17. rocznica zamachu na WTC. Ameryka upamiętniła ofiary ataków z 11 września 2001 r.
W 17. rocznicę zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku uczczono pamięć ofiar. Uroczystość w Strefie Zero przeznaczona była głównie dla rodzin zmarłych. Z kolei prezydent Donald Trump hołd ofiarom ataków złożył w Shanksville w stanie Pensylwania, gdzie rozbił się jeden z czterech uprowadzonych przez terrorystów samolotów.
2018-09-12, 06:53
17 lat temu, 11 września 2001 roku, doszło do największego w dziejach zamachu terrorystycznego. Członkowie z Al-Kaidy porwali cztery samoloty pasażerskie, z których dwa uderzyły w budynki World Trade Center na Manhattanie w Nowym Jorku, a jeden spadł na gmach Pentagonu w Arlington w stanie Wirginia. Czwarta maszyna, która prawdopodobnie miała trafić w Biały Dom, rozbiła się w Pensylwanii, kiedy pasażerowie i załoga obezwładnili terrorystów po starcie z lotniska pod Nowym Jorkiem w Newark w stanie New Jersey.
- Przyszłość Ameryki nie jest pisana przez naszych wrogów. Przyszłość Ameryki jest pisana przez naszych bohaterów - oświadczył Donald Trump podczas przemowy w Shanksville.
Samolot ten, jak ujawnili w przesłuchaniach przywódcy Al-Kaidy, miał być użyty do zaatakowania znanych, mających symboliczne znaczenie budynków w Waszyngtonie - prawdopodobnie siedziby Kongresu na Kapitolu bądź Białego Domu. W Shanksville zginęło 7 członków załogi i 33 pasażerów, w tym kobieta w ciąży, ale nie było żadnych ofiar na ziemi.
- Bohaterska akcja pasażerów i załogi samolotu, przyczyniła się do ocalenia życia wielu osób - podkreślił prezydent. - Pasażerowie tego samolotu weszli na pokład jako nieznane osoby i przeszli razem do wieczności jako prawdziwi bohaterowie - dodał Trump.
Zaledwie dwa dni przed uroczystościami upamiętniającymi 17 rocznicę ataków terrorystycznych, w niedzielę w Shanksville została ukończona budowa centralnego elementu Monumentu Lotu 93 - dzwonnicy wysokości 93 stóp (ok. 30 metrów) z 40 aluminiowymi dzwonami symbolizującymi siedmioro członków załogi i 33 pasażerów.
REKLAMA
Strefa Zero
Podczas uroczystości w Nowym Jorku rodzice, rodzeństwo i inni krewni odczytywali nazwiska tych, którzy pracowali w wieżach World Trade Center, strażaków i policjantów, którzy zginęli podczas akcji ratunkowej, a także personelu Pentagonu oraz pasażerów i załóg porwanych przez terrorystów samolotów. Wspominali krótko ofiary zamachu.
Tylko w nowojorskich wieżach World Trade Center i w ich najbliższym otoczeniu zginęły 2753 osoby, w tym 343 strażaków, 23 policjantów i 37 funkcjonariuszy Port Authority. Najstarsza ofiara miała 85 lat, a najmłodsza - dwa. Wśród ofiar były też osoby pochodzące z Polski.
Chwile ciszy
Wtorkową uroczystość przerywały sześciokrotnie chwile ciszy. O godz. 8.46 upamiętniono moment, kiedy pierwszy samolot wbił się w północną wieżę WTC. Następne chwile ciszy symbolizowały kolejno uderzenie drugiego na południowy gmach WTC o 9.03, atak na Pentagon o 9.37, runięcie południowej wieży WTC o 9.59, katastrofę w Shanksville w stanie Pensylwania o 10.03 oraz zawalenie się północnego biurowca WTC o 10.28.
Do Strefy Zero przybyli m.in. burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio oraz gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo. Byli też wcześniejsi burmistrzowie Rudy Giuliani i Michael Bloomberg.
Podczas wtorkowej uroczystości otwarto świetlik, który wieńczy gmach węzła komunikacyjnego WTC "Oculus". Budowlę zaprojektował hiszpański architekt Santiago Calatrava.
- Pozwala to na przejście "Drogi Światła" przez główną halę tranzytową o godzinie 10.28, kiedy upadła Północna Wieża. (...) Ścieżka, przez którą światło przemieszcza się wewnątrz hali, symbolizuje światło, które nadal świeci po ciemnościach tragedii - mówił rzecznik Oculusa.
REKLAMA
10 pięter niżej
Pamięć biurowych kolegów, którzy zginęli w atakach, upamiętniła Leokadia Głogowska, która pracowała na 82 piętrze północnej wieży. Dramatyzmu jej przeżyciom dodaje fakt, że wcześniej, 15 sierpnia 2001 roku, kiedy wsiadła do ekspresowej windy w WTC, winda ta zaczęła gwałtownie spadać. Ktoś zdołał natychmiast nacisnąć przycisk stop. Winda zatrzymała się jednak dopiero 35 pięter niżej.
- Był to dla mnie straszny szok. Byłam ogromnie zestresowana. Przez tydzień nie przychodziłam do biura, bo się windy panicznie bałam – wspomina.
11 września 2001 roku była w biurze na 83 piętrze. Ok. dziesięciu pięter poniżej miejsca, w które wbił się samolot. Swoje ocalenie przypisuje boskiej interwencji. 1 września 2001 roku jej rodzina w Zielonej Górze zamówiła mszę, by podziękować Bogu, że wyszła bez szwanku z wypadku z windą.
11 września 2001 r. na wezwanie współpracownika wydostała się z biura, natrafiając w korytarzu na gęstą ścianę dymu.
- Wstąpiła we mnie niesamowita wiara i zaczęłam biec przez dym w stronę klatki schodowej. Schodzenie zajęło mi ponad godzinę. Im niżej, tym na schodach był większy tłum. Na końcu schodziło się już bardzo wolno. Nikt nie wiedział wówczas jeszcze, co się stało. Służby bezpieczeństwa miały zakaz mówienia o przyczynie w obawie przed paniką - przypomniała.
"Przypominam sobie, jaki to był potworny huk"
We wtorek, podobne jak w poprzednie rocznice, Polka z grupą współpracowników czci pamięć ofiar w Battery Park. - O godz. 8.46, kiedy nasza wieża została uderzona jako pierwsza, mamy minutę ciszy. Mnie w tym momencie włącza się od razu "film". Przypominam sobie, jaki to był potworny huk. Kolega krzyczał do nas: natychmiast uciekać. Powtarza mi się to zawsze w tym dniu. Następnie dzielimy się krótko świadectwem przeżyć 11 września. Trwa to przez 17 minut, do czasu, kiedy o 9.03 samolot wpadł na południową wieżę – opowiadała Głogowska.
- Momenty, kiedy człowiek przeżywa coś dobrego albo coś ciężkiego, bardzo łączą. 11 września jest dniem takiego szczególnego połączenia nas wszystkich w cierpieniu i na zawsze zostaje jakaś pamiątka w naszych sercach - powiedziała.
Polka od 2007 roku pracuje raz w tygodniu jako wolontariuszka oprowadzająca wycieczki przy Strefie Zero. Wśród wolontariuszy są ci, którzy ocaleli, stracili bliskich lub brali udział w akcjach ratunkowych.
- Kulminacyjnym punktem jest dzielenie się ze zwiedzającymi świadectwem z 11 września. Każdy opowiada swoją historię – mówi Leokadia Głogowska.
fc
REKLAMA