Starcia w Bangladeszu. Tysiące na ulicach, ranni

Tysiące antyrządowych demonstrantów wyszło w niedzielę na ulice Dakki. To pierwszy od trzech lat strajk generalny w Bangladeszu. Opozycja liczy, że doprowadzi on do przedterminowych wyborów parlamentarnych.

2010-06-27, 14:52

Starcia w Bangladeszu. Tysiące na ulicach, ranni

Co najmniej 25 demonstrantów, maszerujących ulicami stołecznej Dakki, zostało rannych, a kilkudziesięciu zatrzymała policja. Manifestanci podpalili kilka pojazdów, w tym autobusów komunikacji miejskiej.

Z powodu strajku, do którego wzywało główne ugrupowanie opozycyjne Nacjonalistyczna Partia Bangladeszu (BNP) i jej sojusznik - partia fundamentalistów muzułmańskich Dżamaat-i-Islami, nie działał transport publiczny. Zamknięto większość firm.

Niedzielny strajk jest pierwszym na tak dużą skalę od stycznia 2007 roku, kiedy wspierany przez wojsko rząd tymczasowy przejął władzę, kończąc kilkumiesięczne rozruchy.

Opozycja żąda wyborów

Według BNP i Dżamaat-i-Islami strajk ma zwrócić uwagę na błędy rządu, ma pomóc w przeforsowaniu przedterminowych wyborów. Planowo wybory parlamentarne w Bangladeszu mają odbyć się w 2013 roku.

Pani premier i minister obrony Szejch Hasina Wazed, która na czele rządu stoi od stycznia 2009 roku, mówi, że strajkujący chcą doprowadzić w kraju do anarchii.

Opozycja oskarża rząd o niewywiązywanie się z obietnic wyborczych, w tym zapowiadanej walki z korupcją, zwiększenia dostaw gazu i energii, przyciągania inwestycji oraz kontrolowania drastycznie rosnących cen żywności.

agkm, PAP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej