Wojna paszportowa. Ekspert: Putin chce osłabić Zełenskiego i Ukrainę
- Ułatwienia w przyznawaniu paszportów dla mieszkańców Donbasu to sposób Władimira Putina na osłabienie Ukrainy - stara się zdestabilizować sytuację w kraju, osłabić nowego prezydenta elekta i spolaryzować społeczeństwo w kwestii integracji okupowanych terenów, a to może mieć złe skutki na arenie międzynarodowej – ostrzega Olga Popowycz z fundacji ”Nasz Wybór”. Przez to posunięcie Putin stara się także rozbić front solidarności Zachodu z Ukrainą.
2019-05-04, 10:55
- Jednym z celów realizowanych przez prezydenta Rosji Władimira Putina w związku z dekretem o ułatwieniach w przyznawaniu paszportu dla mieszkańców Donbasu, jest polaryzacja nastrojów społecznych na Ukrainie i wywołanie w społeczeństwie debaty w sprawie reintegracji Donbasu – oceniła Olga Popowycz z fundacji ”Nasz Wybór” w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
Władimir Putin podpisał dekret w środę 24 kwietnia, zaledwie kilka dni po wyborach na Ukrainie, w których oszałamiające zwycięstwo odniósł Wołodymyr Zełenski, uzyskując 73 procent głosów.
Olga Popowycz obawia się, że Putin stara się o rozbicie wspólnego europejskiego frontu przeciwko agresywnej polityce Rosji.
Nasza rozmówczyni uważa, że Wołodymyr Zełenski toczy teraz prawdopodobnie intensywne negocjacje w sprawie przyszłych politycznych sojuszy i dlatego nie wypowiada się wciąż w zbyt wielu kwestiach. Kluczowe będzie bowiem, czy Zełenski zdoła uzyskać poparcie Rady Najwyższej dla swojej decyzji i jaki będzie wynik wyborów. Ważne jest także to, czy odbędą się one jesienią, czy dojdzie do wcześniejszych wyborów.
REKLAMA
Więcej w tekście rozmowy.
Powiązany Artykuł

PASZPORTYZACJA DONBASU DA PRETEKST DO JAWNEGO UŻYCIA SIŁ ZBROJNYCH ROSJI
PolskieRadio24.pl: Jakie cele ma na uwadze Władimir Putin w związku z dekretem o paszportach dla mieszkańców Donbasu?
Olga Popowycz, fundacja Nasz Wybór: Ten dekret to oczywiście zagrożenie, złamanie prawa międzynarodowego, porozumień mińskich, wiążą się zagrożenia związane z eskalacją agresji Rosji.
Tym dekretem Władimir Putin, wydanym właśnie w tym momencie, po wyborach, Putin chciał przetestować ukraińską politykę. Już przed wyborami były sygnały, że Kreml jest gotów podpisać taki dekret. Być może Kreml liczył na jakiś sygnał ze strony nowego prezydenta elekta. Dekret zapewne miał być opublikowany i tak, ale poczekano na wynik wyborów, by dodatkowo przetestować prezydenta elekta.
Prezydent elekt Wołodymyr Zełenski odniósł się do tej sprawy, ale nie od razu. Trzeba wziąć pod uwagę, że dekret w sprawie paszportów postawiłby w złej sytuacji każdego prezydenta.
REKLAMA
Być może czekał na oświadczenia urzędującego wciąż prezydenta.
Obecnie sytuacja robi się jeszcze bardziej skomplikowana. Donbas to ukraińskie tereny okupowane przez Rosję. Jeśli Ukraina je reintegruje, to, jeśli założenia wspomnianego dekretu będą realizowane, trzeba pamiętać, przyjmie go razem z obywatelami Rosji.
Obecnie wiele kwestii związane z obywatelstwem w ukraińskim ustawodawstwie nie jest określonych, na przykład, czy wypłacać emeryturę tym obywatelom terenów okupowanych, którzy posiadają rosyjski i ukraiński paszport.
Jakie mogą być kolejne kroki Władimira Putina?
Władimir Putin być może daje sygnał osobom mieszkającym na tym terenie. Są bowiem sygnały od wolontariuszy, dziennikarzy, że mieszkańcy są mocno rozczarowani obecnym stanem rzeczy, nawet ci, którzy byli za Rosją, zaczynają w nią powątpiewać.
REKLAMA
Ukraina będzie domagała się zaostrzenia sankcji. Rosja bowiem łamie prawo międzynarodowe poprzez dekret paszportowy. Stwarzając szczególną drogę uzyskiwania paszportów dla mieszkańców okupowanych terenów, Rosja ingeruje w sprawy wewnętrzne Ukrainy.
Ukraina ma prawo do tego, by Zachód, który uznaje demokrację za wartość, jednoznacznie potępił działania Rosji.
Zauważa się teraz, że Władimir Putin eskaluje konflikt, powiększa swoje mechanizmy kontroli nad tym obszarem, stwarza sobie nowe możliwości działania. Przypomina się tutaj mechanizmy stosowane już np. w Gruzji przed 2008 rokiem. Przypomnijmy: najpierw były paszporty dla separatystycznych rejonów, potem wojna.
To pokazuje, że Władimir Putin nie będzie w żaden sposób próbował szczerze porozumieć się z Ukrainą w sprawie zakończenia wojny.
