Sri Lanka już bez godziny policyjnej, ale ludzie zostali w domach
Władze Sri Lanki zniosły w poniedziałek rano godzinę policyjną, która została wprowadzona po serii krwawych zamachów na kościoły i luksusowe hotele w tym kraju. W atakach zginęło co najmniej 290 osób, a ok. 500 zostało rannych.
2019-04-22, 09:32
Godzina policyjna obowiązywała w całym kraju w niedzielę od godz. 18.00 miejscowego czasu. Mimo jej zniesienia, w poniedziałek rano na ulicach największego miasta kraju, Kolombo, ruch był znacznie mniejszy niż zazwyczaj, a wiele sklepów pozostawało zamkniętych.
W związku z zamachami w poniedziałek ma się odbyć posiedzenie narodowej rady bezpieczeństwa, która została zwołana przez prezydenta Maithripalę Sirisenę.
W poniedziałek władze Sri Lanki poinformowały, że bilans ataków wzrósł do 290 zabitych i ok. 500 rannych, zastrzegając, że nie jest on ostateczny. W atakach zginęło prawdopodobnie co najmniej 37 cudzoziemców, ale tylko w jedenastu przypadkach udało się zidentyfikować ofiary, stąd zwłoka w ogłaszaniu informacji o ich narodowości.
Do pierwszych sześciu eksplozji doszło w niedzielę rano w przeciągu 30 minut w trzech kościołach w Kolombo i dwóch innych miastach - Negombo i Batticaloa oraz w trzech luksusowych hotelach w Kolombo. Siódmy wybuch miał miejsce w niewielkim pensjonacie na przedmieściach Kolombo, a ósmy nastąpił w dzielnicy mieszkalnej Dematagoda, również na obrzeżach tego miasta. Dziewiąty miał być przeprowadzony na lotnisku, ale nie powiódł.
REKLAMA
Były to największe ataki w tym azjatyckim kraju od zakończenia wojny domowej w 2009 roku.
W związku z zamachami zatrzymano jak dotychczas 24 osoby. Żadna organizacja nie przyznała się do ich przeprowadzenia.
Według danych z 2012 roku ok. 70 proc. mieszkańców Sri Lanki to buddyści, 12,6 proc. hinduiści, 9,7 proc. - muzułmanie, a chrześcijanie - 7,6 proc. Wspólnota katolicka liczy 1,2 mln osób.
fc
REKLAMA