Rzut łapówką do celu
Zapewne wielu z nas zdarzyło się, że jechaliśmy przez miasto z uchylonym oknem w samochodzie i ktoś wrzucił nam do środka kopertę z grubą gotówką. Nie? A taka będzie prawdopodobnie linia obrony burmistrza Włoch Artura W.
2019-11-05, 11:29
Linię podrzuciła sama "Gazeta Wyborcza". Wszystkie serwisy informacyjne tytułowały swoje informacje "Burmistrz Włoch Artur W. przyłapany na wzięciu łapówki". Inaczej zobaczyli to na Czerskiej i zatytułowali swojego newsa tak: "Turecki biznesmen wrzucił 200 tys. zł do skody burmistrza". W zasadzie burmistrz z Platformy Obywatelskiej nic z tym nie ma wspólnego poza skodą. Ale dlaczego turecki biznesmen wrzucił pieniądze do skody? I dlaczego od razu mówimy, że to łapówka? Nic pewnego nie wiemy… Może miał jak najlepsze intencje. Może chciał przekazać środki na opiekę nad sierotami. Nawet nie wyobrażał sobie, że ktoś może to źle zrozumieć. Być może to typowe w Turcji, tam burmistrz jedzie sobie ulicą a wszyscy mu wrzucają koperty. Taka forma zbiórki publicznej. Jednego dnia na sieroty, drugiego na ratowanie zabytków, trzeciego na ochronę zwierząt. Wszystko możliwe.
Społeczna odpowiedzialność
Powiązany Artykuł
Jacek Ozdoba: deweloperzy w Warszawie mają zielone światło
Tych niuansów międzykulturowych zdaje się nie dostrzegać CBA, które w dodatku twierdzi, że to już nie pierwszy taki rzut łapówki do burmistrza Artura W. od tureckiego developera. A może i nie tylko od niego. Jeśli się przyjrzymy sposobowi, w jaki w Warszawie powstają różne obiekty komercyjne i mieszkaniowe to zachodzi obawa, że taka nietypowa dyscyplina sportu jak rzut łapówką, może się dobrze rozwijać w stolicy.
To, co najbardziej rzuca się w oczy w Warszawie to chaos i brak tego, co tak pięknie dzisiaj nazywa się społeczną odpowiedzialnością biznesu. W praktyce deweloperskiej nie musi to oznaczać sponsorowania klubów sportowych czy koncertów muzycznych. Wystarczy, by w ramach zgody na inwestycję powstało zobowiązanie do zadbania o infrastrukturę dzielnicy, rozwiązania jakiś ważnych problemów mieszkańców. W przeciwnym razie problemów tych tylko przybywa wraz z nowymi mieszkańcami, pracownikami nowego biurowca czy użytkownikami nowego obiektu usługowo-handlowego. Czasem chodzi o drogi i chodniki, czasem może "ceną" za osiedle powinna być budowa przedszkola czy przychodni. Współpraca inwestorów i samorządu to tylko mrzonka? Otóż nie!
Pieniądze na infrastrukturę
Przejeżdżając drogą krajową numer 7 przez podwarszawskie Łomianki mało kto zastanawia się, kto zbudował wiadukt drogowy na skrzyżowaniu z ulicą Brukową. Droga jest krajowa, pewnie większość kierowców zakłada, że były to środki Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Niespodzianka! Wiadukt i cały węzeł wraz z rozbudową kilku ulic i parkingami zbudowało za niebagatelną sumę blisko 90 milionów złotych Auchan, właściciel tamtejszej galerii handlowej. 100 milionów złotych, czyli niewiele więcej, inwestor wyłożył na samą budowę galerii handlowej. Skorzystali na tym nie tylko mieszkańcy Łomianek podróżujący do centrum handlowego i do Warszawy, ale wszyscy przejeżdżający trasą z Warszawy do Gdańska. Inwestor zachował się zgodnie z zasadami społecznej odpowiedzialności biznesu, wyłożył ogromne dodatkowe pieniądze w infrastrukturę.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Michał Szpądrowski: zatrzymany burmistrz Artur W. nie mógł działać sam
Takich pozytywnych przykładów dobrej współpracy samorządu i inwestorów można na pewno znaleźć dużo więcej. Ale wygląda na to, że w przypadku wielu nowych inwestycji nikt z samorządu nie podjął rozmowy o kosztach społecznych. Ba, można znaleźć sporo inwestycji, które zgodnie z logiką planu miejscowego i interesem lokalnej społeczności nie powinny w ogóle powstać. A jeśli powstały, to powinny "kosztować" inwestora poważną przebudowę węzła drogowego, budowę podziemnego parkingu czy bezpiecznych przejść dla pieszych. Ktoś jednak wyraził na nie zgodę i aprobował, wiedząc, że w ten sposób bardziej miastu i mieszkańcom szkodzi, niż pomaga.
Czy w każdym z takich przypadków odbywał się rzut łapówką?
Miłosz Manasterski
REKLAMA