Szef komitetu PiS: na listach znajdą się wyłącznie osoby mocno rozpoznawalne w terenie
Jutro odbędzie się posiedzenie komitetu politycznego PiS. Będzie ono dotyczyć list partii na wybory parlamentarne. - Podejrzewam, że rozmowa nad listami potrwa dłuższy czas. Przypuszczam, że będą do tego potrzebne minimum dwa posiedzenia komitetu politycznego w tym tygodniu - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Krzysztof Sobolewski, przewodniczący komitetu wykonawczego PiS.
2019-07-22, 20:58
Jutro odbędzie się posiedzenie komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości. Dyskusja ma dotyczyć list do jesiennych wyborów parlamentarnych. Czy już jutro możemy spodziewać się ostatecznych rozstrzygnięć?
Prezes Jarosław Kaczyński ogłosił niedawno liderów list w 41. okręgach i na tę chwilę są to jedyne osoby, które mogę być pewne startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. W tym przypadku żadnych zmian już nie przewidujemy. Jeśli chodzi o pozostałe miejscach na listach, to wszystko będzie rozstrzygać się na posiedzeniu komitetu politycznego, choć nie przypuszczam, żebyśmy o wszystkim zdecydowali już jutro. Mamy do zatwierdzenia 920 kandydatów do Sejmu i 100 do Senatu. Podejrzewam, że rozmowa nad listami potrwa dłuższy czas. Przypuszczam, że będą do tego potrzebne minimum dwa posiedzenia komitetu politycznego w tym tygodniu.
I wtedy też pozna je opinia publiczna?
Nawet, jeśli zostaną w tym tygodniu zatwierdzone przez komitet polityczny, to nie wiem czy od razu zostaną ogłoszone. Chcielibyśmy, żeby to miało pewną formułę. Najlepiej jakby listy zostały ogłoszone w okręgach. Myślę jednak, że wszystko rozstrzygnie się maksymalnie w ciągu dwóch tygodni.
Kto znajdzie się na listach?
Na pewno pojawi się na nich większość obecnych parlamentarzystów PiS. Jak mówił prezes Kaczyński przy ich ustalaniu kierujemy się zasadą klub+, czyli aktualni parlamentarzyści plus jak najwięcej nowych twarzy. Mogę powiedzieć, że znajdą się na nich wyłącznie osoby mocno rozpoznawalne w terenie, które udowodniły, że potrafią uzyskać dużą liczbę głosów, czyli od kilku tysięcy wzwyż. Nie będzie natomiast osób, które nic nie wnoszą. Można powiedzieć, że pracujemy nad „listami śmierci”, ale to wynika z tego, że chcemy wygrać.
To było jedyne kryterium, którym kierowali się państwo przy wyborze kandydatów?
Najważniejsze - i w zasadzie oczywiste kryterium, ale warto o nim wspomnieć - to wola pracy dla Polski, żeby ten dobry czas dla naszego kraju, rozpoczęty cztery lata temu, mógł trwać. Jeśli chodzi już zaś o "kuchnię" konstrukcji list, to podstawowym kryterium jest tak zwany zasób wyborczy. Zwracaliśmy uwagę na to, czy dana osoba już kandydowała do parlamentu i osiągnęła dobry wynik. Poza tym nasze listy zostaną wzmocnione o znanych samorządowców i osoby rozpoznawalne w swoich społecznościach lokalnych. Ale powtarzam, podstawowe kryterium dotyczy tego, ile głosów na listę może wnieść kandydat.
REKLAMA
Bardzo ważne będą wybory do Senatu. Opozycja upatruje w nich szansy na osłabienie obecnie rządzących, licząc na to, że będą jej sprzyjać jednomandatowe okręgi. Czy miało to jakiś wpływ na ustalanie list do Senatu?
W przypadku Senatu zastosowaliśmy kryteria podobne do Sejmu. Tutaj również kluczowa była zasada klub+, czyli stawialiśmy przede wszystkim na senatorów, którzy w ostatnich wyborach uzyskali mandat. W miejscach, gdzie nasi ludzie ponieśli porażkę, szukaliśmy kandydatów, którzy będą mogli powalczyć o dobry wynik. Liczymy, że w jesiennych wyborach uda nam się zwiększyć liczbę mandatów do Senatu. Najważniejszym zadaniem będzie jednak dla nas utrzymanie obecnych.
Wciąż nie znamy dokładnej daty wyborów parlamentarnych, więc partie polityczne nie mogą jeszcze zacząć kampanii wyborczej. Ale widzimy, że walka o głosy już się toczy. Jak przed kampanią będzie wyglądać aktywność polityków PiS?
Jesteśmy po konwencji programowej w Katowicach „Myśląc Polska”, na której podsumowaliśmy 4 lata rządów PiS. Następnie ruszyliśmy w teren, spotykać się z Polakami. Przyjęliśmy formułę pikników rodzinnych, ponieważ wiemy, że ludzie nie lubią, jak im się wchodzi z butami w życie wakacyjne. Formuła piknikowa polega na tym, że kto chce przychodzi na spotkania z naszymi polityka i rozmawiamy o tym co można zrobić, jednocześnie podsumowujmy nasze rządy. Takie pikniki odbyły się już w województwach mazowieckim, lubelskim, świętokrzyskim i śląskim. Uczestniczyli w nich prezes PiS Jarosław Kaczyński lub premier Mateusz Morawiecki. Planujemy organizować te pikniki w każdy weekend do kampanii wyborczej, czyli najpóźniej do połowy sierpnia.
A jak będzie wyglądać wasze aktywność w kampanii?
Będziemy kontynuować spotkania z Polakami, ale już w formule konwencji wyborczych. Planujemy zorganizować je we wszystkich okręgach wyborczych, co oznacza, że może być ich aż 41. Nie chcemy żadnego pominąć, ponieważ każdy okręg jest dla nas tak samo ważny. Planujemy, żeby w każdej konwencji uczestniczył prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki. Zamysł jest taki, żeby formuła była podobna do tej z wyborów do Parlamentu Europejskiego czy do wyborów samorządowych.
Rozumiem, że będą państwo prezentować kandydatów i przedstawiać program. Pierwsi, jak pan wspomniał mają być znani najpóźniej w ciągu dwóch tygodni. A co z programem?
Prace nad programem trwają od konwencji w Katowicach. Obok podsumowania naszych rządów pojawiło się tam również wiele nowych pomysłów, które warto uwzględnić w planie naszego działania na kolejne cztery . Sądzę, iż na przełomie sierpnia i września będziemy przedstawiać nasz program. Myślę, że jego szczegółowa prezentacja, z rozbiciem na poszczególne punkty będzie odbywać się podczas wspomnianych konwencji okręgowych.
REKLAMA
Dla pana osobiście będą to szczególne wybory. Wystartuje pan jako „jedynka” w okręgu rzeszowskim. Dlaczego chce pan zostać posłem?
Dla mnie jest to duże wyzwanie, bo poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego Tomasz Poręba zdobył tu aż 260 tys. głosów. Moim głównym celem, jeśli zostanę obdarzony zaufaniem wyborców, będzie wspomaganie realizacji projektu via Carpatia, czyli budowy trasy S19. Ta droga jest istotna dla całego Podkarpacia, ponieważ pozwoli na gigantyczne ożywienie tego regionu, zarówno gospodarcze, jak i turystyczne. Zamierzam zabiegać o to, żeby inwestycja została zrealizowana w terminie, a może nawet trochę wcześniej. Ale to tylko jedna z wielu spraw, którymi chciałbym się zająć jako poseł. Kolejna to poprawa infrastruktury wałów przeciwpowodziowych w regionie. Z powodu obfitych opadów deszczu wciąż dochodzi do podtopień w wielu częściach Podkarpacia. W tej sprawie bardzo dużo udało się już zrobić, ale potrzebne są kolejne działania. Główna inwestycja, którą trzeba zrealizować to zbiornik wodny Kąty-Myscowa. Jako poseł będę zabiegał o jej powodzenie.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl
REKLAMA