Projekt Rumunii ma utrudnić powstanie Nord Stream 2. Przeciwnicy inwestycji zadowoleni
Jest najnowsza propozycja dotycząca zmian w przepisach, które mają utrudnić powstanie Nord Stream 2, a przeciwnicy tej inwestycji wstępnie są zadowoleni.
2019-02-05, 20:25
Posłuchaj
Takie są ustalenia brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej. Propozycje przedstawiła Rumunia kierująca w tym półroczu pracami Unii Europejskiej. Chodzi o nowelizację dyrektywy gazowej, która ma zagwarantować, że wszystkie gazociągi, także te importowe i ich części morskie na terytorium Wspólnoty, będą objęte unijnym pakietem energetycznym.
Jak już wcześniej informowała nasza korespondentka, w piątek będzie wiadomo, czy większość krajów opowie się za tymi zmianami.
Wstępna analiza jest pozytywna, ale diabeł tkwi w szczegółach, więc jeszcze wszystko sprawdzamy - powiedział Beacie Płomeckiej dyplomata z kraju, który jest w grupie przeciwstawiającej się budowie Nord Stream 2. Inny dyplomata dodał, że te propozycje, jeśli zostaną przyjęte, uderzą w model biznesowy Gazpromu.
Teraz trwa intensywne lobbowanie i poszukiwanie sojuszników, bo to już ostatnia prosta. Po jednej stronie jest 13 państw, w tym Polska, które popierają zmiany w przepisach, bo sprawią one, że Nord Stream 2 nie będzie inwestycją tak rentowną jak zakładał Gazprom. Tej grupie potrzeba jeszcze trzech dużych państw - Włoch, Hiszpanii i Francji do przeforsowania propozycji.
REKLAMA
Wynik głosowania jest niepewny
Z nieoficjalnych informacji brukselskiej korespondentki Polskiego Radia wynika, że przekonać trzy kraje mają zapisy zapewniające, że unijne zasady nie obejmą gazociągów łączących te państwa z Afryką Północną. - Ale tu w grę wchodzi jeszcze polityka - przyznał jeden z dyplomatów dodając, że wynik głosowania jest niepewny.
Tym bardziej, że druga grupa, na czele z Niemcami, która chce stworzyć mniejszość blokującą też nie ustaje w wysiłkach i próbuje przekonać do swoich argumentów.
Jeśli ambasadorowie podejmą w piątek decyzję o dalszych pracach nad przepisami, to bardzo szybko zatwierdzą ją unijni ministrowie. A wtedy będą się mogły zacząć negocjacje przedstawicieli krajów członkowskich z Parlamentem Europejskim.
Ostateczny kształt znowelizowanej dyrektywy będzie zależał od wyniku tych rokowań. Europosłowie swoje stanowisko już mają i czekają od wielu miesięcy na unijne rządy. W tej sprawie ważny jest czas - znowelizowane przepisy, by mogły objąć Nord Stream 2, muszą być przyjęte przed ukończeniem budowy drugiej nitki Gazociągu Północnego, co jest planowane na grudzień tego roku.
REKLAMA
Prace nad zmianami w dyrektywie utrudnia kalendarz wyborczy - w maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Nowelizacja musi być więc przyjęta najpóźniej na kwietniowej sesji plenarnej, ostatniej przed wyborami. Jeśli tak się nie stanie, to zanim prace w nowym Europarlamencie zostaną wznowione, będzie jesień i już będzie za późno na przyjmowanie przepisów.
dn
REKLAMA