Akty oskarżenia ws. byłych esesmanów. W Niemczech ruszą kolejne procesy

Jest szansa na kolejne postępowania sądowe przeciwko byłym esesmanom w Niemczech - informuje niemiecki portal Deutsche Welle. W niemieckich prokuraturach toczy się obecnie 29 śledztw w sprawie popełnienia lub pomocnictwa w zbrodniach wojennych m.in. przez członków załóg obozów koncentracyjnych.

2019-09-25, 09:47

Akty oskarżenia ws. byłych esesmanów. W Niemczech ruszą kolejne procesy
Były obóz koncentracyjny Stutthof. Foto: shutterstock/FredanFoto

Najbliższy proces przeciwko byłemu esesmanowi ma ruszyć już w październiku bieżącego roku. Przed sądem stanie 93-letni Bruno D., były strażnik obozowy, który przyznał się w toku śledztwa do pracy w obozie koncentracyjnym Stutthof. Miał też wiedzieć o istnieniu na terenie obozu komór gazowych oraz o tym, że giną w nich ludzie. Mężczyzna nie uznaje jednak swojej odpowiedzialności za śmierć ofiar.

Powiązany Artykuł

niemcy w paryżu F 663 II wojna.jpg
Zmarł nazista Karl Muenter. Mimo wyroku, nigdy nie trafił do więzienia

29 postępowań przeciwko esesmanom

Jak informuje portal Deutsche Welle za niemiecką telewizją publiczną NDR, w całych Niemczech prowadzonych jest obecnie 29 śledztw w sprawach popełnienia lub pomocnictwa w zbrodniach okresu II wojny światowej.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Stanisław Sosabowski. "Nikt nie został potraktowany bardziej niesprawiedliwie"

Większość śledztw dotyczy byłych członków załóg obozów koncentracyjnych. Osobom, przeciwko którym toczą się śledztwa, zarzuca się przeważnie popełnienie lub pomocnictwo w popełnieniu morderstwa wielu tysięcy osób. Ponadto w niemieckich prokuraturach prowadzone jest także kilkanaście postępowań sprawdzających, w których nie ustalono jeszcze osób podejrzanych lub nie ma pewności, że żyją.

REKLAMA

Problemy z procesami

Prokuratury w ostatnim czasie zakończyły dwa śledztwa i skierowały do sądów dwa akty oskarżenia wobec osób podejrzanych o przynależność do załóg strażniczych w obozie Stutthof. Jeden z przypadków, to opisana wyżej sprawa Brunona D., który będzie odpowiadał przed sądem w Hamburgu.

Druga sprawa została skierowana do sądu w Wuppertalu i dotyczy 94-letniego mężczyzny. Jej terminu na razie nie wyznaczono, ponieważ sąd nie zapoznał się z aktami sprawy, uzasadniając to "dużym obciążeniem aktualnymi, pilnymi sprawami".

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Rotmistrz Pilecki. Jak ochotnik dostał się do Auschwitz

Problem niemieckich postępowań wobec byłych esesmanów i strażników obozowych jest taki, że dotyczą one podejrzanych w bardzo zaawansowanym wieku. Portal Deutsche Welle sugeruje, że do większości procesów w sprawie prowadzonych 29 śledztw w ogóle nie dojdzie, a proces Brunona D. może być jednym z ostatnich.

REKLAMA

Spóźniona refleksja

Niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości zarzuca się wieloletnią bierność i brak zainteresowania wyjaśnieniem spraw osób uczestniczących w zbrodniczym procederze nazistowskich Niemiec. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski pisze wręcz o "świadomym zaniedbaniu" prawnego rozliczenia sprawców zbrodni.

We wtorek Międzynarodowy Komitet Oświęcimski wydał komunikat, w którym jego wiceprzewodniczący Christoph Huebner stwierdził, że sytuacja byłych esesmanów to dla osób ocalałych z holokaustu "nieustający skandal i ból, który będzie im towarzyszyć do końca życia".

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Współpracował z nazistami. Wymordowanie polskich elit nazwał "ewakuacją"

Jak podkreślił, ostatnia zmiana, do której doszło w Niemczech, w sprawie skazywania byłych strażników obozowych niewiele zmienia, bo lata zaniedbań zrobiły swoje. Christoph Huebner zaznaczył, że niewielu niemieckich zbrodniarzy wojennych działających w obozach koncentracyjnych "kiedykolwiek widziało od środka salę sądową".

REKLAMA

Wszystko to związane jest z faktem, że jeszcze do niedawna w niemieckim systemie prawnym uznawano, że by móc skazać byłego strażnika obozowego, konieczne jest udowodnienie mu konkretnej, indywidualnej winy - bezpośredniego zaangażowania w zbrodnie.

Sytuacja zmieniła się dopiero po wyroku na Iwanie Demianiuku, który zapadł w 2011 roku. Uznano go za winnego współudziału w masowej zagładzie Żydów w obozie w Sobiborze. Od tego momentu niemieckie sądy zaczęły uznawać samą przynależność do zbrodniczego systemu za pomocnictwo.

dw.com, jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej