18-latek w areszcie po Marszu Równości. Prokuratura postawiła zarzuty 16 osobom
16 osób zatrzymanych podczas sobotniego Marszu Równości w Lublinie usłyszało zarzuty m.in. czynnej napaści i naruszenia nietykalności cielesnej policjantów na służbie, pobicia i użycia przemocy wobec osoby małoletniej – poinformowała w poniedziałek prokuratura.
2018-10-15, 17:30
Posłuchaj
Marsz Równości, który w sobotę przeszedł przez Lublin, był atakowany przez grupy agresywnych przeciwników. Doszło do starć z policją, która skutecznie ochroniła marsz i przeprowadziła go przez miasto.
W niedzielę i w poniedziałek w związku z sobotnimi wydarzeniami do prokuratur rejonowych Lublin-Północ i Lublin-Południe doprowadzono łącznie 16 osób w wieku od 17 do 37 lat – poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.
Jeden z zatrzymanych, 18-letni Kamil K., usłyszał zarzut "wzięcia czynnego udziału w nielegalnym zbiorowisku odbywającym się równolegle do legalnego zgromadzenia".
- Ponadto zarzucono mu dopuszczenie się czynnej napaści na funkcjonariuszy publicznych przy użyciu kamieni – przez rzucanie nimi w kierunku funkcjonariuszy. Czynił to publicznie, bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego – powiedziała Kępka.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej poinformowała też, że Kamil K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Śledczy wystąpili o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Grozi mu do 10 lat więzienia.
REKLAMA
Z pozostałych zatrzymanych sześć osób usłyszało zarzuty "wzięcia udziału w zbiegowisku, wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczali się gwałtownego zamachu na osoby (...), a występki te miały charakter chuligański", za co grozi do 3 lat więzienia.
Kolejnym sześciu osobom dodatkowo postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjantów podczas służby, znieważenia ich lub użycia przemocy w celu zmuszenia do zaniechania czynności służbowych. Te czyny zagrożone są karami więzienia odpowiednio do lat 3 oraz do 1 roku. Dwie osoby usłyszały zarzuty pobicia dwóch osób "poprzez szarpanie, popychanie i uderzanie pięściami po głowie i twarzy, czym narazili pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu". Za te czyny grozi im pozbawienie wolności do 3 lat.
Jedna z zatrzymanych osób usłyszała zarzut stosowania przemocy wobec małoletniej w celu zmuszenia jej do zaniechania niesienia flagi. Za takie naruszenie nietykalności cielesnej osoby małoletniej grozi do 3 lat więzienia.
Wobec 15 zatrzymanych osób prokurator zadecydował o zastosowaniu dozoru policyjnego. - Czynności w tej sprawie nadal trwają – dodała Kępka.
W sobotę policja kilkakrotnie udaremniła próby blokowania marszu. Użyła pałek, gazu łzawiącego, granatów hukowych i armatki wodnej. Funkcjonariusze byli obrzucani kamieniami i butelkami, w stronę maszerujących osób leciały też petardy. Ośmiu policjantów zostało niegroźnie rannych, jeden z nich nadal przebywa w szpitalu.
REKLAMA
W sobotę policja zatrzymała 21 osób. Pięciu zatrzymanym zarzuciła popełnienie wykroczenia polegającego na przeszkadzaniu w przebiegu legalnego zgromadzenia. Jedna z tych osób została ukarana mandatem, cztery pozostałe odmówiły przyjęcia mandatów, policja przekaże ich sprawy do sądu. Grożą im kary ograniczenia wolności i grzywny – poinformowała rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie Renata Laszczka-Rusek.
Policja analizuje zapisy monitoringu, aby zidentyfikować i pociągnąć do odpowiedzialności jeszcze innych uczestników sobotnich zajść. - Niektóre osoby zostały już ustalone – zaznaczyła Laszczka-Rusek.
Według szacunków policji w lubelskim Marszu Równościwzięło udział około 1,5 tys. osób. Liczbę osób zakłócających marsz w sposób najbardziej agresywny oszacowano na około 200. Nikt z uczestników marszu ani osób postronnych nie odniósł obrażeń. Wśród zatrzymanych nie było uczestników marszu.
pz
REKLAMA