Rocznica Porozumień Sierpniowych. "Determinacja wśród stoczniowców była ogromna"
- Władza zdawała sobie sprawę, że przegrywa. Tej fali nie dało się zatrzymać - powiedział historyk prof. Wiesław Wysocki z UKSW. Mija 38 lat od podpisania w sali BHP Stoczni Gdańskiej Porozumień Sierpniowych, które pozwoliły na powstanie NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej.
2018-08-31, 14:11
Posłuchaj
Komunistyczna władza nie chciała zgodzić się na powstanie wolnych związków zawodowych. - Postulat ten był granatem, który mógłby rozsadzić ten system. Były to tendecje ku demokratyzacji. Ostatecznie udało się zlikwidować cenzurę w biuletynach zakładowych, co miało ogromny wpływ na świadomość historyczną i społeczną Polaków - stwierdził historyk.
- Należy pamiętać, że na początku były plany, aby siłą spacyfikować strajki. Podjęto jednak rozmowy, gdyż strajki zaczęły rozlewać się na całą Polskę i użycie siły przez władze mogło wywołać reakcje w całym kraju - dodał gość PR 24.
Na stoczniowcach władza chciała wymusić wcześniejsze porozumienie. Zdaniem prof. Wysockiego miała w tym konkretny cel. - Na szczeblach władzy odbyła się taktyczna rozgrywka. Władze dążyły do podpisywania porozumień lokalnych, aby nie rozlały się na całą Polskę. Na szczęście w Gdańsku rozszyfrowano ich zamiar - przyznał.
Międzyzakładowy Komitet Strajkowy objął władzę na terenie stoczni i rządzący nie byli w stanie skłócić ze sobą robotników. - Utrzymywali porządek i nie dali się sprowokować. Przywódcy strajkowi byli rządcami dusz strajkujących i mieli na to mandat oddolny - zaznaczył.
REKLAMA
Gościem Polskiego Radia 24 był także Adam Borowski, były działacz opozycji demokratycznej.
- Ja byłem wtedy pracownikiem średniego zakładu pracy. Pracowało w nim około 500 osób. Kiedy zaczęły się strajki, w Warszawie dołączyło do nich niewiele zakładów. Pracownicy raczej zatrzymali się na chwilę niż strajkowali. Zatrzymali się taksówkarze. Na chwilę stanął Ursus. Wybrano Komisję ds. Postulatów "Solidarności", a przedstawiciele Ursusa pojechali jako delegaci do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego do Gdańska – powiedział Adam Borowski.
Gość Polskiego Radia 24 opowiedział także o swoich działaniach w demokratycznej opozycji. – Generalnie wtedy Warszawa nie strajkowała, ale bacznie obserwowaliśmy to wszystko. Ja od ponad pół roku w zakładzie pracy roznosiłem bibułę KOR-owską, biuletyn informacyjny i książki Niezależnej Oficyny Wydawniczej NOWa – dodał Adam Borowski.
***
Więcej w nagraniu całej audycji.
REKLAMA
Audycję prowadził: Jakub Kukla
PR24/dn
______________________
Data emisji: 31.08.18
Godzina emisji: 13.06
REKLAMA
REKLAMA