Fulham, HSV i Benfica najbliżej półfinałów LE
Piłkarze Fulham, HSV Hamburg i Benfiki Lizbona są najbliżej półfinałów Ligi Europejskiej. W hiszpańskim ćwierćfinale, pomiędzy Valencią i Atletico Madryt, padł remis 2:2.
2010-04-01, 23:06
Benfica pokonała 2:1 Liverpool, mimo
iż już o 9. minuty przegrywała po golu Daniela Aggera. Od 30. minuty
goście grali w osłabieniu - czerwoną kartkę ujrzał Ryan Babel. Potem
strzelali już tylko gospodarze - dwa rzuty karne wykorzystał Oscar
Cardozo. Za tydzień na Anfield Road faworytem będzie Liverpool.
Na londyńskim Craven Cottage Fulham pokonało 2:1 Vfl Wolfsburg. Jeszcze dwie minuty przed końcem gospodarze byli w doskonałej sytuacji - wygrywali 2:0 po golach Bobby'ego Zamory i Damiena Duffa. Wówczas jednak kontaktowego gola strzelił jednak Alexander Madlung i w rewanżu "Wilkom" wystarczy zwycięstwo 1:0.
Trzecim zwycięskim zespołem jest HSV Hamburg, który także 2:1 wygrał ze Standardem Liege. Goście wyszli na prowadzenie po bramce Dieumerciego Mbokaniego w 31. minucie. Hamburczycy mieli jednak piorunującą końcówkę pierwszej połowy - najpierw wyrównał z rzutu karnego Mladen Patrić, a tuż przed przerwą zwycięskiego gola zdobył Ruud van Nistelrooy.
Ciekawy przebieg miał mecz w Walencji, gdzie padło najwięcej bramek. W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się trafić, za to w drugiej - strzeliły po dwie bramki. Dla Valencii gole zdobyli Manuel Fernandes i David Villa, a dla Atletico - Diego Forlan i Antonio Lopez. W Madrycie gospodarze rewanżu mogą sobie pozwolić na remis, byle niższy niż 2:2.
Na londyńskim Craven Cottage Fulham pokonało 2:1 Vfl Wolfsburg. Jeszcze dwie minuty przed końcem gospodarze byli w doskonałej sytuacji - wygrywali 2:0 po golach Bobby'ego Zamory i Damiena Duffa. Wówczas jednak kontaktowego gola strzelił jednak Alexander Madlung i w rewanżu "Wilkom" wystarczy zwycięstwo 1:0.
Trzecim zwycięskim zespołem jest HSV Hamburg, który także 2:1 wygrał ze Standardem Liege. Goście wyszli na prowadzenie po bramce Dieumerciego Mbokaniego w 31. minucie. Hamburczycy mieli jednak piorunującą końcówkę pierwszej połowy - najpierw wyrównał z rzutu karnego Mladen Patrić, a tuż przed przerwą zwycięskiego gola zdobył Ruud van Nistelrooy.
Ciekawy przebieg miał mecz w Walencji, gdzie padło najwięcej bramek. W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się trafić, za to w drugiej - strzeliły po dwie bramki. Dla Valencii gole zdobyli Manuel Fernandes i David Villa, a dla Atletico - Diego Forlan i Antonio Lopez. W Madrycie gospodarze rewanżu mogą sobie pozwolić na remis, byle niższy niż 2:2.
dp, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA