Patryk Jaki: chcę dołożyć cegiełkę do zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy
- Zjednoczona Prawica ma świetnego lidera Jarosława Kaczyńskiego. Ja chcę tylko dołożyć własną cegiełkę do zwycięstwa – mówi w wywiadzie dla portalu PolskieRadio24.pl Patryk Jaki, europoseł PiS.
2019-09-30, 07:00
Klaudia Dadura, PolskieRadio24.pl: Podobno pana wzmożona aktywność wzbudza niepokój Nowogrodzkiej. Tworzy pan frakcję "jakistów"?
Patryk Jaki: To bzdura. Jestem lojalnym członkiem Zjednoczonej Prawicy, który bardzo ciężko pracuje dla tego obozu na wielu frontach. Poza tym jestem w obozie Zbigniewa Ziobry, któremu dużo zawdzięczam. Wielokrotnie próbowano nas podzielić, ale nigdy nikomu się to nie udało.
Powiązany Artykuł

Działalność "SokuzBuraka". P. Jaki chce kontroli UM Warszawy i Płocka
Ale pan się wypisał z Solidarnej Polski przed wyborami samorządowymi.
Wpisałem się z powrotem do partii Zbigniewa Ziobry. Kandydując na prezydenta Warszawy, uważałem, że samorządowiec nie powinien należeć do żadnej partii. Gdy Warszawiacy wybrali Rafała Trzaskowskiego, mogłem wrócić do formacji.
"Polityka" pisze, że gra pan we własną grę i nie uprzedza o swoich działaniach obozu rządzącego.
Nie wiem za bardzo, o jakie działania chodzi. Moja praca koncentruje się na spotkaniach w terenie. To chyba dobrze, że takie spotkania organizuję. Jeśli chodzi natomiast o pracę w europarlamencie, to na każdą aktywność muszę mieć zgodę grupy. To, że działam skuteczniej niż inni, może być powodem zazdrości ze strony wielu ludzi.
Myślał pan kiedyś o założeniu własnej partii?
Nie myślę o tym. Zjednoczona Prawica ma świetnego lidera Jarosława Kaczyńskiego. Ja chcę tylko dołożyć własną cegiełkę do zwycięstwa. Teza polegająca na tym, że tworzę własną partię, wynika z tego, że mam najwięcej spotkań. Ale gdybym nic nie robił, to wszyscy pisaliby, że „Jaki pojechał do europarlamentu, i się byczy”. Co nie zrobię, to będzie źle. Nauczyłem się już jednak, że w polityce ciągle ktoś próbuje cię uderzyć, prowokować, poróżnić z kimś. Wielokrotnie udowodniłem, że potrafię być lojalny i pracować dla zwycięstwa całego obozu.
REKLAMA
Kiedy znajduje pan czas na pracę w europarlamencie, skoro pan tak jeździ po całej Polsce?
Dzieje się to kosztem wszystkiego innego. Ale to są jeszcze tylko dwa tygodnie, więc wszystkie ręce na pokład.
Powiązany Artykuł

W komisji prawnej PE bunt części europosłów, w tle naciski Komisji Europejskiej
Jak się pan czuje w PE?
Jest ciężko, bo bardzo dużą przewagę ma lewica granicząca z lewactwem, mocno antyklerykalna. W każdym projekcie podkreśla wartości LGBT, próbuje zakwestionować chrześcijaństwo. Prawica to dla wielu ludzi w PE symbol faszyzmu. Spotykam się również z bardzo dużą niewiedzą historyczną. Moją rolą jest konsekwentne przypominanie o historii Polski, pokazywanie, że nasz kraj jest często niesłusznie obrażany. Mam na myśli aktualne problemy związane z wymiarem sprawiedliwości. Uważam, że walka o dobry wizerunek Polski przynosi efekty.
Czy są obszary, w ramach których współpracujecie z opozycją?
Ostatnio udało nam się współpracować - z dobrym tego skutkiem - przy uchwale dotyczącej 80. rocznicy II wojny światowej. Ta uchwała jest wyjątkowo cenna, dlatego że zawiera niekoniecznie oczywiste dla Europy zapisy. Chodzi o podkreślenie istoty i przebiegu historycznego zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow. Poza tym udało się ustanowić dzień Rotmistrza Witolda Pileckiego. Te zaledwie kilkadziesiąt dni w europarlamencie były bardzo owocnym czasem.
Z Patrykiem Jakim rozmawiała Klaudia Dadura
REKLAMA
REKLAMA