Stanisław Sikorski: po układzie Sikorski-Majski trafiliśmy do kołchozu
- Rano przyszli enkawudziści i powiedzieli, że na godzinę 8 mamy być gotowi do wyjazdu. W ostatniej chwili sąsiadka rzuciła na sanie, którymi jechaliśmy, pierzynę. W niej mama przewiozła mnie na Syberię. Dzięki temu przeżyłem - powiedział w Polskim Radiu 24 Stanisław Sikorski, prezes warszawskiego oddziału Związku Sybiraków.
2019-02-19, 18:00
Posłuchaj
Stanisław Sikorski powiedział w PR24, że jego rodzina trafiła na Syberię w pierwszej zsyłce, która rozpoczęła się 10 lutego 1940 roku.
- Zawieźli nas do obozu, który był urządzony jeszcze za caratu dla zesłańców politycznych. Kiedy powstał ZSRR trafiali tam więźniowie z całego kraju. Wszyscy mężczyźni zdolni do pracy musieli być gotowi wyruszać na cały tydzień w tajgę, żeby wycinać drzewa - wspominał gość audycji "Syberyjska Golgota".
Prezes warszawskiego oddziału Związku Sybiraków mówił o swoim powrocie do ojczyzny. - Kiedy w 1946 roku wracaliśmy z Syberii, pociąg zatrzymał się na jednej ze stacji. Obok stał pociąg towarowy. Wszedłem do jednego z jego w wagonów. Okazało się, że jechał na Syberię. Nagle ruszył, a ja zacząłem krzyczeć. Mój starszy brat wskoczył do środka i zrzucił mnie z wagonu. Gdyby tego nie zrobił, trafiłbym znowu na Syberię nie mając żadnych dokumentów - powiedział gość Polskiego Radia 24.
Więcej w całej audycji.
REKLAMA
Rozmawiał Adrian Klarenbach.
Polskie Radio 24/ras
--------------------------
Data emisji: 19.02.2019
REKLAMA
Godzina emisji: 17.39
REKLAMA