Pieniądze na "Piątkę PiS": wiemy, dlaczego nie ma potrzeby nowelizacji budżetu
Rząd ruszył z pracami dotyczącymi realizacji zapowiadanych projektów w nowej „Piątce PiS”. Dziennik Gazeta Prawna ocenia, że ich realizacja nie wymaga nowelizacji budżetu, analizuje, z jakich źródeł nowe wydatki zostaną sfinansowane.
2019-02-27, 14:59
Posłuchaj
Przypomnijmy, na sobotniej konwencji PiS jej prezes zapowiedział nową "piątkę", czyli: 500 zł na każde dziecko, trzynastą emeryturę dla emerytów, zerowy PIT dla osób pracujących do 26 roku życia, obniżenia PIT dla osób pracujących, podwyższenie kosztów uzyskania przychodu oraz przywrócenie zlikwidowanych połączeń autobusowych między gminami i miejscowościami.
Jak mówił premier Mateusz Morawiecki na pięć programów potrzeba ok. 40 mld zł.
Minister Finansów Jadwiga Czerwińska zapewnia, że realizacja obietnic nie będzie wymagała nowelizacji ustawy budżetowej na ten rok, a to dlatego, że nowe programy mają zostać rozłożone w czasie, w tym roku największy koszt obejmie zapowiedź 500 plus na każde dziecko oraz dodatkową 13. emeryturę czy rentę. I wyniesie on ok. 20 mld zł.
5 marca poznamy szczegóły programów
Jak zapewniała rzeczniczka Rządu Joanna Kopicińska, dokładny harmonogram wprowadzania programów poznamy 5 marca. Dodała, że pierwszy projekt dotyczący transportu jest już prawie gotowy i niebawem trafi do wykazu prac rządowych.
REKLAMA
Na kolejnym posiedzeniu rząd ma przygotować zmiany dotyczące 13-tki dla emerytów (mają wejść w życie od 1 maja 2018 r.) i rozszerzenie programu 500 Plus (program ma zacząć działać od 1 lipca 2019 r.).
Kolejne zmiany dotyczące podatków, czyli zerowy podatek PIT dla osób pracujących do 26 roku życia, oraz obniżenie PIT dla osób pracujących wraz z wyższymi kosztami uzyskania przychodu pojawią się na kolejnym etapie prac – oświadczyła rzeczniczka rządu.
Jednocześnie zapewnia, że "Piątka PiS'" zostanie zrealizowana do końca lata.
Rząd zapewnia: nie będzie problemu z finansowaniem "Piątki PiS"
Jak pisze DGP, współpracownicy rządu zapewniają, że nie będzie problemu z finansowaniem programu.
REKLAMA
Rzeczniczka rządu podkreśla, że sfinansowanie programów jest możliwe dzięki dobrej kondycji gospodarki, rosnącym wpływom z VAT.
Jeden z polityków PiS zdradza DGP, że prace nad realizacją programów rozpoczęły się już cztery miesiące temu.
− Już wówczas była świadomość, wokół jakich sum będziemy się poruszać – mówił Dziennikowi Gazecie Prawnej.
Największym obciążeniem w tym roku będzie sfinansowanie 500 plus na każde dziecko oraz 13. Emerytury. Będą one kosztować ok. 20 mld zł.
REKLAMA
Skąd środki na sfinansowanie nowych wydatków?
Źródłem pokrycia wydatków mają być wyższe od zapowiadanych wpływy z podatków oraz środki zapisane już w budżecie.
Wyższa konsumpcja – wyższe wpływy z VAT
Rząd liczy na wyższy od zakładanego wzrost gospodarczy, dzięki wsparciu konsumpcyjnemu wnikającemu z dopływu środków z 500 plus oraz 13. emerytur.
Już widać, że wzrosną wpływy z CIT i VAT – ten ostatni o 4 mld zł.
Niewykorzystane środki z tegorocznego budżetu
W tegorocznym budżecie zapisano też wiele środków zapasowych, które mogą nie zostać wykorzystane. Jak mówią rozmówcy DGP, jednym z takich "zaskórniaków" mogą okazać się środki przeznczone na dopłatę do unijnej składki na wypadek Brexitu.
REKLAMA
Jeśli ten się oddali – tę rezerwę będzie można przeznaczyć na inne cele.
Do tego, jak pisze DGP, źródłem dodatkowych środków mogą być oszczędności w budżecie. Te, mogą wynieść nawet 7 mld zł. W ubiegłym roku dysponenci środków publicznych wydali o 7 mld zł mniej niż zakładano.
Kolejne źródło finansowania - ZUS
Kolejnym źródłem jest ZUS, który mógłby sfinansować wydatki na trzynaste emerytury.
Rząd może bowiem liczyć, że w tym roku nie dopłaci wiele do FUS, do którego może wpłynąć ze składek kilka miliardów złotych więcej niż rok temu.
REKLAMA
Można wykorzystać lokaty z Funduszy Demograficznego
Jest jeszcze Fundusz Rezerwy Demograficznej z aktywami 42 mld zł, z czego 6 mld stanowią lokaty. Te można rozwiązać i przeznaczyć na "Piątkę".
Rząd liczy na zysk NBP
Rząd może też liczyć na zastrzyk pieniędzy z NBP – można się spodziewać, że dzięki słabemu złotemu (szczególnie do dolara) bank centralny odnotuje zysk, obliczany w tym roku przez analityków mBanku nawet na 7 mld zł.
PAP, IAR, DGP, jk
REKLAMA