Materiał o "urodzinach Hitlera" powstał na "zlecenie"? Politycy domagają się wyjaśnień
- Chciałabym publicznie zapytać, czy TVN zapłacił za zorganizowanie tego materiału, czy ludzie nagłośniający ten temat byli świadomi szkód, jakie wyrządzali Polsce i Polakom - powiedziała w czwartek rzeczniczka PiS Beata Mazurek, odnosząc się do sprawy materiału TVN o obchodach "urodzin Hitlera". "Stanowczo odrzucamy insynuacje Beaty Mazurek, że materiał o polskich nazistach był opłaconą inscenizacją" - napisano w czwartek na Twitterze stacji TVN24.
2018-11-08, 18:00
Posłuchaj
Krzysztof Czabański apeluje do władz o wyjaśnienie sprawy "urodzin Hitlera" w związku z publikacją wPolityce.pl (IAR)
Dodaj do playlisty
Beata Mazurek na konferencji w Sejmie powiedziała, że chciałaby publicznie zapytać, czy TVN zapłacił za zorganizowanie materiału o obchodach "urodzin Hitlera" i czy ludzie nagłośniający ten temat byli świadomi szkód, jakie wyrządzali Polsce i Polakom.
Beata Mazurek Kto podejmował decyzję o emisji tego programu?
- Kto podejmował decyzję o emisji tego programu, a przede wszystkim dlaczego ten program został wyemitowany po siedmiu miesiącach, kiedy mieliśmy kryzys w relacjach polsko-izraelskich i jakie jest stanowisko dziś TVN-u, kiedy na jaw wychodzą te szokujące fakty? - pytała Beata Mazurek.
Jeden z wątków dotyczy zlecenia organizacji wydarzenia
W czwartkowej publikacji portal internetowy wPolityce.pl twierdzi, że z organizacją wydarzenia nazwanego "urodzinami Hitlera" w maju ubiegłego roku w Wodzisławiu Śląskim mogła mieć związek stacja telewizyjna TVN. Według portalu Mateusz S., szef stowarzyszenia "Duma i Nowoczesność", otrzymał 20 tys. zł za przygotowanie wydarzenia. Warunkiem miało być uczestnictwo w nim pod zmienionym nazwiskiem dziennikarki "Superwizjera" - współautorki wyemitowanego w styczniu tego roku reportażu z nagraniami z imprezy.
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro potwierdził, że takie informacje pojawiły się w jednym z wątków śledztwa dotyczącego "urodzin Hitlera" w lesie pod Wodzisławiem Śląskim, ale wymagają one weryfikacji. ABW wstępnie zweryfikowała wersję o zorganizowaniu "urodzin Hitlera" za pieniądze i ta wstępna weryfikacja uprawdopodobniła wersję o przekazaniu pieniędzy podejrzanemu Mateuszowi S., którego ABW zatrzymała po emisji reportażu "Superwizjera" TVN w styczniu.
REKLAMA
Ziobro pytany o informacje portalu wPolityce.pl o zlecenie zorganizowania takiej imprezy i przekazania na nią pieniędzy powiedział, że taki jest jeden z wątków śledztwa. Zdaniem Ziobry, który jednak nie przesądza prawdziwości tych zeznań, 20 tys. zł zostało wręczone organizatorowi przez określone osoby. - Pieniądze te powiązano z warunkiem obecności podczas tego przygotowywanego zdarzenia kobiety, która później, według ustaleń prokuratury, miała się okazać dziennikarką TVN - powiedział Ziobro.
- Nie przesądzam jaki będzie finał tego postępowania, natomiast potwierdzam, że tego rodzaju zeznania w materiale dowodowym się znalazły i obowiązkiem prokuratury jest je weryfikować i ustalić ich charakter oraz wiarygodność w świetle innych, zebranych materiałów - podkreślił Ziobro.
- Zaznaczam, że jest to jeden z wątków tego postępowania, to znaczy, że sprawa nie jest zamknięta i nie przesądzam ustaleń w sprawie tych okoliczności - powiedział. - Te ustalenia wymagają procesowego, wnikliwego zbadania i oceny - dodał. Powiedział, że oczekuje współpracy TVN z prokuraturą.
