Szczodry ale niecierpliwy, kibic numer 1, przedsiębiorca i mecenas. Czy zostanie sternikiem włoskiej piłki?
Łzy, skandale, wielcy mistrzowie, flopy, frustracje i tytuły. Przez 18 lat był u steru Interu Mediolan, którego był kibicem "numero uno". Ciężko o przykład działacza bardziej przywiązanego do barw klubowych. Massimo Moratti wydał na futbol ponad miliard Euro a teraz jest kandydatem na prezesa krajowej federacji, do czego namawia go m.in...prezes Juventusu.
2018-10-04, 14:24
Dwie informacje budzą we Włoszech ogromne emocje: rezygnacja Giuseppe Marotty ze stanowiska dyrektora sportowego w Juve (i wyrażona chęć pracy w Interze) oraz kandydatura Massimo Morattiego na prezesa FIGC - tamtejszego związku piłkarskiego. Kibice Interu węszą podstęp szyty w Turynie, przedsiębiorca się waha i uzależnia zgodę od szerokiego poparcia, którego na razie brakuje, ale mocno przekonuje go Andrea Agnelli...prezes Juventusu.
Historia Massimo Morattiego z Interem trwała 21 lat, choć to nie do końca prawda. Formalnie tak, ale działacz ma barwy "Neroazzurri" w DNA, gdyż w latach '60-tych prezesem klubu był jego ojciec - Angelo, dwukrotny zdobywca PEMK(LM) w roku '64 i '65. Massimo kupił Inter w 1995 roku, w 2013 przekazał pakiet większościowych udziałów indonezyjskiemu potentatowi Erickowi Thohir zachowując stanowisko prezesa honorowego. W 2016 roku wyszedł ze spółki całkowicie, a ET wprowadził do klubu grupę Suning. Chiński potentat jest dzisiaj większościowym udziałowcem FCI a Thohir nosi się z zamiarem odejścia i szuka chętnych na nabycie swoich udziałów. Wśród potencjalnych nabywców, wskazuje się grupę przedsiębiorców....z Massimo Morattim na czele.
18 lat prezesury Morattiego to paleta wszystkich możliwych emocji, których dostarcza piłka nożna - a wszystko okraszone potężną kwotą, jaką "tifoso numero uno" wydał w tym okresie: blisko miliard i trzysta milionów Euro. Wystarczyło to (ledwie?) na 16 tytułów, ale za to jak wybornie smakujących. Rodzina Morattich to potentaci na rynku przetwórstwa paliw, do ich rodzinnej firmy SARAS (założonej właśnie przez Angelo Morattiego) należy potężna rafineria pod Cagliari. Kto był na południu Sardynii na pewno koło niej przejeżdżał - udziały w przedsiębiorstwie ma m.in Rosneft. Zabawne i znamienne, choć może śmieszne i straszne jak kształtowały się wpływy włoskich klubów piłkarskich. Były premier kraju, a wcześniej potentat medialny (Berlusconi) był właścicielem AC Milan w dobie największych sukcesów klubu (epoki Sacchiego, Capello i Ancelottiego), w latach '80-tych miała swoje polityczne koneksje w rządzie AS Roma (ma je i dzisiaj jako klub stołeczny). Anegdoty mówiły, że jeśli Juve straci przychylność sędziów to Umberto Agnelli pośle na ulicę (zwolni z zakładów FIATA) kilkadziesiąt tysięcy robotników. O prezesie Interu mówiło się, że aby kupić wymarzonego piłkarza, wystarczy że podniesie cenę benzyny o kilkanaście Eurocentów - wszak Włosi są rozkochani w motoryzacji na równi z futbolem.
Żródło:YouTube.com/Inter
REKLAMA
Pierwszym zakupem Prezesa był Javier Zanetti, który przez 19 lat pozostał wierny "Beneamata" (powszechnie kochana - przyp. aut. Inter był przez lata najbardziej lubianym klubem we Włoszech) a obecnie piastuje rolę wiceprezesa klubu, który zastrzegł numer (4) "il Capitano". Zakupem najbardziej spektakularnym był natomiast z pewnością "Il Fenomeno", czyli Ronaldo "R9". Luis Nazario da Lima został kupiony w sezonie 1997/98 z Barcelony...za 23 miliony dolarów. Veron, Crespo, Ibrahimović, Djorkaeff, Zamorano, Mutu, Vieri, Simeone, Roberto Baggio, Eto' - to tylko część plejady gwiazd, która przewinęła się przez San Siro i Pinetine - ośrodek treningowy im. Morattiego seniora. Zwykłem mówić, że jak kibicujesz Interowi to znasz wszystkich, ale nie wszyscy byli trafionymi zakupami, nie każdego też wykorzystano jak należy. Bergkamp, Sammer, Pirlo i Seedorf swój potencjał i laury zdobywali gdzie indziej, co kibiców z Curva Nord boli do dzisiaj ( zwłaszcza w kontekście dwóch ostatnich, Roberto Carlosa i "Cholo" Simeone, który odszedł w rozliczeniu za Vieriego, ale w sercach tifosi zapisał się tak, że kibice czekają na jego kontrakt trenerski z "Neroazzurri").
