Wiarygodność sondaży przedwyborczych. Komentarze publicystów
Badania sondażowni przed wyborami do europarlamentu publikowane są bardzo często. Jakie znaczenie mają dla wyborców? O ich wiarygodności i wpływie na decyzje przy urnach wyborczych w Polskim Radiu 24 rozmawiali: Łukasz Warzecha ("Do Rzeczy"), Agaton Koziński ("Polska The Times") i Tomasz Sakiewicz ("Gazeta Polska").
2019-05-24, 09:05
Posłuchaj
- Sondaże czytam już tylko dla zabawy. Nie ma sensu sprawdzanie jakichkolwiek korelacji. Ludzie czytają je jak horoskopy. Jeżeli można wyciągać jakieś wnioski z wielu sondaży, to jeden jest taki, że różnica pomiędzy PiS a Koalicją Europejską jest w tej chwili niewielka. W praktyce sprowadzi się ona do różnicy jednego, dwóch mandatów na czyjąś korzyść. Zobaczymy na czyją - powiedział w Polskim Radiu 24 Łukasz Warzecha.
Publicysta ocenił także końcówkę kampanii wyborczej. - Dynamikę tej kampanii jeszcze jakieś trzy tygodnie temu nadawał i kreował PiS. I trzy tygodnie temu to się zmieniło - w ten sposób, że PiS reaguje na tematy, które nie mają wiele wspólnego z wyborami do Parlamentu Europejskiego - skomentował.
Zdaniem Agatona Kozińskiego "sondaże są wymiernym, konkretnym narzędziem, pozwalającym ocenić wiele kwestii". - I w tym sensie są niezastąpione, ale ich formuła musi być bardzo doprecyzowana. Sondaże to nie fizyka kwantowa. Dobry sondaż można przeprowadzić stosunkowo prosto. Metodologia jest powszechnie znana. Jestem zszokowany, że nie ma centralnego ośrodka, jakiejś Najwyższej Izby Kontroli Sondaży, która pilnowałaby metodologii. To powinno być w interesie sondażowni, aby uzyskać elementarną wiarygodność - powiedział dziennikarz.
Rozmówca PR24 podkreślił, że "w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej PiS popełnia po raz kolejny ten sam błąd". - Nie miał pomysłu na ostatni tydzień, nie wrzucał "wielkiego tematu", żeby przykuć uwagę, ale był reaktywny. Wcześniej PiS zrobiło to samo w wyborach samorządowych - zaznaczył.
REKLAMA
Według Tomasza Sakiewicza większość ludzi nie głosuje "pod sondaże". - Robi to tylko część wyborców. Może to mieć duże znaczenie, na przykład kiedy dana partia ma bardzo małe szanse na przejście progu wyborczego; ludzie nie chcą, żeby ich głos się zmarnował. W tej ordynacji głos wykorzystuje się w pełni, kiedy głosuje się na możliwie największą partię. To premiuje ordynacja. Ten jeden głos więcej znaczy, kiedy partia jest znacząco większa. Inna sprawa, czy jest to słuszne. Tak działa ordynacja - powiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Więcej tematów w całej audycji.
Debatę prowadził Stanisław Janecki.
Polskie Radio 24/bartos
REKLAMA
---------------------------
Data emisji: 24.05.2019
Godzina emisji: 8.10
REKLAMA