KGP o sprawie uprowadzenia 3-latki: możemy mówić o elementach porwania rodzicielskiego
- Wszystko wskazuje na to, że możemy mówić o elementach porwania rodzicielskiego - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka odnosząc się do piątkowych zatrzymań w sprawie porwania 3-letniej Amelki i jej matki.
2019-03-09, 09:35
Jak zaznaczył Mariusz Ciarka, niewykluczone, że będą kolejne zatrzymania. Dodał, że policja będzie sprawdzać, jaki udział w sprawie miały osoby, które ojciec dziecka próbował angażować w porwanie.
- Dotarliśmy do wielu osób, wiele sygnałów sprawdzaliśmy. O wszystkich mówić nie mogę, ale rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że wcześniej ojciec planował takie uprowadzenie, próbując angażować w to różne osoby - powiedział rzecznik KGP.
Powiązany Artykuł
Amelka i jej mama odnalezione i bezpieczne. Premier dziękuje służbom
Jak wyjaśnił, służby muszą sprawdzić teraz, "jaki był udział (w sprawie) tych osób, co miały one robić, na co się zgodziły, na co się nie zgodziły". - O niczym nie przesądzamy, ale nie wykluczamy, że mogą być tutaj kolejne zatrzymania, czy kolejnym osobom przedstawione zarzuty - tłumaczył. Jak dodał, jest to jednak "element śledczy". - Dla nas do tego momentu najważniejsze było odzyskanie Amelki i jej matki - dodał.
- Teraz czas dla śledczych z prokuratury i od nas z policji, gdzie będziemy starali się ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia, rozwiać wszystkie wątpliwości, dążyć do tego, co było tak naprawdę podłożem działania ojca i jego wspólnika, jakie miał dalej plany - powiedział wcześniej Mariusz Ciarka w TVP Info. Dodał, że "wszystko wskazuje na to, że był to dobrze przygotowany plan przez ojca".
Porwanie pod blokiem
Do uprowadzenia 25-letniej kobiety i jej 3-letniego dziecka doszło w czwartek w Białymstoku przed południem na osiedlu Dziesięciny. Dwaj mężczyźni wciągnęli do samochodu kobietę i dziecko i odjechali. Kilkaset metrów dalej samochód porzucili.
Kobieta i jej córka zostały odnalezione w Ostrołęce (Mazowieckie) w piątek po południu. Policja zatrzymała dwie osoby, w tym ojca dziecka, podejrzewane o udział w ich uprowadzeniu.
Insp. Ciarka wyjaśnił, że "wszystko wskazuje na to, że w tej sprawie możemy mówić o elementach porwania rodzicielskiego". "Mówię tutaj o porwaniu czy też odebraniu siłowym bez wiedzy czy zgody matki Amelki" - mówił PAP.
Jak dodał, "warto przy tym poruszyć temat dosyć ważny dla podobnych sytuacji". Podkreślił, że "odpowiedzialny, mądry rodzic" nie powinien narażać swojego dziecka "na takie traumatyczne przeżycia". Wskazał, że "są inne możliwości, żeby załatwiać takie sprawy prawnie, przed sądem, aby rozmawiać, korzystać z usług psychologów". - W tym przypadku te działania były bardzo nieodpowiedzialne, przynajmniej ze strony ojca, którzy naraził na traumatyczne przeżycia nie tylko kobietę, ale także 3-letnie dziecko - ocenił.
Child Alert
W związku z zaginięciem dziecka był ogłoszony Child Alert; w piątek policja opublikowała również zdjęcia męża porwanej kobiety, ojca dziecka, który w Łomży wypożyczył samochód użyty do uprowadzenia.
Rzecznik Komendanta Głównego Policji - pytany o odezwę ze strony obywateli po uruchomieniu tej procedury - podkreślił, że dla polskiej policji "współpraca ze społeczeństwem jest priorytetem".
- Zawsze powtarzam, że nasze oczy i uszy to właśnie społeczeństwo. Dlatego tak wysokie zaufanie do policji sprawia, że ludzie chętnie z nami współpracują, przekazują nam informacje - mówił.
- Uruchomienie procedury Child Alert jest związane ze współpracą ze społeczeństwem, gdzie policja za pośrednictwem partnerów - głównie są to określone stacje radiowe, telewizyjne, które zgodziły się przystąpić do tej procedury - podają przez okres 12 godzin komunikaty do społeczeństwa, upubliczniają wizerunek poszukiwanego dziecka, z apelem, prośbą o to, aby każdy, kto ma jakiekolwiek informacje o nim, przekazywał na specjalny numer telefonu 995 - tłumaczył.
msze
REKLAMA
REKLAMA