Słynął też Massimo Moratti z dwóch cech (oprócz szczodrości): ojcowskiego serca do zawodników i braku cierpliwości do trenerów. O pierwszej cesze najwięcej mogą powiedzieć "R9" i Nwankwo Kanu - u Nigeryjczyka, który przyszedł z wielkiego Ajaxu, który wygrał LM w 1995 roku, zdiagnozowano poważną wadę serca. Operacja w USA i rehabilitacja zajęły mnóstwo czasu, po upływie którego zawodnik chciał grać, ale był rok 1999 i w składzie byli wspomniany Ronaldo, Vieri, Roberto Baggio oraz Ivan Zamorano...z bólem serca, ale to wtedy Moratti pozwolił Kanu przejść do Arsenalu, gdzie zawodnik został "luksusowym rezerwowym" Bergkampa i zdobył blisko 30 goli w trzech sezonach gry.
Do szkoleniowców już Prezes tyle serca nie miał: 18 lat prezesury i 19 trenerów to chyba światowy rekord niecierpliwości. Lippi, Tardelli,Cuper, Hodgson, Lucescu, Simoni, Ranieri, Bianchi, Stramaccioni, Leonardo, Benitez, Gasperini, Mazzarri, Mancini, Mourinho - to tylko część listy. Każdy z nich miał świetne relacje z szefem, ale do czasu. Boss oczekiwał sukcesów, które nie każdy z trenerów mu dostarczał w oczekiwanym tempie. 10 lat czekał Moratti na Scudetto, które dał mu dopiero Roberto Mancini. Obecny selekcjoner "Squadra Azzurra" rozpoczął tytułem przyznanym w wyniku "Calciopoli" (Juve relegowana do Serie B). Inter zdobył wtedy pięć tytułów z rzędu, dwa ostatnie pod wodzą Jose Mourinho, który właśnie w Mediolanie zaliczył ostatni - w pełni wartościowy - epizod trenerski, dostarczając prezesowi upragnionego zwycięstwa w Lidze Mistrzów (2010) czym Massimo Moratti zmierzył się z legendą ojca.
REKLAMA
Pięć mistrzostw kraju, cztery krajowe puchary i tyle samo superpucharów, jedno światowe mistrzostwo klubowe, Puchar UEFA i Champions League. To wielkie radości Massimo Morattiego. Do smutków należy zaliczyć kontuzje i odejście Ronaldo, brak pełnego spełnienia "Boskiego Kucyka" (Baggio był skonfliktowany z Lippim) czy relacje z Christianem Vieri (najlepszy snajper epoki MM - 123 gole w 6 sezonów) który oskarżył prezesa o podsłuchiwanie jego rozmów telefonicznych. Największe to jednak tytuły przegrywane w dziwnych okolicznościach, jak słynny mecz z Juve w 1998 roku, czy utrata tytułu w meczu ostatniej kolejki przeciwko Lazio w roku 2002. Zawodnicy wyszli zbyt pewni siebie, zagrali nonszalancko - zwłaszcza wobec klasy i determinacji rywali, którzy wygrali 4-2 i zgarnęli laur sprzed nosa mediolańskich kibiców.
Źródło:YouTube/ILYMILAN
Moratti to jednak postać nietuzinkowa i bardzo pozytywnie odbierana. To on był ostatnim bastionem przeciwko sponsorowaniu drużyn przez firmy bukmacherskie, dopiero po jego odejściu chińscy właściciele Interu podpisali taka umowę - pierwszą w historii FCI. Świadectwa wielu zawodników dowodzą, że Massimo Moratti był prezesem wyjątkowym i bardzo oddanym kibicem.
Patrick Vieira: porównując Juventus z Internazionale, lepiej czułem się w Mediolanie, bo Moratti wymagał od nas zwycięstw z poszanowaniem rywali
REKLAMA
Doświadczenie, charyzma, wiedza i kontakty oraz relacje z zawodnikami i trenerami czynią go doskonałym kandydatem na prezesa piłkarskiej centrali we Włoszech. Tym niemniej kibice i piłkarze Interu najchętniej widzieliby go znowu na San Siro z czarno - niebieskim szalikiem, ściągającego do Neroazzurri największe gwiazdy współczesnej piłki...
Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl
REKLAMA