Liga Mistrzów. Co za Ajax! Adios Real! Wspaniałe zwycięstwo i koniec pewnej epoki
Real Madryt sensacyjnie odpadł w 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu wygrał na wyjeździe z Ajaksem Amsterdam 2:1, ale w rewanżu przed własną publicznością poniósł porażkę 1:4.
2019-03-05, 23:46
To koniec pewnej epoki, zdarzenie wielkie, o którym fachowcy napiszą niejedno opracowanie. Upadek Realu dawał się wyczuwać w powietrzu od dłuższego czasu. Przypadki Ronaldo, Zidane'a, Lopeteguiego - to były kolejne gwoździe do królewskiej trumny. Ponadto Real przystępował do rewanżu z Ajaksem w atmosferze defetyzmu: doznał trzech z rzędu porażek na własnym stadionie, co zdarzyło po raz pierwszy od 15 lat - zadziałało więc prawo serii. Każda z nich musi się też kiedyś skończyć, a ta zwycięska Realu Madryt była już aż nadto okazała, nudziła kibiców, którzy wypatrywali powiewu świeżości w końcowych rozstrzygnięciach kolejnych sezonów zdominowanych przez przebogaty Real Madryt.
Powiązany Artykuł
Umarł Real, niech żyje... Kto następcą? Czy Ajax znowu może być wielki?
Że król umarł - już wiadomo, ale jeszcze nie wiadomo, kto go zastąpi. Dzisiejszej "młodzieży" z Ajaksu daleko jeszcze do tej, która pokonywała wielki Milan Fabio Capello w 1995 roku. Mamy jednak pierwszą jaskółkę wiosny, oby tak dalej w kolejnych spotkaniach.
REKLAMA
W takich bowiem okolicznościach może hartować się stal, która zagra w kolejnej rundzie LM po sensacyjnym odwróceniu wyniku z pierwszego meczu, co Ajax uczynił w wielkim stylu - tego mu odbierać nie można. Cieszy się na pewno Johan Cruyff, który najpierw zobaczył "z góry", jak dwa razy w Madrycie wygrywa Barca, by we wtorkowy wieczór podziwiać, jak wspaniały popis gry dali piłkarze z Amsterdamu - uczciwie przyznajmy jednak, że na tle rywala bez formy, pomysłu ani szczęścia. "Blancos" spadali z piedestału w fatalnytm stylu.
Tadić jak Zidane: asystował, strzelał, no i ta "ruleta"...
Rozpoczęli groźnie gospodarze, ale Varane główkował w poprzeczkę, co dało początek koncertowi młodzieży. Królem polowania był Dusan Tadić, który najpierw podał z prawej strony do Ziyecha, a ten lewą nogą umieścił piłkę w bramce Courtoisa. Nie minęło 10 minut, a znowu Tadić błyskotliwie (tzw. ruletą) ogrywa Casemiro, podaje w pole karne do Neresa, a ten mija bramkarza i wyprowadza Ajax na prowadzenie dające awans. Co za akcja!
Po pół godziny gry widać, że jak nie idzie, to nie pójdzie - z boiska schodzą z urazami Vinicius oraz Vazquez. Na ich miejsce wkraczają wprawdzie do gry Gareth Bale i Marco Asensio, ale na niewiele się to zda, chociaż Walijczyk do przerwy jeszcze zdąży trafić w słupek.
REKLAMA
Źródło: YouTube/DR Sports
Druga odsłona zaczyna się od dominacji gospodarzy, którzy chcą odrobić straty, ale po godzinie gry dostają kolejną bombę. Tym razem mistrz ceremonii osobiście karci "Blancos" wspaniałym strzałem z 15. metra, który ląduje tuż przy spojeniu słupka i poprzeczki. Tuż przed uderzeniem, przyjęciem i zwodem zaczarował trzech obrońców rywala i samego Lukę Modricia...
To był wieczór Tadicia - asystą przy drugim golu i trafieniem własnym zapewnił Ajaksowi bardzo atrakcyjne oferty w letnim okienku transferowym. Czyżby na tle Realu objawił nam się nowy Zinedine Zidane? Asysty, gole i "ruleta" - jak u pierwowzoru. Lepiej późno niż wcale - można by napisać z przekąsem niewielkim - wszak Serb ma 30 lat, w piłkarskim CV raczej marki przeciętne, ale jak się pokazał!
Kiedy wydawało się, że może gospodarzom uda się coś jednak ugrać - a stało się tak po trafieniu Asensio od słupka - to Lasse Schoene z bocznej strefy boiska upokorzył Courtoisa, bo nie można inaczej nazwać wrzucenia Belgowi piłki za kołnierz w ten sposób - z rzutu wolnego. Prawą nogą z lewej strony boiska - w dalsze okienko... Ten gol to być może ostateczny symbol upadku "Królewskich".
REKLAMA
Źródło: YouTube/ElRingoFT
Wspaniała gra i duża niespodzianka. Kto następny?
Niemożliwe stało się faktem: Ajax Amsterdam wygrał na wyjeździe z Realem Madryt 4:1 (2:0) w rewanżowym meczu 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów i awansował do ćwierćfinału. Obrońca tytułu odpadł w fatalnym stylu.
Umarł król, kto zostanie następcą? Dzisiejszy Ajax to - poza wszelkimi porównaniami - klasyczny miks rutyny z młodością, a to zazwyczaj bywała mikstura nader eksplozywna i skora do odnoszenia sukcesów - zwłaszcza niespodziewanych....
REKLAMA
Real Madryt - Ajax Amsterdam 1:4 (0:2)
Bramki:
dla Realu - Marco Asensio (70);
dla Ajaksu - Hakim Ziyech (7), David Neres (18), Dusan Tadić (62), Lasse Schoene (72).
Czerwona kartka: Nacho (Real Madryt, 90+3).
W drugim wtorkowym meczu było zdecydowanie mniej emocji. Borussia Dortmund, bez leczącego uraz stopy Łukasza Piszczka, przystępowała do meczu przed własną publicznością po wyjazdowej porażce 0:3. Prowadząca w niemieckiej ekstraklasie drużyna, która miała świetny początek sezonu, potwierdziła, że znajduje się w kryzysie, zagrała bez wiary w awans. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył w 49. minucie Harry Kane, który przypieczętował awans "Kogutów".
REKLAMA
W środę Paris Saint-Germain podejmie Manchester United (w pierwszym meczu 2:0), a Porto zagra u siebie z Romą (1:2). Cztery pozostałe spotkania rewanżowe odbędą się w przyszłym tygodniu: we wtorek Manchester City - Schalke 04 Gelsenkirchen (3:2) i Juventus Turyn - Atletico Madryt (0:2), a w środę Barcelona - Olympique Lyon (0:0) oraz Bayern Monachium - Liverpool (0:0).
Ajax Amsterdam rozpoczął serię występów pod szyldem wspaniałej gry i wielkich niespodzianek. Kto następny?
Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl
REKLAMA