Ile i gdzie palą? Wszystko o dymku w Europie
W co drugim polskim domu można palić papierosy, podczas gdy średnio w UE - w co trzecim. Polacy częściej palą też w miejscu pracy. Polski palacz pali tyle co przeciętny Europejczyk, za to częściej próbuje rzucić palenie - wynika z najnowszego Eurobarometru.
2010-05-29, 11:11
W związku ze Światowym Dniem bez Papierosa, obchodzonym w poniedziałek 31 maja, Komisja Europejska opublikowała Eurobarometr na temat palenia tytoniu w krajach Unii Europejskiej.
Okazuje się, że palenie w domu jest dozwolone przez czterech na 10 obywateli UE (38 proc.). Najbardziej liberalni pod tym względem są Grecy, Hiszpanie i Cypryjczycy - około 60 proc. z nich pozwala na palenie w domu. Finowie i Szwedzi, jak wynika z ich odpowiedzi w badaniu, są najsurowsi - odpowiednio 95 i 86 proc. nie pozwala palić w domu w ogóle. W Polsce zgadza się na to 50 proc. respondentów.
Dym poza domem
Z Eurobarometru wynika, że jedna czwarta obywateli Europy narażona jest na dym tytoniowy w miejscu pracy. W Polsce znacznie więcej - bo 40 proc.
Jeżeli chodzi o bary czy restauracje, to spośród ankietowanych Europejczyków, którzy w ciągu ostatniego pół roku poszli do lokalu gastronomicznego, gdzie pije się alkohol, około 45 proc. przyznało, że ludzie tam palili. W Polsce jeszcze więcej, bo 60 proc., co zapewne wiąże się z tym, że Polska nie wprowadziła jeszcze wzorem innych państw surowych przepisów antynikotynowych.
REKLAMA
Badanie dowodzi, że co trzeci Europejczyk nadal pali, chociaż z powodu nałogu umiera połowa palaczy. W Polsce do palenia przyznało się 33 proc. respondentów (znów nieco więcej niż unijna średnia wynosząca 29 proc.). 22 proc. ankietowanych Europejczyków kiedyś paliło, ale rzuciło palenie (w Polsce też 22 proc.), a 49 proc. - nigdy nie paliło (w Polsce 45 proc.).
Średnio palacz w UE pali 14,4 papierosów dziennie, w Polsce nieco więcej, bo 15,5. Mężczyźni palą o około trzy papierosy więcej dziennie od kobiet, zarówno w UE, jak i w Polsce.
Próbują, ale wytrwałych mało
Za to Polacy częściej próbują rzucić palenie. Prawie co piąty polski palacz próbował od dwóch do pięciu razy pożegnać się z nałogiem w ciągu ostatniego roku. Natomiast w UE - co dziesiąty. Większość tych, co próbowała, wytrwała w postanowieniu mniej niż tydzień, ok. 20 proc. udało się to na dłużej niż dwa miesiące.
Komisja Europejska zapewnia, że robi wszystko, co możliwe, by ograniczyć palenie w UE. Lecz może tylko zachęcać rządy do wprowadzenia całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych i w pracy, na co zdecydowały się do tej pory trzy kraje: Wielka Brytania, Irlandia i Cypr, gdzie zakaz obejmuje także bary i restauracje. Inne dziewięć krajów wprowadziło tzw. zakazy tolerowane z wydzielonymi dla palaczy przestrzeniami do palenia w miejscach publicznych.
Bez dymka
REKLAMA
W Polsce dopiero pod koniec 2010 r. ma wejść w życie ustawa, która wprowadza zakaz palenia m.in. w szkołach, placówkach służby zdrowia, miejscach pracy i transporcie publicznym, ale pozwala pracodawcom na wydzielenie specjalnych miejsc dla palaczy.
Najwięcej kontrowersji wzbudzają zakazy palenia w barach i restauracjach. Jak dotąd częściowe zakazy palenia w sektorze hotelarsko-gastronomicznym są w Austrii, Bułgarii, Danii, Grecji, Portugalii, Rumunii, Belgii, Luksemburgu, Słowacji, Hiszpanii i większości landów niemieckich.
KE szacuje, że około 650 tys. obywateli UE co roku umiera przedwcześnie z powodu palenia tytoniu.
Palenie wpływa także na niepalących. Według ostrożnych szacunków 79 tys. osób dorosłych, w tym 19 tys. niepalących, zmarło w UE w 2002 roku, ponieważ było narażonych na dym tytoniowy w domu (72 tys.) i w miejscu pracy (7,3 tys.).
ak,PAP
REKLAMA
REKLAMA