Robert Kubica zadziwił świat. Spektakularny powrót Polaka do F1 - "Nawet w Hollywood nie powstałby taki scenariusz"
"Niesamowita, niewiarygodna wręcz historia i doskonały przykład, że warto być wytrwałym i cierpliwie dążyć do celu"; "To Twój powrót na szczyt. Jedziemy dalej!" - dla wielu ludzi na świecie powrót Roberta Kubicy osiem lat po wypadku podczas rajdu samochodowego w Ligurii jest jednym z najważniejszych wydarzeń sportowych czwartku.
2018-11-22, 20:08
Posłuchaj
Robert Kubica ma świadomość, że jego powrót do Formuły 1 w roli kierowcy wyścigowego po ośmiu latach przerwy robi wrażenie. - Nikt chyba nie wierzył, że taka historia jest możliwa - zaznaczył.
To, że Kubica w przyszłym roku będzie startował w wyścigach F1 w barwach Williamsa, potwierdzono na czwartkowej konferencji prasowej w Abu Zabi. Polak, który 7 grudnia skończy 34 lata, podkreślił, że jego powrót jest dowodem na to, iż nie ma rzeczy niemożliwych.
W wywiadzie dla telewizji Sky Sport Polak stwierdziłł, że nowy rozdział w życiu traktuje jako wielkie wyzwanie. Podkreślił, że odczuwa dumę i wyznał, że ma za sobą trudny okres z "momentami wściekłości, strachu i wątpliwości ”. - Ale nigdy nie poddałem się i to jest największa nagroda, jaką mogę dostać - dodał.
Dla wielu ludzi na świecie powrót Kubicy osiem lat po wypadku podczas rajdu samochodowego w Ligurii jest jednym z najważniejszych wydarzeń sportowych czwartku. Kierowca nie tylko w Polsce jest popularny, Kubica ogromną sympatię zyskał wśród kibiców na całym świecie, jest podziwiany jako nadzwyczajny kierowca Formuły 1.
REKLAMA
Kibice, eksperci, koledzy po fachu i sportowcy nie związani z wyścigami są pod wielkim wrażeniem determinacji Polaka. Z powrotu Kubicy cieszą się pięciokrotny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton i Hiszpan Fernando Alonso.
Hamilton podczas spotkania z dziennikarzami w Abu Zabi (w niedzielę odbędzie się tam Grand Prix, ostatnia runda mistrzostw świata) przyznał żartobliwie, że cieszy się z powrotu Kubicy, bo dzięki temu sam czuje się młodszy.
Powiązany Artykuł

Kubica będzie pisał przerwaną historię. Polak zna smak zwycięstwa w Grand Prix
- Czy Robert jest starszy ode mnie? - zapytał dziennikarzy urodzony 7 stycznia 1985 roku Hamilton.
Gdy dostał potwierdzenie (jest młodszy od Polaka o miesiąc), ucieszył się. - O, to idealnie. Bardzo się cieszę, że wraca. Fernando (Alonso - przy.red.) odchodzi teraz i miałem być drugim z najstarszych kierowców w Formule 1, ale w takim razie pozostanę trzeci. Nie potrafię wam powiedzieć, jak bardzo się cieszę z tego powodu - zapewnił humorystycznie.
Gdy nieco spoważniał, przyznał, że powrót Polaka to świetna wiadomość dla ich sportu i dla samego Kubicy, którego bardzo ceni.
- Ścigałem się z nim jeszcze w czasach gokartów, więc znam go od bardzo, bardzo dawna. Zawsze był jednym z najbardziej utalentowanych kierowców, z jakimi miałem przyjemność się ścigać - podkreślił Hamilton.
Poprzednio w wyścigu F1 brał udział w 2010 roku. Na początku kolejnego uległ wypadkowi podczas rajdu Ronde di Andora i doznał poważnych obrażeń (doznał licznych złamań prawej ręki oraz prawej nogi).
- On ma za sobą bardzo ciężki okres przez ostatnich kilka lat i to świetnie widzieć, że dostał szansę na powrót. Mam nadzieję, że pracuje mocno nad siłą, a jego umysł będzie pracował na najwyższych obrotach, jak to było w przeszłości. To będzie ekscytujące dla całego naszego sportu móc oglądać go znów w akcji - zaznaczył.
Alonso, który od wielu lat przyjaźni się z Kubicą, przyznał w Abu Zabi, że Polak był jednym z największych talentów w F1. Hiszpan po tym sezonie kończy karierę, więc nie spotka się już ponownie z krakowianinem na torze podczas zmagań o stawkę.
- Zobaczymy, jak się będzie spisywał jego samochód i jak będzie sobie radził sam Robert, bo widzieliśmy go tylko w kilku testach. Ale jeśli będzie gotowy w stu procentach, to niesamowicie się go będzie oglądało - ocenił Alonso.
Polaka w szeregach Williamsa powitał już za pośrednictwem Twittera jego kolega z teamu - George Russell.
"Jestem bardzo podekscytowany tym, że w 2019 roku będę jeździł razem z Robertem. Nie mam wątpliwości, że będziemy się nawzajem motywować. Zróbmy to" - napisał 20-letni Brytyjczyk.
Pod wrażeniem drogi, jaką pokonał Polak, jest też inny wyspiarz - Martin Brundle. Były kierowca wyścigowy startował m.in. w Formule 1.
"Co za fascynująca i heroiczna historia" - podsumował.
W podobnym stylu skomentował czwartkową wiadomość utytułowany przed laty skoczek narciarski Adam Małysz.
"Niesamowita, niewiarygodna wręcz historia i doskonały przykład, że warto być wytrwałym i cierpliwie dążyć do swojego celu. A teraz pozostaje kibicować" - skwitował.
REKLAMA
Kolegą Kubicy jest znany kolarz Michał Kwiatkowski. Sportowcy nieraz wybierali się na wspólne wycieczki rowerowe.
"Robert Kubica, co za legenda!" - napisał na Twitterze Kwiatkowski, który dodał do tego hashtagi "nigdy się nie poddawaj" i "powrót".
Z powrotu Roberta Kubicy cieszy się także Maciej Kot. Skoczek narciarski podsumował to wydarzenie słowami "Co za historia".
Z gratulacjami dla Kubicy pospieszył też Felipe Massa. Co ciekawe, w zeszłym roku Brazylijczyk zaciekle walczył z kierowcą z Polski o miejsce w Williamsie. Wówczas w kilku wypowiedziach dotyczących powrotu 33-latka do królowej motorsportu po tak długiej przerwie nie wyrażał się z entuzjazmem.
"Gratulacje dla Roberta. Mam nadzieję, że będzie się cieszyć każdą chwilą po powrocie do F1. Liczę, że pomoże stworzyć Williamsowi bardziej konkurencyjny samochód" - stwierdził Massa.
REKLAMA
Od kilku tygodni w mediach głośno było o tym, że polskiego kierowcę wesprzeć finansowo ma Orlen. Spółka jak na razie nie potwierdziła tego oficjalnie, ale do czwartkowej wiadomości dotyczącej Kubicy odniósł się w sieci jej prezes Daniel Obajtek.
"Brawo Robert! To twój powrót na szczyt. Jedziemy dalej! W najbliższych dniach złożę osobiste gratulacje" - zapowiedział.
Temat powrotu Kubicy był tak atrakcyjnym tematem w czwartek, że dużej liczby wizyt nie wytrzymała strona Williamsa.
"Nasza strona już wróciła do działania - przepraszamy za wszystkie niedogodności. Mieliśmy niezwykle dużą liczbę odwiedzin tego ranka..." - poinformowano.
ah, PolskieRadio24.pl, TT, Facebook, PAP, IAR
REKLAMA