Praga: tysiące ludzi protestowało przeciw premierowi
W stolicy Czech, Pradze, odbyła się masowa demonstracja przeciwko premierowi Andrejowi Babiszowi. Czesi domagają się jego dymisji w związku z oskarżeniami o oszustwo.
2019-06-23, 21:06
- Czesi protestowali przeciwko działaniom premiera Andreja Babisza
- Prażanie mieli transparenty wzywające premiera do dymisji
- Działalność Babisza jest przedmiotem śledztwa w sprawie wyłudzenia funduszy unijnych
- Krótko po oświadczeniu policji, z którego wynikało, że powinno mu się postawić zarzuty, Babisz wymienił ministra spraw wewnętrznych
- Premier Andrej Babisz zaprzecza stawianym oskarżeniom
Babisz jest oskarżany o defraudację środków unijnych, jest także obiektem śledztwa prowadzonego przez unijne instytucje w sprawie konfliktu interesów. Andrej Babisz zaprzecza tym oskarżeniom.
Powiązany Artykuł

Czechy. Co przyniosą protesty przeciwko Andrejowi Babišowi?
Organizatorzy spodziewali się największej manifestacji od 30 lat
- Sądząc po zdjęciach lotniczych, wygląda na to, że mamy około 250 tysięcy osób. Zobaczymy, ile jeszcze ludzi przyjdzie - mówił Mikulas Minar, szef organizacji pozarządowej Million Moments for Democracy, która zorganizowała protest. Organizatorzy spodziewali się największego protestu od upadku komunizmu w 1989 roku.
Redaktor naczelny czeskiej telewizji Seznam Zpravy zamieścił na Twitterze film, pokazujący manifestację.
Protestujący prażanie przynieśli transparenty z napisami "Ustąp", "Mamy dość" i "Nie oddamy demokracji". Machają flagami Republiki Czeskiej i Unii Europejskiej. Wielu przyszło z rodzinami i dziećmi, bo niedzielna manifestacja, podobnie jak poprzednie, przebiegała pokojowo.
REKLAMA
Andrej Babisz, cytowany przez agencję Reuters, powiedział, że Czesi mają prawo manifestować swoje niezadowolenie z rządów, ale nie ustąpi. Jego partia ANO pozostaje najpopularniejszą w Czechach, choć jej poparcie w społeczeństwie spadło do 27,5 procent, jak pokazuje sondaż Kantar z początku czerwca.
Śledztwo w sprawie ośrodka wypoczynkowego
Czesi domagają się ustąpienia urzędującego premiera, którego postać pojawiała się w śledztwach dotyczących oszustw i konfliktu interesów. Babisz odpiera stawiane mu zarzuty.
Jak podaje TVP.info, iskrą, która sprowokowała tak masowe protesty, była decyzja Babisza o wymianie ministra spraw wewnętrznych, która zapadła krótko po wydaniu przez policję oświadczenia, według którego premiera Czech należy postawić w stan oskarżenia.
Działalność Andreja Babisza jest przedmiotem zainteresowania czeskiej policji w związku z podejrzeniem oszustwa w pozyskaniu unijnych funduszy. Trwające ponad trzy lata policyjne śledztwo dotyczyło możliwego oszustwa przy uzyskaniu dotacji unijnych na budowę ośrodka konferencyjno-rekreacyjnego Czapi Hnizdo (Bocianie Gniazdo). Babisz odrzuca oskarżenia, za które może mu grozić 10 lat więzienia.
REKLAMA
Ruchy właścicielskie wokół Bocianiego Gniazda
Czapi Hnizdo pierwotnie należało do koncernu rolno-spożywczego Agrofert, którego Babisz był właścicielem. W 2007 roku firma została przekształcona w spółkę i po wyłączeniu ze struktur koncernu, latem 2008 r., uzyskała unijną dotację dla małych i średnich przedsiębiorstw. Po kilku latach spółka wróciła do struktur Agrofertu.
Babisz był właścicielem koncernu do 2017 roku, kiedy przekazał udziały do funduszu powierniczego. Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, wciąż jednak czerpie z niego zyski. Zdaniem unijnych urzędników, tworzy to konflikt interesów, bo jako premier Czech może mieć wpływ na dystrybucję unijnych dotacji, z których może korzystać także Agrofert.
Właścicielem Czapiego Hnizda jest firma Imoba, która w ubiegłym roku zwróciła sporną dotację.
Premier Czech zaprzecza, by złamał prawo.
REKLAMA
Reuters.com, BBC.com, IAR, PAP/ mbl
REKLAMA