Czechy: wciąż nie zniesiono kontroli polskiej wołowiny
Wbrew zapowiedziom, czeskie zakłady nie zniosły wnikliwych kontroli mięsa wołowego importowanego z Polski pod kątem obecności bakterii salmonelli. Informację za pośrednictwem agencji prasowej CzTK przekazał tamtejszy odpowiednik Głównego Lekarza Weterynarii, Petr Majer.
2019-03-25, 21:55
Petr Majer dodał, że czeskie służby dysponują już dokumentacją na temat działań wdrożonych przez Polskę po audycie Komisji Europejskiej w rzeźniach. List z apelem o zaniechanie kontroli do Pragi i Brukseli wysłał również polski wiceminister rolnictwa Tadeusz Romańczuk.
Cytowany przez czeską agencję tamtejszy minister rolnictwa Miroslav Toman nie wykluczył, że kontrole będą anulowane w ciągu najbliższych dni. "Jeśli ocenimy informacje zawarte w piśmie jako wystarczające, to jesteśmy gotowi rozpocząć znoszenie naszych nadzwyczajnych środków weterynaryjnych" - dodał minister Toman. Jeśli Praga uzna działania Warszawy za wystarczające, to jutro wydane ma zostać rozporządzenie o zaniechaniu kontroli, z uprawomocnieniem od środy.
Wnikliwe kontrole naszego mięsa obowiązują w Czechach od ponad miesiąca. Są efektem stwierdzenia bakterii salmonelli w partiach mięsa wołowego i drobiowego.Zapowiedź anulowania kontroli padła z ust czeskiego szefa resortu rolnictwa przed tygodniem w Brukseli. Wówczas Miroslav Toman spotkał się z polskim ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim i unijnym komisarzem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo żywności, Vytenisem Andriukaitisem.
W Polsce rozpoczął się także drugi audyt Komisji Europejskiej w sprawie uboju bydła oraz nadzoru nad bezpieczeństwem żywności Ma on związek z ujawnionym przez reporterów "Superwizjera" TVN procederem nielegalnego uboju bydła na cele spożywcze. Ubój obywał się w nocy, bez nadzoru weterynaryjnego, w rzeźni w Kalinowie nieopodal Ostrowi Mazowieckiej.
REKLAMA
Pierwszy audyt unijny przeprowadzono w lutym.
msze
REKLAMA