Sławomir Broniarz: na razie nie ma żadnych przesłanek, by rezygnować ze strajku
- Na ten moment nie ma żadnych przesłanek, okoliczności, informacji, które dawałyby powód do rozpatrywania możliwości rezygnacji ze strajku - powiedział Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wyraził ubolewanie, że rząd nie przedstawił wcześniej związkom materiałów, które będą przedmiotem negocjacji w niedzielę wieczorem.
2019-04-07, 10:49
W niedzielę o godz. 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie będą kontynuowane rozmowy strony rządowej z nauczycielskimi związkami zawodowymi dot. sytuacji w oświacie.
Powiązany Artykuł
Kolejna tura rozmów ws. podwyżek w oświacie. Rząd przedstawi propozycje
- Formalnie strajk został ogłoszony przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i tylko związek jest władny to powstrzymać. Ale w momencie, w którym rozmawiamy, nie ma żadnych przesłanek, żadnych okoliczności, żadnych informacji, które dawałyby nam powód w ogóle do rozpatrywania tego elementu - powiedział Sławomir Broniarz w niedzielę w TVN24, pytany o perspektywę porozumienia z rządem i rezygnacji ze strajku.
Sławomir Broniarz ubolewa
Szef ZNP wyraził ubolewanie, że dzisiejsze rozmowy ze stroną rządową "będą toczyły się z pewnym znakiem zapytania wynikającym z faktu, że nie ma informacji, co wicepremier [Beata Szydło - przyp. red.] położy na stole". - Wydawałoby się, że rozmowy zyskałyby na merytoryczności, gdybyśmy kilka godzin wcześniej te materiały dostali - powiedział.
Jak mówił, "szkoda, że edukacja nie została ujęta w którejkolwiek z »piątek« pan prezesa Jarosława Kaczyńskiego". - Bo być może do tego wydarzenia by nie doszło - powiedział Sławomir Broniarz.
REKLAMA
- Jesteśmy w naprawdę dramatycznym momencie, bo w poniedziałek o godz. 8, a w niektórych placówkach o 7.30, rozpocznie się strajk, jakiego nie pamiętamy od 1993 r. - dodał szef ZNP.
Według niego w piątek rząd zaproponował "rozwiązanie, które nie tylko poirytowało nauczycieli, ale które jest groźne dla sytemu oświaty". - Nie mam pretensji do pani Szydło, bo jej to położono. Ktoś wpadł na pomysł, że oto w ciągu dwóch dni będzie szedł absolutnie na konflikt, na zwarcie, by pokazać rodzicom: słuchajcie, chcemy dać nauczycielom za cztery lata 8 tys. zł brutto. To taka średnia wirtualna, której nikt nigdy nie widział, ale ładnie wygląda w mediach, a oni tego nie chcą. My im proponujemy większą pensję za większą pracę, a oni nie chcą - mówił.
Nowy kontrakt społeczny
Rządowe propozycje dla nauczycieli to w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Powiązany Artykuł
Beata Szydło: rząd ma ofertę dla nauczycieli
Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 godzin w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł, 2023 r. - 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 godzin (poziom średniej OECD), nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł, 2023 r. - 8100 zł. Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 r. Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tys. rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Rząd ocenia, że szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry.
REKLAMA
Modyfikacje oczekiwań
Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki) i obecnie postulują 30-proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała: podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r., zmianę systemu wynagradzania (według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej; nowy system powinien obowiązywać już od przyszłego roku), a także wycofanie się z niekorzystnych przepisów dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli.
ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk. Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.
bb
REKLAMA