Śmiertelne wypadki w kolarskim peletonie. Zawał serca częstą przyczyną tragedii

Władze położonego w północnej Francji miasta Cambrai wszczęły postępowanie w sprawie wyjaśnienia przyczyn medycznych śmierci kolarza Michaela Goolaertsa. Świat kolarstwa pogrążony jest w żałobie.

2018-04-10, 09:10

Śmiertelne wypadki w kolarskim peletonie.  Zawał serca częstą przyczyną tragedii

W najbliższych dniach przeprowadzona zostanie sekcja zwłok niespełna 23-letniego kolarza, jednak nie wyznaczono jeszcze jej dokładnego terminu. Ze wstępnych informacji wynika, że upadek młodego Belga był następstwem zaburzeń pracy serca. 

- Według naszych wstępnych ustaleń to kłopoty kardiologiczne spowodowały upadek i późniejsze zatrzymanie akcji serca - stwierdziła przedstawicielka prokuratory prowadzącej śledztwo. - Prawdopodobnie jednak tych problemów nie wywołał sam upadek -  dodała w rozmowie z francuską agencja AFP.

Michael Goolaerts przewrócił się około 150 kilometrów przed metą niedzielnego etapu wyścigu Paryż-Roubaix. zawodnik upadł, a  rywale z peletonu jechali dalej.  Leżącemu na poboczu nieprzytomnemu kolarzowi, pierwszej pomocy udzieliły służby medyczne, które dotarły na miejsce zdarzenia. U młodego Belga stwierdzono zatrzymanie pracy serca. Następnie przetransportowano go helikopterem do szpitala w Lille. W raporcie medycznym opublikowanym po wyścigu stan kolarza określono jako zagrażający życiu. Niestety w niedzielę wieczorem poinformowano, że kolarz zmarł.

REKLAMA

Dziennik "The Guardian” cytuje komentatora telewizyjnego Rodrigo Beenkensa, który powiedział: "jest rzeczą okropną, gdy umiera 23-latek wykonujący pracę i realizujący pasję”.

W wielu wypowiedziach tragiczne wydarzenie z tegorocznego wyścigu z Paryża do Roubaix porównywane jest do śmierci mistrza olimpijskiego Fabio Casartelliego podczas Tour de France 1995.

Casartelli, podczas 15 etapu Tour de France wraz z kilkoma innymi zawodnikami uczestniczył w kraksie w Pirenejach. 25-letni kolarz doznał poważnych urazów twarzy i głowy (jechał bez kasku) Zmarł nie odzyskawszy przytomności kilka godzin po wypadku.

Tour de France nie został wówczas przerwany, jednak kolarze na kolejnym etapie nie ścigali się, wpuścili na metę drużynę tragicznie zmarłego kolarza. Wypadek pokazał ogromną solidarność w środowisku. W miejscu tragedii został wzniesiony pomnik – głaz upamiętniający śmierć Casartellego.

REKLAMA

Śmierć Fabio Casartelliego wywołała też dyskusje na temat zasadności używania kasków w kolarstwie zawodowym. Wiele osób twierdziło, że Casartelli przeżyłby upadek, gdyby taką ochronę posiadał. W rzeczywistości dopiero osiem lat później, po tragicznej śmierci innego kolarza, Andrieja Kiwilewa, Międzynarodowa Unia Kolarska wprowadziła obowiązek używania kasków na wyścigach.

Kolarstwo w Belgii przeżywa w ostatnich latach tragiczne wydarzenia 

Po śmierci Michaela Goolaertsa światowe media zwracają też uwagę, że belgijskie kolarstwo w ostatnich latach przeżyło wiele tragicznych wydarzeń. W 2011 roku podczas wyścigu Giro d`Italia zmarł Wouter Weylandt - 27-letni Weylandt nie miał szans na przeżycie po tym jak upadł na twarz zjeżdżając przy dużej prędkości na przełęczy Passo del Bocco. Belg z grupy Leopard-Trek spadł z roweru i stracił przytomność. Natychmiastowa 40-minutowa reanimacja nie pomogła. Kolarz zmarł. 

W 2016 roku w Gandawa-Wevelgem motocykl śmiertelnie potrącił Antoine`a Demoitié, a 22-letni Daan Myngheer zmarł na atak serca podczas Critérium International, krótkiej "etapówki” rozgrywanej na Korsyce.

 

REKLAMA

ah, polskieradio.pl, naszosie.pl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej