Prezes PLL LOT apeluje do protestujących o zakończenie strajku

Prezes LOT-u Rafał Milczarski zaapelował do prowadzących protest pracowników firmy o podjęcie rozmów z władzami spółki. Rafał Milczarski zarzucał strajkującym, że ich działanie jest nielegalne. Protestujący domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik i dyscyplinarnie zwolnionych 67 osób oraz dymisji prezesa PLL LOT.

2018-10-23, 18:07

Prezes PLL LOT apeluje do protestujących o zakończenie strajku
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Mateusz_Szymanski/Shutterstock.com

Posłuchaj

Prezes LOT-u apeluje do protestujących o zakończenie strajku (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak mówił Rafał Milczarski protest przyniósł "straty wielkiej wartości", wynoszące "co najmniej kilka milionów złotych". Zachęcał do zakończenia strajku. 

Wcześniej rzecznik LOT Adrian Kubicki poinformował o liczbie lotów odwołanych od początku strajku - W związku z nielegalną akcją strajkową dwóch związków zawodowych działających w LOT, musieliśmy w sumie odwołać 28 rejsów liczonych tam i z powrotem. Najwięcej z nich było w poniedziałek - powiedział.

Tłumaczył, że jeśli samolot nie wyleci z Warszawy z pasażerami do danego miasta, to również nie wróci on z podróżnymi do stolicy. Spółka liczy to jako dwa rejsy na jednym kierunku. Pierwszy rejs LOT był zmuszony odwołać w niedzielę pod wieczór z Warszawy do Toronto w Kanadzie. Brak wylotu samolotu do Kanady, oznaczało skasowany rejs z Kanady do Polski. 

Adrian Kubicki przekazał, że około 1,5 tys. pasażerów już dotknęły utrudnienia z powodu odwołanych rejsów. Jak dodał, w takiej sytuacji pasażerom linia zapewniła hotel, przebukowuje bilety, tak, aby pasażerowie mogli jak najszybciej odlecieć do swojego celu podróży. 

REKLAMA

- Każdy odwołany dla spółki rejs to są olbrzymie koszty - podkreślił. Przypomniał, że spółka ma prawo - w przypadku nielegalnego strajku - dochodzić - zarówno od organizatorów, jak i uczestników nielegalnego strajku - pokrycia szkód, które te działania wywołały.

67 osób dyscyplinarnie zwolnionych

Prezes PLL LOT Rafał Milczarski w poniedziałek na konferencji prasowej mówił, że "przez prawie cztery długie dni nadludzkim wysiłkiem udało się nam utrzymać ciągłość operacyjną spółki, co oznacza, że żaden rejs w tym okresie nie został odwołany ze względu na trwający nielegalny strajk". - W niedzielę, pod wieczór konieczne było odwołanie rejsu z Warszawy do Toronto, a to oznacza szkodę wielkiej wartości przekraczającej 1 mln zł - powiedział. 

Rafał Milczarski przekazał w poniedziałek, że 67 osób zostało dyscyplinarnie zwolnionych z powodu nieprzystąpienia do pracy w związku z ich uczestnictwem w nielegalnym strajku w spółce.

"Nie ulegnę szantażowi związkowców"

Prezes LOT-u udzielił również wywiadu magazynowi Forbes. - Zdumiewające jest to, jak wąska grupa liderów związkowych, jakieś 5-10 osób, jest w stanie zogniskować na sobie uwagę mediów, podając różnego rodzaju nieprawdziwe informacje i karmić nimi społeczeństwo, de facto naruszając dobre imię i interes LOT-u - odpowiedział na pytanie, czy to prawda, że lepsze wyniki LOT zostały okupione kosztem zwiększenia opóźnień lotów, usterkowości floty i frustracji załogi. 

REKLAMA

Rafał Milczarski dodał, że frustracji wśród pracowników "absolutnie" nie widzi. "Jakie są niby powody do frustracji, jeśli od 2016 r. 550 osób zostało awansowanych, dzięki temu, że firma się rozwija? Wreszcie można w LOT awansować. Proszę wyobrazić sobie, że ludzie byli po 15 lat pierwszymi oficerami, teraz większość została kapitanami i ma wzrosty wynagrodzenia rzędu kilkudziesięciu procent" - powiedział Milczarski. 

Jak tłumaczył prezes , awans z młodszej stewardesy na starszą skutkuje wzrostem wynagrodzenia o 80 proc. - Oczywiście nadal płacimy związkowcom za to, że oni de facto wywołują konflikty i sączą truciznę w organizm spółki. To są ludzie, którzy dotąd mówili prezesom LOT, co mają robić. Ja nigdy się nie poddam ich szantażom. Jestem finansowo niezależny i nie zamierzam iść na zgniłe kompromisy. Nie zamierzam też nikogo przekupywać ani błagać, żeby przestał szkodzić swojej firmie"- podkreślił.

Związkowcy chcą przywrócenia zwolnionych, LOT nie wyklucza

Dwa protestujące związki zawodowe w PLL LOT domagają się przywrócenia wszystkich zwolnionych dyscyplinarnie do pracy. Jeden ze zwolnionych pilotów, Leszek Grzeszczyk mówił, że związkowcy liczą na interwencję premiera w tej sprawie. Agnieszka Szelągowska, wiceprzewodnicząca związku zawodowego personelu pokładowego poinformowała, że żadne rozmowy z zarządem nie są teraz planowane. Wyraziła jednocześnie gotowość do negocjacji na temat przywrócenia zwolnionych pracowników.

Prezes PLL LOT podkreślał , że wypowiedzenia, to efekt ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, czyli niestawienie się na zaplanowany lot. Adrian Kubicki powiedział, że zwolnieni mogą rozmawiać o przywróceniu do pracy. Zastrzegł on jednak, że nie ma mowy o negocjacjach ze związkami zawodowymi na ten temat. Zachęcił jednocześnie, by zainteresowani indywidualnie kontaktowali się z przedstawicielami zarządu. 

REKLAMA

OPZZ: wyrażamy pełną solidarność ze strajkującymi

Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zapowiedziało, że "w związku z kryzysową sytuacją" w LOT wystąpi o pilne zwołanie plenarnego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego. Związkowcy poinformowali również, że w środę zwołane zostanie nadzwyczajne posiedzenie Prezydium OPZZ i przewodniczących rad wojewódzkich OPZZ.

Porozumienie napisało w swoim stanowisku, że "wyraża pełną solidarność ze strajkującymi i zwolnionymi z pracy pracownikami PLL LOT, członkiniami i członkami Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych – organizacji członkowskich OPZZ". 

"Trudno nam odnaleźć w pamięci równie bezpośredni i masowy atak na prawa pracownicze i związkowe w Polsce po 1989 roku. Jest to dodatkowo haniebne, bo ma miejsce w strategicznej spółce Skarbu Państwa, podlegającej bezpośrednio nadzorowi Prezesa Rady Ministrów – premiera rządu, który nieustannie deklaruje praworządność i troskę o interesy pracowników" - dodano. 

Jak zaznaczyli związkowcy - według protestujących - zarząd PLL LOT m.in. poniżał strajkujących – odmawiał dostępu do toalet, zabronił ustawienia toalet przenośnych, zakazał używania płachty przeciwdeszczowej i prowizorycznego ogrzewania, nakłaniał pracowników do przerwania zwolnień lekarskich i powrotu do pracy, a uczestników strajku zastraszał i nękał oraz nakłaniał do lotów na stanowiskach przekraczających ich kwalifikacje. 

REKLAMA

Rzeczniczka rządu: premier interesuje się sytuacją w PLL LOT

Joanna Kopcińska pytana przez dziennikarzy w Sejmie, kiedy premier Mateusz Morawiecki spotka się z prezesem PLL LOT, odpowiedziała, że za odpowiednie obszary odpowiedzialni są prezesi spółek i ministrowie.

- Premier rządu polskiego czuje na sobie zawsze odpowiedzialność za cały obszar, ale proszę dać szansę tym, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za dany obszar, aby ze swoich obowiązków się wywiązali. Jeżeli zapadną jakiekolwiek decyzje, co do zaangażowania bezpośredniego pana premiera, przekaże państwu te informacje - powiedziała rzeczniczka rządu.

Dopytywana, czy premier interesuje się sytuacją w PLL LOT, odpowiedziała: "Oczywiście, że się interesuje". - Interesuje się, bo to wynik zainteresowania premiera w wielu obszarach, w tym także, co nie znaczy, że w każdym (obszarze) natychmiast i od razu musi angażować się osobiście. Nie znaczy to również, że nie jest zainteresowany - powiedziała Kopcińska.

PO apeluje do premiera, by spotkał się z protestującymi związkowcami w PLL LOT

Była premier Ewa Kopacz (PO) powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, że prosi wszystkich o to, by zaapelowali do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby - jak mówiła - "nie spotykał się na »Nowogrodzkiej« i tam nie ustalał z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim kolejnych kroków i kolejnej strategii na kolejną kampanię, tylko pojechał do tych protestujących osób, które dzisiaj zatrudnione są również na umowach śmieciowych". 

REKLAMA

- Jeśli państwo dzisiaj zmusicie pana premiera Morawieckiego - jako czwarta władza, jako media - do tego, żeby wreszcie zareagował na tę skandaliczną historię (...), żeby nie spotykał się z panem prezesem tylko po to, żeby wypić z nim kawę, ale żeby wreszcie uzyskał od pana prezesa wiążącą informację, kiedy usiądzie do stołu z protestującymi - podkreśliła. 

W jej ocenie prezes spółki PLL LOT Rafał Milczarski powinien zrezygnować z funkcji prezesa spółki. - A do tego powinien pana zmusić pański pryncypał polityczny szef polskiego rządu pan premier Morawiecki - zaznaczyła. - Wiem, że pan nie może zachowywać się inaczej, niż pan premier, a więc arogancja i pogarda dla swoich pracowników to jest coś, co jest wpisane w naturalny sposób postępowania, ale apelujemy do pana w imieniu tych, którzy dzisiaj mokną pod spółką i nie mają partnera do rozmów, apelujemy do pana również w imieniu pasażerów polskich linii lotniczych o to, by usiadł pan do stołu - mówiła była premier.

Poseł PO: wyciągnięcie konsekwencji w gestii premiera 

Zdaniem Pawła Olszewskiego (PO) "rząd PiS z narodowego przewoźnika LOT zrobił NieLOT". - Oczekujemy od pana premiera Mateusza Morawieckiego, aby z tymi ludźmi się spotkał, aby rozwiązał problemy. Jeśli sam nie ma takiej odwagi, to może taką odwagę będzie miał przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda, wstawić się za nękanymi pracownikami LOT-u. I może w końcu związek zawodowy "Solidarność" będzie spełniał swoją oczywista rolę, czyli obronę pracowników, a nie wspieranie rządu, który zdewastował firmę, który niszczył ludzi, który doprowadza do sytuacji, gdzie bezpieczeństwo pasażerów jest teraz zagrożone - podkreślił. 

W jego ocenie trwanie tej sytuacji "doprowadzi do katastrofy". - Po raz kolejny mamy do czynienia z niezwykle niekompetentnym prezesem, z niekompetentnym zarządem, który pobiera miliony złotych nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za to, że nie potrafi wykonywać swojej roboty. A to powinno leżeć w gestii premiera, aby wyciągać konsekwencje. Może, jeśli pan premier nie ma siły, nie ma woli i się boi, to może prezes PiS Jarosława Kaczyński w końcu tupnie nogą i zrobi z tym porządek - mówił poseł PO.

REKLAMA

Postulaty protestujących

Strajk zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, polega on na dobrowolnym, powszechnym powstrzymaniu się od pracy przez protestujących pracowników. Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot. 

Związkowcy domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona z pracy, a także przywrócenia do pracy 67 osób dyscyplinarnie zwolnionych oraz dymisji prezesa PLL LOT. 

msze

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej