Kalisz: dożywocie za podwójne zabójstwo oraz usiłowanie zabójstwa ciężarnej i nienarodzonego dziecka

- To była zbrodnia okrutna i przerażająca - powiedziała w środę podczas uzasadnienia wyroku sędzia Katarzyna Maciaszek. Sąd Okręgowy w Kaliszu skazał na dożywocie Eryka J. oskarżonego o podwójne zabójstwo oraz usiłowanie zabójstwa byłej dziewczyny i swojego nienarodzonego dziecka w Cerekwicy Starej.

2019-05-15, 19:17

Kalisz: dożywocie za podwójne zabójstwo oraz usiłowanie zabójstwa ciężarnej i nienarodzonego dziecka

Kaliski sąd wymierzył oskarżonemu także karę pozbawienia praw publicznych na 10 lat i możliwość ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia dopiero po upływie 40 lat odsiadki. Na rzecz dwóch poszkodowanych kobiet, w związku z utratą rodziców i dziecka, doznanych obrażeń ciała oraz oszpeceniem twarzy - sąd zasądził zadośćuczynienie w kwotach 70 i 150 tysięcy złotych.

Tragedia rozegrała się nocą z 14 na 15 marca 2018 r. w Cerekwicy Starej w powiecie jarocińskim. 22-letni wówczas mieszkaniec Jarocina Eryk J. wszedł do domu jednorodzinnego i zaatakował nożem śpiących domowników - swoich niedoszłych teściów, Natalię K. - przyszłą matkę swojego dziecka i jej siostrę.

Małżeństwo 59-latków zginęło na miejscu, ich dwie córki w wieku 22 i 25 lat poważnie ranne trafiły do szpitala w Jarocinie. Eryk J. zadał pokrzywdzonym łącznie ponad 40 ran ciętych i kłutych nożem.

Jeszcze tej samej nocy ciężarną wprowadzono w jarocińskim szpitalu w stan śpiączki farmakologicznej, a następnie wykonano cesarskie cięcie, by udzielić pomocy dziecku, które również zostało ranione nożem w klatkę piersiową.

Chłopiec przyszedł na świat z ciężkim niedotleniem mózgu. Noworodka natychmiast przetransportowano do szpitala w Ostrowie Wkp., gdzie przeszedł pilną operację. Kilka miesięcy później chłopiec zmarł na skutek nagłego zatrzymania krążenia.

Oskarżony został zatrzymany w swoim domu kilka godzin po zdarzeniu. W wydychanym powietrzu miał 0,5 promila alkoholu.

Nie chciał zostać ojcem

Oskarżony i pokrzywdzona poznali się rok przed zdarzeniem. Zdaniem prokuratora Krzysztofa Kowalewskiego motywem popełnienia zbrodni przez Eryka J. była niechęć do zostania ojcem, a w szczególności ponoszenia obowiązków finansowych, związanych z wychowaniem dziecka. W prokuraturze przyznał się, że planował morderstwo wszystkich domowników oprócz dzieci.

- Natalia K., która jest drobną kobietą, nie miała żadnych środków do obrony. Oskarżony najpierw próbował poderżnąć jej gardło. Następnie dociskając pokrzywdzoną do łóżka, zadał ciężarnej kobiecie ciosy w brzuch; jeden z tych ciosów trafił w klatkę piersiową dziecka – powiedział prokurator.

Zdaniem prokuratora, który dla oskarżonego zażądał m.in. kary dożywocia za każdy z pięciu popełnionych czynów, "nastawienie emocjonalne sprawcy zasługujące na szczególne potępienie, jest to coś nieakceptowalnego społecznie, a używając języka potocznego - coś, co się nie mieści w głowie".

Adwokat Janusz Runowski, oskarżyciel posiłkowy pokrzywdzonych, przychylił się do wniosku prokuratury i zawnioskował o zadośćuczynienie.

- To zezwierzęcenie. Oskarżony urządził sobie polowanie na ludzi, zaplanował wymordować całą rodzinę, matkę swojego dziecka i na końcu dziecko. Tylko eliminacja go ze społeczeństwa ma sens – oświadczył.

Obrońca oskarżonego adwokat Wojciech Wiza po zakończeniu przewodu sądowego zawnioskował o wznowienie postępowania ze względu na konieczność przeprowadzenia składanych wcześniej – a odrzucanych przez sąd - wniosków dowodowych w celu wyjaśnienia okoliczności związanych z uzależnieniem oskarżonego od gier komputerowych, co mogło mieć wpływ na jego poczytalność.

- Sąd musi na chłodno ocenić kwestię poczytalności oskarżonego – powiedział obrońca Wojciech Wiza.

Sąd nie miał wątpliwości

Zdaniem adwokata sprawa poczytalności Eryka J. nie jest oczywista i w pełni rozpoznana przez sąd w kontekście uzależnienia od gier komputerowych.

- Nie chcę podważać kompetencji biegłych w tej sprawie. Sprawa ta jednak pozornie jest prosta. Doceniam doświadczenie biegłych, ale uważam, że w tej sprawie nie sprostali – oświadczył adwokat Wiza.

Dodał: "nie szukam usprawiedliwienia dla tego, co jest oskarżonemu zarzucane, bo nie mam usprawiedliwienia, ale szukam wyjaśnienia przyczyn, jakie są sposoby odreagowywania między innymi poprzez używanie gier komputerowych. To jest bardzo wąski zakres, który się dopiero od kilku lat rozwija, co do którego mamy zaledwie kilku specjalistów w Polsce i nie jest niczym złym, że biegli nie będą mieli wiedzy na ten temat. Ale sąd nie może zamykać oczu na to" – oświadczył obrońca oskarżonego.

Zdaniem sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił ustalić stan faktyczny w sposób niewątpliwy i wydać wyrok.

- Sąd nie miał żadnej wątpliwości co do winy oskarżonego. Obrona miała wątpliwości co do poczytalności oskarżonego, czyli wskazała na okoliczności, które mogłyby w jakikolwiek sposób wyłączać jego winę – powiedziała sędzia Katarzyna Maciaszek podczas uzasadnienia wyroku.

Zdaniem sądu wątpliwości w tym zakresie nie zachodzą. Biegli – jak powiedziała sędzia - wiedzieli, jaka teza dowodowa została im zakreślona, nie zgłaszali jakichkolwiek wątpliwości w zakresie swojej wiedzy czy doświadczenia zawodowego.

Biegli psychiatrzy wykluczyli - podkreślił sąd - by uzależnienie od gier komputerowych mogło w jakiś sposób ograniczyć poczytalność oskarżonego. - Motywacja oskarżonego i podjęty plan nie miał związku ze wskazywanym uzależnieniem od gier, a związany było z jego z życiem osobistym, z tym, że to życie osobiste nie potoczyło się w pewnym momencie zgodnie z tym planem, jaki sobie założył – powiedziała sędzia.

Stopień społecznej szkodliwości czynów oskarżonego – według sądu - jest bardzo wysoki.

Bez szans na obronę

- Oskarżony działał w sposób zaplanowany, sam przyznał, że pomysł zrealizowania czynu zrodził się dwa miesiące przed zdarzeniem, zbiegło to się z momentem, kiedy Natalia K. zwróciła się do oskarżonego z prośbą, żeby zaczął się interesować losem dziecka i partycypować w kosztach utrzymania. Zrodził się wówczas plan, bowiem oskarżony od dłuższego czasu kolekcjonował noże, miał uprzęż do noży, kombinezon, kominiarkę z nadrukiem czaszki. W dniu zdarzenia wszystko ze sobą zabrał, a dla odwagi wypił dwa piwa – relacjonowała sędzia Maciaszek.

Zdaniem sądu oskarżony nie dał pokrzywdzonym żadnych szans na obronę, zaatakował ich we śnie. Jego zachowanie było bardzo brutalne, wszystkim osobom zadał kilkadziesiąt ciosów nożem.

- Czyny, których dopuścił się oskarżony, są czynami o wyjątkowej naganności. W trakcie procesu oskarżony nie wyraził żadnej skruchy. Zniszczył najcenniejsze dobra chronione prawem, czyli życie ludzkie dwóch osób, usiłował pozbawić życia kolejne osoby – powiedziała sędzia.

Wyrok jest nieprawomocny.

msze

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej