Redukcja biedy i wsparcie dla rodziców to podstawowe cele programu Rodzina 500+

Od 1 lipca 2019 roku rządowy program Rodzina 500 plus zostanie rozszerzony na wszystkie dzieci. Według szacunków resortu pracy, skorzysta z niego po zmianach niemal 7 mln dzieci. Koszt objęcia tym Programem każdego dziecka to 17 mld złotych.

2019-04-25, 20:59

Redukcja biedy i wsparcie dla rodziców to podstawowe cele programu Rodzina 500+
Od 1 lipca 2019 roku rządowy program Rodzina 500 plus zostanie rozszerzony na wszystkie dzieci. . Foto: pixabay

Posłuchaj

Kto skorzysta na rozszerzeniu programu Rodzina 500+? I jakie znaczenie dla gospodarki będą miały dodatkowe transfery socjalne, wyjasnia gość radiowej Jedynki Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP./Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Po rozszerzeniu świadczenie z programu Rodzina 500+ będzie przysługiwać na wszystkie dzieci do 18 lat. Prawo do świadczenia będą miały również dzieci umieszczone w placówkach opiekuńczo-wychowawczych (do 18. roku życia). Wnioski o przyznanie świadczenia na nowych zasadach, czyli bez kryterium dochodowego, będzie można składać w dwóch formach: w wersji papierowej – od 1 sierpnia 2019 r., a w wersji elektronicznej – od 1 lipca 2019 roku.

Rodzina 500+, a konsumpcja

Zdaniem gościa Jedynki Marcina Czaplickiego, ekonomisty PKO Bank Polski, nasz kraj w chwili obecnej na to stać, co pokazał Wieloletni Plan Finansowy Państwa na lata 2019 – 2022.

– Być może ten rozszerzony program Rodzina 500+ mógłby być wprowadzony trochę później, żeby podbić gospodarkę w okresie, kiedy przyjdą większe fale spowolnienia z zagranicy. Natomiast on i tak konsumpcję w gospodarce podbije, i po części także sam się sfinansuje dzięki temu – podkreśla Marcin Czaplicki.

Ponieważ więcej konsumując, wydajemy więcej pieniędzy, a wówczas rząd ma większe dochody, chociażby z podatku VAT.

REKLAMA

– Także trzeba tu przypomnieć o nowych miejscach pracy, w szczególności w tych sektorach, na które najbardziej rośnie zapotrzebowanie w związku z wydatkami z tytułu 500+. I są jeszcze transfery z podatku PIT czy CIT – wylicza gość radiowej Jedynki.

Zdecydowanie więc nie ma obaw o mniejszą konsumpcję.

– Już widzimy, że to są pieniądze, które będą w obrocie, w obiegu. To być może będą lepsze wakacje, większe wydatki edukacyjne. Stąd nie ma tu obaw co do tego, że będzie nam malała konsumpcja. W obrocie będzie znacznie więcej dodatkowych pieniędzy liczonych w miliardach złotych – podkreśla minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska.

Sprzedaż już tak szybko nie rośnie

Jednak ostatnie dane GUS wskazują, że co prawda sprzedaż w marcu wzrosła, ale już wolniej niż w lutym.

REKLAMA

– Trzeba tu przywołać termin Wielkanocy. Mieliśmy te święta kilka dni temu, pod koniec kwietnia, a w 2018 roku Wielkanoc była na przełomie marca i kwietnia. Czyli przygotowując się do tych Świąt w ubiegłym roku wydawaliśmy nasze pieniądze w marcu, a w tym roku w połowie kwietnia. I to jest główna przyczyna różnicy, to przesunięcie kalendarzowe – tłumaczy Marcin Czaplicki.

I dodaje, że z danych publikowanych przez GUS widać było, że konsumpcja rośnie cały czas dynamicznie, ale coraz wolniej. Zdecydowanie powyżej 4 proc., ale z tendencją spadkową.

– Natomiast nowy impet, jaki zostanie nadany przez kolejne transfery, takie jak Emerytura+, czy właśnie przez rozszerzenie programu Rodzina 500+ pozwoli konsumpcji w końcówce roku 2019 nawet wyjść na poziom w okolicach 5 proc. realnego wzrostu. Czyli takie poziomy, jakie ostatnio były notowane w końcówce 2017 roku – zwraca uwagę gość radiowej Jedynki.

Również Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich uważa, że ten rozszerzony Program ma szansę spowolnić spadek dynamiki konsumpcji.

REKLAMA

– Ponieważ ten drugi etap programu Rodzina 500 plus będzie prowadzony w warunkach trochę już pogarszającej się koniunktury gospodarczej. Czyli w jakimś stopniu będzie to równoważyć ten efekt. Jednak efekt 500+, który będzie w tym roku, nie będzie już tak silny, jak w roku 2016. Ponieważ skala wzrostu wydatków będzie mniejsza niż ten początkowy impuls 24 mld złotych, który wystąpił w pierwszej fazie Programu – ocenia gość PR 24 Łukasz Kozłowski.

Wzrost gospodarczy, a konsumpcja

Czy można jednak opierać wzrost gospodarczy przede wszystkim na prognozowanej konsumpcji?

– Zależy to m.in. od tego, w jakim momencie cyklu koniunkturalnego jest dana gospodarka i w jakim momencie rozwoju jest dane państwo. Rzeczywiście, inwestycje są tym, co w długiej perspektywie „nakręca” gospodarkę. Natomiast ważny jest również popyt wewnętrzny. Ponieważ to zapewnia gospodarce stabilność, niezbędną w szczególności kiedy są zawirowania z zagranicy. Tak jak wspominałem, być może ten impuls mógłby przyjść dwa – trzy kwartały później, bo te zawirowania z zagranicy największe będą w 2020 roku, ale niewątpliwie uodparnia on polską gospodarkę od tego, co nas czeka – ocenia Marcin Czaplicki.

Kto skorzysta z rozszerzenia 500+?

Rozszerzenie programu Rodzina 500+ będzie wspierało przede wszystkim rodziny o wyższych dochodach i klasę średnią czyli te rodziny, które i tak bez 500+ dają sobie radę.

REKLAMA

– Rzeczywiście, w dużej mierze osoby, które nie otrzymywały tego świadczenia to były rodziny z jednym dzieckiem, czyli te które nie spełniały kryterium dochodowego. Natomiast trzeba pamiętać, że wprowadzenie w takiej formie rozszerzenia tego programu Rodzina 500+ pozwala załagodzić jedną ważną kwestię, która była związana z pierwotną formą tego Programu. Mianowicie z ograniczeniem aktywności zawodowej kobiet w wieku 25 – 34 lata – podkreśla gość radiowej Jedynki.

To ograniczenie aktywności polegało albo na przechodzeniu do szarej strefy, albo po prostu na rezygnacji z zatrudnienia, po to aby spełnić kryterium dochodowe.               

 – Natomiast rezygnacja z tego kryterium dochodowego oznacza, że aktywność zawodowa kobiet w tym wieku 25 – 34 lata powinna wzrosnąć, a więcej siły roboczej na pewno potrzebujemy w obecnej fazie polskiego cyklu koniunkturalnego – zauważa Marcin Czaplicki.

Czyli argument o ograniczeniu aktywności zawodowej kobiet, który był podnoszony przy wprowadzaniu programu Rodzina 500+ ulega właśnie dezaktualizacji.

REKLAMA

– Nie do końca dezaktualizacji, ale na pewno w jakimś stopniu jest on teraz „zaadresowany” i ma ograniczone skutki – dodaje gość radiowej Jedynki.

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego, rzeczywiście środki z tego rozszerzonego Programu trafiać będą do rodzin, które do tej pory nie spełniały kryterium dochodowego. Czyli będą to też osoby przeciętnie lepiej sytuowane.

– I to wpłynie na konsumpcję, będzie ona mniejsza, gdyż te osoby więcej przeznaczają na oszczędności. Dlatego niższy procent tych dodatkowych środków, które zasilą budżety gospodarstw domowych trafią na rynek, a więcej zostanie zaoszczędzonych. I np. może się zwiększyć popyt na obligacje skarbu państwa. Zwłaszcza, że Ministerstwo Finansów przygotowało przecież specjalną ofertę obligacji dla beneficjentów programu Rodzina 500+ – przypomina gość Polskiego Radia 24.

Rodzina 500+, a finanse publiczne

Program Rodzina 500+ dla polskich finansów publicznych to dość duże obciążenie. Wydatki na ten Program sięgną 3 – 4 proc. PKB. I w przypadku dobrej sytuacji w gospodarce, tak jak mamy to dzisiaj, takie obciążenie nie jest zapewne dużym problemem. Ale jeśli przyjdą chudsze lata?

REKLAMA

– Podstawowym pomysłem na finansowanie tego programu Rodzina 500+ – oprócz oczywiście tego, że w jakiejś części on się sam finansuje, bo za te pieniądze są nabywane czy to usługi, czy to towary, i podatek VAT w końcu trafia do rządu, ponadto rozwijana jest akcja gospodarcza – jest jeszcze to, że będzie się rodziło więcej dzieci. I w dłuższej perspektywie także te właśnie osoby będą wchodziły na rynek pracy, a dzięki temu będą ograniczone transfery socjalne do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – tłumaczy Marcin Czaplicki.

Efekt programu Rodzina 500+ w pierwszej jego fazie był rzeczywiście pozytywny, natomiast ostatnie dane publikowane przez GUS obrazują, że on się sprowadził do przesunięcia momentu decyzji na kolejne dziecko.

– I teraz ta liczba urodzeń w ujęciu 12-miesięcznym jest mniejsza niż rok, półtora roku temu. Ten program Rodzina 500+ niewątpliwie w swojej większej części jest samofinansujący, ale trzeba też podkreślić, że nie każdy program rządowy musi być samofinansujący. Ponieważ są także inne kryteria, które takim programom należy przypisywać – przypomina gość radiowej Jedynki.

I właśnie Rodzina 500+ pełni bardzo ważną rolę społeczną, w kontekście chociażby redukcji biedy.

REKLAMA

– Oczywiście nie jest to tak, że te pieniądze nie mogłyby być lepiej wydane. Mogłyby być np. ukierunkowane, bo teraz są one otrzymywane przez wszystkich, czyli jeżeli mamy wiele dzieci, to bez względu na to, ile zarabiamy. Natomiast niewątpliwe redukcja biedy to jest to, co w szczególności w rodzinach wielodzietnych jest niezaprzeczalnym plusem tego Programu – ocenia Marcin Czaplicki.

Modyfikacje programu Rodzina 500+

Prognozując nieco przyszłość, warto pomyśleć o ewentualnych zmianach w Programie. Może np. będzie podniesiona kwota? Bo przecież chociażby inflacja powoduje, że te pieniądze są mniej warte. Albo może kwota będzie uzależniona od dochodu lub liczby dzieci? Bo i takie propozycje się pojawiają.

– Inflacja rzeczywiście powoli „zjada” 500 plus, ale naprawdę bardzo powoli. W ciągu ostatnich kilku lat ta stopa inflacji w Polsce jest bardzo niska w porównaniu do tego, co jeszcze mieliśmy w latach ‘2000, a już w ogóle bez porównania do tego, co mieliśmy w latach ’90. Więc to „zjadanie” jest bardzo stopniowe i ciężko spodziewać się, żeby w najbliższych latach ta kwota 500 złotych była podniesiona – uważa gość radiowej Jedynki.

Natomiast mogą być realizowane jakieś formy zwiększenia efektywności tego Programu, chociażby w kontekście jednego z jego celów czyli celu pronatalistycznego, zwiększenia liczby urodzeń.

REKLAMA

– Z badań bowiem wynika, że np. zwiększenie liczby urodzeń jest skorelowane z dostępem do edukacji przedszkolnej. Czyli może nastąpić ukierunkowanie środków na dane, konkretne cele do wykorzystania, czy też na konkretne cele związane z dziećmi. To mogłoby na pewno pomóc – ocenia gość Jedynki Marcin Czaplicki, ekonomista PKO Bank Polski.

Na pewno wszystko to jest potrzebne, co pomaga w łączeniu aktywności zawodowej z rodzicielstwem. W ostatnich latach bardzo poprawiła się dostępność do publicznych przedszkoli. Natomiast wciąż, jeśli chodzi o żłobki, mamy do czynienia z poważną luką, którą warto byłoby zredukować.

– Inne działania to np. tworzenie przyjaźniejszego otoczenia prawnego. Chodzi tu o prawo pracy dla rodziców, o promocję elastycznych form zatrudnienia, o zatrudnianie w niepełnym wymiarze godzin, o pracę zdalną. To wszystko może wspomóc politykę prorodzinną państwa – wylicza gość PR 24 Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Błażej Prośniewski, Elżbieta Szczerbak, Tomasz Matusiak, Małgorzata Byrska, jk

REKLAMA


Logo NBP Logo NBP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej