Głodzili i traktowali młodzież jak niewolników. Trafili do aresztu
Głodzenie, pozbawianie wolności, stosowanie aresztu domowego i bicie – to tylko niektóre z zarzutów, jakie postawiono autorom projektu Maramures. Pod pozorem projektu wychowawczego, pięć osób stworzyło zorganizowaną grupę przestępczą. Niemieccy nastolatkowie mieli być traktowani jak niewolnicy.
2019-09-09, 11:34
Powiązany Artykuł

Asia Bibi uciekła z Pakistanu i mówi: trwają tam prześladowania
Pięć osób, w tym pochodzący z Niemiec kierownik społecznego projektu, zostali zatrzymani i przebywają w areszcie. Są podejrzewani o handel ludźmi, bezprawne pozbawienie wolności i brutalne znęcanie się. Rumuńska prokuratura zarzuca im, że pod pozorem projektu wychowawczego, stworzyli zorganizowaną grupę przestępczą – donosi dw.com.
Brutalne metody przestępców
Mieli też znęcać się nad dziesiątkami dzieci i nastolatków z Niemiec poprzez traktowanie ich jak niewolników do pracy. Wszystko to miało służyć korzyściom majątkowym. Co najmniej czworo dzieci zeznało już w sprawie i opowiedziało o brutalnych metodach.
Według śledczych niemieccy autorzy projektu i ich pomocnicy z Rumunii dopuszczali się głodzenia, pozbawiania wolności, stosowania aresztu domowego i bicia. Nastolatkom (12-18 lat) zabrano paszporty i dowody osobiste. Kazano im wykonywać najcięższą pracę w gospodarstwach rolnych, często zmuszano do nocowania ze zwierzętami w stajni. Tego dotyczą oficjalne zarzuty formułowane przez władze. Autorzy projektu, ale i niektórzy jego uczestnicy, odrzucili je.
"Nadzieja na poprawę losu młodzieży"
Od ponad 15 lat para pochodząca z Niemiec prowadzi w północnej Rumunii, w malowniczym górskim regionie Maramures, społeczny projekt skierowany do niemieckiej młodzieży z problemami wychowawczymi. "Projekt Maramures", finansowany przez Niemcy, dawał młodym ludziom, pochodzącym ze środowisk z problemami społecznymi, nadzieję na poprawę ich losu. Niezależnie od tego, czy cierpieli na zaburzenia psychiczne, problemy z narkotykami lub prawem, z dala od cywilizacji i znajomego środowiska mieli uzyskać szansę na nowe życie.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Ks. W. Cisło: wpisujemy się w nieustanną prośbę prześladowanych mniejszości
Życie mieszkańców wsi w Maramures nie jest łatwe. Dzień pracy rozpoczyna się o 5 rano. Trzeba nakarmić krowy i świnie, posprzątać obory, przywieźć na taczce drzewo z pobliskiego lasu i przeczesać pola. Dzieci pracowały przy budowie domu, w kuźni lub na krośnie, i to codziennie.
Pierwsze sygnały
Dla młodych ludzi był to zupełnie inny świat. Przez niemieckie Jugendamty zostali wysłani pod opiekę niemieckich autorów projektu i ich pomocników do Viseu de Sus. To tu młodzież sprawiająca problemy wychowawcze miała poprzez ciężką pracę zostać "wychowana". Już w roku 2007 w rumuńskiej prasie ukazał się pierwszy artykuł o jawnych nieprawidłowościach w Viseu de Sus.
dw.com/pb
REKLAMA