Ekstraklasa: Jagiellonia straciła impet i dystans do czołówki
Do niedawna ładnie i skutecznie grająca Jagiellonia ewidentnie straciła impet i poniosła porażkę w Kielcach, która zdystansowała białostoczczan od czołówki ligi.
2019-03-17, 01:34
Gospodarze - jeszcze do niedawna z realnymi szansami na włączenie się do walki o mistrzostwo kraju - od czterech spotkań piłkarskiej ekstraklasy są bez zwycięstwa i zdobyli w nich tylko jeden punkt.
W pierwszej połowie tempo meczu nie było zbyt wysokie, a wiele akcji obu drużyn przerywały niedokładne zagrania. Korona od początku grała wysokim pressingiem, co okazało się bardzo skuteczne w ograniczaniu ofensywnej gry Jagiellonii. To goście pierwsi zagrozili bramce przeciwnika; w 6. min. zza pola karnego uderzył Wato Arweładze, ale Marian Kelemen nie dał się pokonać.
W odpowiedzi w 16. min. z powietrza strzelał Taras Romanczuk, ale z pola karnego przestrzelił. W 26. min. w polu karnym w dobrej sytuacji znalazł się inny środkowy pomocnik białostoczan, Marko Poletanovic, ale również nie trafił.
W 28. min. niewiele zabrakło, by gola zdobył Felicio Brown Forbes, zastępujący w tym meczu chorego Elię Soriano. Strzał głową Kostarykańczyka zdołał jednak wybić Kelemen. W 36. min. fatalną stratę przy wyprowadzaniu piłki zanotował Poletanovic; Forbes zdecydował się na strzał, ale znowu nie pokonał słowackiego bramkarza Jagiellonii.
W kolejnej akcji zrobił to Arweładze, ładnym uderzeniem zza pola karnego. Stracona w takich okolicznościach bramka wyraźnie źle podziałała na gospodarzy, którzy zupełnie stracili pomysł na ofensywę i nadal nie radzili sobie z pressingiem. Kolejne złe wyjście z akcją Poletanovica skończyło się drugim golem, straconym niedługo przed przerwą. Jakub Żubrowski zagrał długie podanie na lewe skrzydło do Mateja Pucko, a słoweński skrzydłowy w sytuacji sam na sam płaskim strzałem podwyższył wynik.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy to ataki Jagiellonii, ale trudno mówić, że miała w tym czasie naprawdę dobre sytuacje bramkowe. Potem mecz znowu się wyrównał. Korona zwalniała grę, agresywnie odbierała piłkę w środku pola, a kiedy miała okazję - kontratakowała. W 53. min. Ivan Runje zdołał zablokować groźny strzał Pucko, w 62. strzał Forbesa obronił Kelemen.
W 78. min. padła bramka kontaktowa, która rozbudziła nadzieje kibiców przynajmniej na remis. Zza pola karnego uderzył Arvydas Novikovas, piłka odbiła się od słupka a do siatki trafił Jesus Imaz. To pierwsza bramka Hiszpana w barwach Jagiellonii. Gospodarze atakowali, ale Korona wciąż była groźna w grze z kontry. W 86. min. powinna zdobyć trzecią bramkę, jednak z pola karnego fatalnie przestrzelił Bartosz Rymaniak.
Co nie udało się obrońcy Korony, zrobił w doliczonym czasie gry napastnik Forbes. Jagiellonia wykonywała rzut wolny, goście wybili piłkę i wyprowadzili kontrę trzema zawodnikami na jednego gracza gospodarzy, a Kostarykańczyk bez trudu pokonał Kelemena. Minutę później sędzia Tomasz Musiał odgwizdał koniec meczu.
REKLAMA
Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 1:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Wato Arweładze (37), 0:2 Matej Pucko (42), 1:2 Jesus Imaz (78), 1:3 Felicio Brown Forbes (90+5).
Żółta kartka: Jagiellonia - Marko Poletanovic, Arvydas Novikovas, Zoran Arsenic. Korona - Michael Gardawski, Matej Pucko, Adnan Kovacevic.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 7660.
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Zoran Arsenic, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Bodvar Bodvarsson - Taras Romanczuk, Marko Poletanovic (46. Martin Adamec) - Arvydas Novikovas, Martin Pospisil, Guilherme Sitya (64. Jesus Imaz) - Patryk Klimala (72. Martin Kostal).
Korona Kielce: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Ivan Marquez, Adnan Kovacevic, Michael Gardawski (68. Oktawian Skrzecz) - Oliver Petrak, Jakub Żubrowski - Matej Pucko, Wato Arweładze (65. Marcin Cebula), Łukasz Kosakiewicz - Felicio Brown Forbes (90+6. Piotr Malarczyk).
hb, PAP
REKLAMA