Myślę, że mi jeszcze do Pani Ireny dużo brakuje i przede mną dużo pracy i pokory. Trzeba przykładać jak największej staranności do tego żeby przynajmniej w małym stopniu dorównać Pani Irenie - argumentowała.
Zdaniem 24-latki podczas zawodów sportowych prócz samej rywalizacji liczy się także to jak zaprezentują się na tle przeciwniczek.
- Lubimy dobrze wyglądać. Chcemy nie tylko reprezentować swój kraj wynikami, ale również potwierdzić to, że większość na świecie uważa Polki za jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie. Nie jest to główny powód do tego żeby startować. Zawsze chodzi o wyniki, to tylko dodatek - powiedziała Wyciszkiewicz.
Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy odbędą się w sierpniu w Berlinie.
REKLAMA
mb
REKLAMA