Wielu mówi o tym, że przebieg zdarzeń przypomina gruziński scenariusz. To niezwykle niebezpieczna sytuacja.
W tym przypadku jednak i w tym konkretnym momencie politycznym, Putinowi wygodniej jest nie oddzielać tych terenów od Ukrainy. Oficjalnie nie uznaje tych tzw. samozwańczych republik, które wspiera Kreml. Nawet w dekrecie nie napisano, że dotyczy on mieszkańców tzw. republik, tylko, jak stwierdzono, dotyczy to specjalnych regionów obwodów Ukrainy, ługańskiego i donieckiego.
REKLAMA
Putin stara się stworzyć problem dla urzędującego prezydenta i dla Ukrainy. Spójrzmy na taki scenariusz: Ukraina będzie chciała reintegrować te obszary, ale dostanie razem z nimi obywateli rosyjskich. Taka perspektywa może wywołać w społeczeństwie ukraińskim dyskusję, czy ten teren jest potrzebny, czy chcemy Donbas z powrotem. Jeśli taka debata będzie nabierała siły, to będzie zagrożenie dla Ukrainy na arenie międzynarodowej.
MSZ Ukrainy zauważaże to kolejny akt eskalacji, paszportowa eskalacja. Kurt Volker, specjalny wysłannik USA ds. ukraińskich mówi, że to podważa wysiłki na rzecz implementacji porozumień mińskich.
Teraz Ukraina będzie starać się o zaostrzenie sankcji i o to, by koalicja przeciw Rosji się nie rozpadła. To niezwykle istotne. Bardzo ważna jest reakcja Zachodu.
Prezydent elekt Wołodymyr Zełenski szykuje się tymczasem do objęcia urzędu. Otrzymał olbrzymi mandat – według oficjalnych wyników głosowało na niego ponad 73 procent Ukraińców. Jakie pani zdaniem są tego przyczyny?
Trudno to ocenić. Zgadzam się jednak z oceną socjolog Iryny Bekeszkiny, która podkreśla, że nie jest tak, iż Wołodymyr Zełenski zjednoczył cały naród.
Jak wskazują badania opinii publicznej, wśród osób, które oddały głos na Wolodymyra Zełenskiego są bardzo osoby o bardzo różnych poglądach. Nie jednoczyła ich ani ideologia, ani strategia polityczna, ani polityka zagraniczna. Jeśli coś łączyło wyborców, to raczej niechęć do Petra Poroszenki albo nadzieja na to, że zmiany poprawią sytuację na Ukrainie.
REKLAMA
Czy to natomiast porażka Petra Poroszenki? Zastanówmy się chwilę. Zyskał również on. Jeśli patrzeć na jego wyniki sondażowe sprzed kampanii, to wówczas poparcie dla niego było bardzo niskie (około 8 procent). Pod koniec wyborów udało mu się zmobilizować swoich wyborców i uzyskał ponad 24 procent głosów. Głosowały na niego nie tylko te osoby, które uważały, że Petro Poroszenko dużo zrobił dla Ukrainy, czasem kierowała nimi obawa przed Wołodymyrem Zełenskim, obawiano sie, że jest wirtualnym politykiem.
Kampania prezydenta elektra była dość nieokreślona, dlatego, jak sądzę, ktoś widział w Zełenskim nadzieję na wymianę elit politycznych na lepsze, a ktoś inny obrońcę języka rosyjskiego, jedni drogę do UE i NATO, inni perspektywę rozmów z Kremlem. Kolejne kroki Wołodymyra Zełenskiego będą zatem prawdopodobnie powodowały uszczuplanie jego elektoratu.
A tymczasem bez dobrego wyniku wyborów Wołodymyr Zełenski nie będzie mógł de facto rządzić.
Wołodymyr Zełenski nie ma na razie większości w Radzie Najwyższej. Bez wsparcia parlamentu niewiele może zrobić, ograniczy to jego wpływ na politykę.
Przed nami wiele niewiadomych.
Zobaczymy, jak zakończy się bój o parlament, prowadzony teraz zapewne przez Wołodymyra Zełenskiego i jego otoczenie.
REKLAMA
Na razie wciąż Wołodymyr Zełenski nie jest prezydentem, więc być w kwestii różnego rodzaju oświadczeń stara się nie wychodzić przed szereg. Może uznaje, że dwugłos wśród prezydentów byłyby czymś jeszcze bardziej niepożądanym niż milczenie.
Do tego można dodać, że prezydent elekt Wołodymyr Zełenski prowadzi teraz szeroko zakrojone rozmowy polityczne i to również może być jedna z przyczyn tego, że się nie wypowiada. Rozmowy te związane są zapewne z wyborami parlamentarnymi.
Warto dodać, że celem Zeleńskiego i osób, mających na niego wpływ jest szykowanie się do wyborów parlamentarnych. Dlatego zapewne już jako urzędujący prezydent może starać się unikać szybkiej reakcji na różne wyzwania, wypowiadać się sposób maksymalnie limitowany w celu utrzymania jak najszerszego elektoratu do wyborów parlamentarnych.
***
REKLAMA
Z Olgą Popowycz z fundacji Nasz Wybór rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA