Tenis: Iga Świątek szykuje się do Rolanda Garrosa. "Jestem ambitna i czasami przesadzam, ale nie czuję presji"

Ostatnie tygodnie są bardzo udane dla Igi Świątek. Niespełna 18-letnia tenisistka całkiem niedawno w szwajcarskim Lugano dotarła do pierwszego w karierze finału turnieju WTA, zadebiutowała też w pierwszej setce światowego rankingu i stała się popularnym w Polsce sportowcem. - Gdy byłam bardzo mała, chciałam być trochę sławna - mówi tenisistka w rozmowie z Polskim Radiem. 

2019-04-26, 15:04

Tenis: Iga Świątek szykuje się do Rolanda Garrosa. "Jestem ambitna i czasami przesadzam, ale nie czuję presji"
Iga Świątek . Foto: screen/Facebook/Warsaw Sports Group

Posłuchaj

- Gdy byłam bardzo mała, chciałam być trochę sławna. To było takie moje skryte marzenie. Chciałabym mieć kiedyś wpływ i zrobić coś świetnego w tenisie, dobrego dla świata - z Igą Świątek rozmawiał Dariusz Matyja (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Sukces w Szwajcarii spowodował, że Świątek stała się nieco bardziej popularna. - Rozpoznaje mnie więcej ludzi i właśnie jestem w szoku, że więcej niż po zwycięstwie w juniorskim Wimbledonie. Teraz dużo osób się zainteresowało, oglądało moje mecze. Jestem w szoku - mówi w rozmowie z Polskim Radiem warszawska tenisistka, która przyznaje, że uwaga kibiców sprawia jej przyjemność.

- Gdy byłam bardzo mała, chciałam być trochę sławna. To było takie moje skryte marzenie. Chciałabym mieć kiedyś wpływ i zrobić coś świetnego w tenisie, dobrego dla świata - wyjaśnia tenisistka.

Świątek nie czuje zbyt wielkiej presji. - Jedyna presja, jaką czuję, to ta, którą sama na sobie wywieram i pracuję dużo z psychologiem, żeby było jej jak najmniej i by generalnie koncentrować się na tenisie, a nie na oczekiwaniach ludzi dookoła i swoich, bo jestem dość ambitna i czasami potrafię przesadzić - wyjaśnia triumfatorka juniorskiego Wimbledonu.

REKLAMA

17-letnia zawodniczka Legii Warszawa zajmuje teraz 93. miejsce w rankingu WTA i liczy, że awansuje na tyle wysoko, by zdobyć olimpijską kwalifikację na przyszłoroczne igrzyska w Tokio. - Generalnie zaczęłam o tym myśleć dwa miesiące temu, ale teraz po Lugano właściwie doszłam do wniosku, że mam większe szanse i że faktycznie znalezienie się w pierwszej pięćdziesiątce rankingu - bo to chyba konieczność - jest możliwe - wyjaśnia.

Niedawno Świątek przez tydzień była pierwszą rakietą Polski, nieznacznie wyprzedzając Magdę Linette. - Miałam takie mieszane uczucia. Zawsze Magda była dla mnie wielkim przykładem i gdy pojechałam pierwszy raz na mecz kadry fedcupowej, to jedyne, co robiłam, to podglądałam, jak ona pracuje, i obserwowałam jej profesjonalizm. Zawsze mi pasowała jako rakieta numer 1 w kraju i trochę dziwne dla mnie było, że jestem przed nią.

Za kilka tygodni w Paryżu Polka po raz pierwszy w karierze wystąpi bez eliminacji w wielkoszlemowym turnieju. - Zawsze miałam sentyment do Rolanda Garrosa, to mój pierwszy juniorski Wielki Szlem. Gdy miałam 15 lat, pojechałam na ten obiekt i byłam zauroczona tym, jak wyglądają takie turnieje. Na mączce czuję się świetnie, bo 3/4 życia spędziłam właśnie na tej nawierzchni. Nie mam żadnych oczekiwań, ale to naprawdę będzie duże przeżycie i mam nadzieję, że powalczę - kończy Iga Świątek.

ah

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej