PlusLiga: ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Skra Bełchatów. Druga bitwa siatkarskiej wojny. "Nie wystarczy zatrzymać Wlazłego"
Pierwszy mecz finałowy PlusLigi to już historia. W sobotę druga odsłona walki o mistrzostwo Polski, tym razem walka toczyć się będzie w Kędzierzynie Koźlu. Gospodarze zapowiadają walkę od pierwszej do ostatniej piłki.
2018-05-05, 14:42
Posłuchaj
Mimo, że wynik pierwszego meczu finałowego nie był korzystny dla ZAKSY (przegrała 25:23, 25:23, 26:24) ), miała ona swoje szanse w meczu. Praktycznie każda z rozgrywanych partii toczyła się przy grze na styku. Bełchatowianie rozstrzygnęli każdego z setów w końcówkach.
- To są finały, musimy grać i walczyć do końca. Rywale wygrali pierwszy mecz, jednak w każdym secie byliśmy blisko i mogliśmy wygrać każdą z tych partii. Przed kolejnym spotkaniem musimy poprawić naszą grę również w kontratakach i obronie – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Benjamin Toniutti, kapitan Zaksy.
- W pierwszym meczu tej części rywalizacji bełchatowianie zrobili kawał dobrej roboty, zagrali naprawdę nieźle. Kilka punktów zdobytych w końcówce zrobiło różnicę i to właśnie musimy poprawić. Grając u siebie bez wątpienia będziemy na to przygotowani – podkreślił też trener Andrea Gardini.
REKLAMA
Podopieczni trenera Gardiniego zaznaczają, że do pokonania Skry nie wystarczy powstrzymanie ich lidera - Mariusza Wlazłego.
Tegoroczna walka o mistrzowski tytuł to trzecia finałowa rywalizacja pomiędzy PGE Skrą i ZAKSĄ. W tym roku po pierwszym meczu prowadzi Skra. To odwrotna sytuacja w porównaniu do roku ubiegłego. W poprzednim sezonie kędzierzynianie wygrali pierwszy mecz 3:0 i całą rywalizację 2-0.
- Ten finał wygląda inaczej, niż w tamtym roku, ale jedno zwycięstwo jeszcze o niczym nie świadczy – podkreśla Mariusz Wlazły. - Czeka nas wymagające zadanie, to zespół, który awansował o Final Four Ligi Mistrzów, będzie bardzo trudno wygrać w ich hali. Nie wracamy do sytuacji z poprzedniego sezonu. Teraz jest nowa historia, nowy mecz i mam nadzieję inny wynik – dodaje Srećko Lisinac.
REKLAMA
PGE Skra już świętowała zdobycie Mistrzostwa Polski w Kędzierzynie-Koźlu. Tak było w sezonie 2010/2011, kiedy bełchatowianie wygrali rywalizację z ZAKSĄ 3-1 i cieszyli się ze zdobycia siódmego tytułu. Czy po siedmiu latach ta sytuacja się powtórzy? - Nie możemy teraz myśleć o złocie, musimy skoncentrować się na tym, co mamy zrobić na boisku – zaznacza serbski środkowy PGE Skry Srecko Lisinac, a Patryk Czarnowski nie ma wątpliwości: nastawiamy się na wojnę - mówi.
Drugi mecz finałowy: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów, 5 maja (sobota) godz. 20:30.
ah, PolskieRadio.pl
REKLAMA