Wypadek autokaru z dziećmi na Zakopiance. Śledztwo zawieszone
- Z uwagi na zły stan zdrowia i niemożność przesłuchania podejrzanego, śledztwo zostało zawieszone - wyjaśniła prok. Beata Florkow w sprawie dochodzenia po wypadku do którego doszło w czerwcu tego roku. Autokar wiozący dzieci z wycieczki zderzył się z tirem.
2019-09-17, 13:22
Podejrzany to 87-letni Stanisław B. kierowca samochodu osobowego, który 8 czerwca ubiegłego roku doprowadził w Tenczynie na Zakopiance do czołowego zderzenia autobusu przewożącego 42 dzieci z tirem.
Powiązany Artykuł
Czołowe zderzenie tira z autobusem na zakopiance. Monitoring nie pomógł śledczym
- Jest wydany zarzut w stosunku do podejrzanego, natomiast jego stan zdrowia nie pozwala na kontynuowanie czynności - powiedziała PAP szefowa Prokuratury Rejonowej w Myślenicach Beata Florkow. Poinformowała, że z uwagi na jego zły stan zdrowia, śledztwo w sprawie zderzenia autobusu przewożącego dzieci z tirem zostało zawieszone.
Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym skutkującej ciężkimi obrażeniami ciała. Kierując osobowym mercedesem utracił panowanie nad pojazdem i zjechał na przeciwległy pas ruchu doprowadzając do wypadku. W trakcie przesłuchania twierdził, że nie pamięta przebiegu wypadku.
Wypadek na wycieczce
W czerwcu 2018 r. z wycieczki do Zakopanego wracały dzieci z warszawskiej podstawówki nr 261 im. Kostki Potockiego z Wilanowa. Jechli krajową siódemką, czyli popularną Zakopianką. W miejscowości Tenczyn doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna, który doprowadził do zderzenia, wyszedł cało z wypadku. Tir natomiast czołowo zderzył się z autobusem wiozącym 42 dzieci i troje opiekunów. Pojazdy stanęły w poprzek drogi zatrzymując się na skarpie.
REKLAMA
>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Małopolskie: po wypadku na zakopiance 10 osób nadal w szpitalach
Do kilku szpitali przewieziono wówczas 34 osoby. Cztery osoby, w tym jedno dziecko, zostały ciężko ranne. W akcji ratowniczej na Zakopiance uczestniczyły cztery śmigłowce LPR i jeden śmigłowiec wojskowy oraz liczne karetki. W akcji brało też udział wiele jednostek straży pożarnej.
st
REKLAMA