TVN kategorycznie zaprzecza
Redakcja "Superwizjera" napisała w oświadczeniu, że kategorycznie zaprzecza, aby jakikolwiek członek ekipy TVN biorącej udział w realizacji reportażu "Polscy neonaziści" przekazał jakiekolwiek pieniądze Mateuszowi S. ps. Sitas lub komukolwiek, kto brał udział w organizacji urodzin Adolfa Hitlera w lesie w okolicy Wodzisławia Śląskiego.
REKLAMA
"Powielanie takich informacji narusza dobra osobiste autorów reportażu oraz stacji TVN. W związku z tym rozważamy podjęcie kroków prawnych" - podkreśliła redakcja.
Przypomniała, że S. ABW zatrzymała 23 stycznia i usłyszał zarzuty i w związku ze statusem podejrzanego mógł w śledztwie składać wyjaśnienia, "w trakcie których mógł dowolnie formułować linię obrony, mówiąc wprost mógł kłamać w swojej obronie". Redakcja przypomniała też, że w śledztwie jeden z uczestników "urodzin" przyznał się do winy, wyraził skruchę i dobrowolnie poddał karze, a w październiku został uznany przez sąd winnym propagowania faszyzmu i nielegalnego posiadania broni.
Redakcja przypomniała też, że ABW podczas przeszukań w mieszkaniach uczestników faszystowskiej uroczystości znaleziono m.in. mundury, flagi, odznaki i publikacje o tematyce nazistowskiej.
"Zagrożenie dla ładu medialnego w Polsce"
O jak najszybsze wyjaśnienie zdarzeń opisanych przez portal wPolityce.pl do władz państwowych zaapelował w imieniu Rady Mediów Narodowych, jej przewodniczący, Krzysztof Czabański.
REKLAMA
- Portal wPolityce.pl podał bulwersującą informację o zorganizowaniu przez stację telewizyjną TVN wydarzenia o nazwie „urodziny Hitlera”, a następnie przedstawienie reportażu z tego wydarzenia jako efektu tzw. śledztwa dziennikarskiego. Dlatego w imieniu Rady Mediów Narodowych zwracam się do odpowiednich władz państwowych z apelem o jak najszybsze wyjaśnienie zdarzeń opisanych przez portal wPolityce.pl - powiedział Krzysztof Czabański.
Zaznaczył, że gdyby podane przez portale informacje okazały się prawdziwe, oznaczałoby to - jak ujął - zagrożenie dla ładu medialnego w Polsce.
- Okazałoby się wówczas, że czołowe media, bo TVN należy do jednej z najbardziej opiniotwórczych stacji telewizyjnych w Polsce, kreuje rzeczywistość. Kreuje według własnego zamówienia po to, żeby później wmawiać opinii publicznej w Polsce i poza jej granicami, że Polska właśnie wygląda tak, jak oni wykreowali. Nie jest to rzeczywistość nasza, tylko taki rodzaj matrixu, w którym usiłuje się umieścić odbiorców TVN-u - zaznaczył Krzysztof Czabański.
Przewodniczący RMN podkreślił, że sytuacja byłaby niesłychanie groźna, ze względu na naruszenie standardów dziennikarskich oraz prawa do rzetelnej informacji.
REKLAMA
Krzysztof Czabański Jeżeli tutaj nie można mieć zaufania do mediów, a po takim zdarzeniu trudno by było mieć zaufanie do stacji TVN, to znaczy, że te reguły demokratyczne są naruszone.
- Jeżeli tutaj nie można mieć zaufania do mediów, a po takim zdarzeniu trudno by było mieć zaufanie do stacji TVN, to znaczy, że te reguły demokratyczne są naruszone i ktoś próbuje metodami niedemokratycznymi prowadzić swoją wizję Polski i spowodować jakieś reakcje u obywateli korzystne dla siebie, ale niekoniecznie korzystne dla kraju - dodał Krzysztof Czabański.
Śledztwo po publikacji reportażu
W styczniu dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili wyniki swego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności niektórych polskich środowisk narodowych. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano m.in. zorganizowane w maju 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody" 128. urodzin Adolfa Hitlera.
Materiał pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku zostaje podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" i częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy.
Po publikacji materiału prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuratorowi regionalnemu w Katowicach wszczęcie śledztwa tej sprawie. Wszczęła je Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
REKLAMA
bb
REKLAMA