92 lata temu naziści spalili książki "zwyrodniałe" i "nieniemieckie"
W centrum Berlina, na placu między Uniwersytetem Humboldtów a katolickim kościołem św. Jadwigi 10 maja 1933 roku na krótko przed północą zapłonął olbrzymi stos. W wielu niemieckich miastach zapłonęły tej nocy ogniska z książkami autorów uznanych za antyniemieckich. W Berlinie płomienie strawiły 25 tys. woluminów.
2025-05-10, 08:04
Ubrani w mundury hitlerowskich oddziałów szturmowych SA studenci rzucali raz po raz w ogień całe naręcza książek, skandując wyuczone na pamięć hasła.
Wśród okrzyków były: "przeciwko dekadencji i moralnemu upadkowi", przeciwko "zdrajcom i fałszowaniu historii", przeciwko "demokratyczno-żydowskiemu dziennikarstwu", "szkalowaniu uczestników I wojny światowej" i "psuciu niemieckiego języka".
Posłuchaj
Na stosie wylądowały kolejne dzieła blisko stu niepokornych pisarzy, wśród nich Thomasa Manna, Zygmunta Freuda, Ericha Marii Remarque'a, Alfreda Doeblina i Ericha Kaestnera.
REKLAMA
- Epoka radykalnego żydowskiego intelektualizmu dobiegła końca - ogłosił minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels, zwracając się do "akademickich towarzyszy". - Ten czyn pokazuje całemu światu: "tutaj upada duchowy fundament Republiki Listopadowej (powstałej w 1918 roku demokratycznej Republiki Weimarskiej), lecz z tych ruin zwycięsko odrodzi się feniks nowego ducha". "Płomienie strawią stary świat, nowy (świat) narodzi się z płomieni naszych serc" - mówił.
Działacze organizacji studenckiej Deutsche Studentenschaft oraz NSDStB rozpoczęli na początku kwietnia 1933 roku sporządzanie list lewicowych i liberalnych autorów w celu usunięcia ich publikacji z uczelnianych bibliotek i programów.

Nazistowscy studenci 12 kwietnia opublikowali dwanaście tez programowych, zapowiadając oczyszczenie niemieckiego języka z "żydowskich naleciałości". "Naszym najniebezpieczniejszym przeciwnikiem jest Żyd oraz ten, kto mu się podporządkowuje" - głosiła jedna z tez.
Na początku maja studenci przeszukiwali biblioteki i księgarnie konfiskując publikacje uznane przez nich za antyniemieckie. 10 maja wyznaczono na punkt kulminacyjny akcji. Władze organizacji studenckich nakazały lokalnym stowarzyszeniom organizację uczelnianych wieców, a po zapadnięciu zmroku pochód z pochodniami i spalenie nieprawomyślnych książek.
REKLAMA
Transmisja radiowa z miejsca akcji zapewniła odpowiedni rozgłos.
Berlin był tego dnia tylko jednym z ponad 20 miast, w których płonęły stosy z książkami. Do podobnych autodafe doszło w Monachium, Dreźnie, Getyndze, Bonn, Frankfurcie nad Menem i Królewcu.
Źródło: Polskie Radio/im/PAP
REKLAMA