Co gryzie Antonio Conte? Kolejna nieudana kampania w Europie

Szkoleniowiec Interu Mediolan, po porażce w Lidze Mistrzów z Borussią Dortmund, w ostrych słowach ocenił swój zespół, jak i zarząd klubu. Czy Conte nie powinien w pierwszej kolejności zastanowić się nad historią swoich wyników w europejskich pucharach, zamiast szukać winnych?

2019-11-06, 16:25

Co gryzie Antonio Conte? Kolejna nieudana kampania w Europie
  • Inter zdobył tylko 4 punkty w tegorocznej Lidze Mistrzów
  • Conte kolejny raz zawodzi w europejskich pucharach

Za trudne warunki?

Gdy zespół przegrywa, mimo dwubramkowego prowadzenia do przerwy, ciężko zachować spokój. Rzadko jednak zdarza się, aby trener przegranej drużyny aż tak mocno skrytykował swoich piłkarzy. 

- Mamy zbyt słaby skład na walkę zarówno w Serie A, jak i Lidze Mistrzów. Mam na myśli nie tylko ilość, ale i jakość piłkarzy - wypalił Conte.

- Niektórzy muszą być na boisku cały czas, na dłuższą metę trzeba za to zapłacić. Jestem wściekły, bo niweczy to pracę całego zespołu - dodał.

REKLAMA

Nie zabrakło również wskazania na konkretnych zawodników.

- Ja już nie proszę nikogo o nic. Mamy takich piłkarzy i będziemy z nimi walczyć. Klub dokona oceny końcowej, mówię tylko o tym, że wszyscy bardzo się pomyliliśmy, planując ten sezon. Mówimy o grupie piłkarzy, którzy oprócz Godina nic nie wygrali, a teraz muszą sobie radzić w tak trudnej sytuacji - powiedział.

- Na kogo miałem postawić? Nicolo Barellę, którego kupiliśmy z Cagliari? Stefano Sensiego, sprowadzonego z Sassuolo? Zawsze będę wdzięczny graczom za oddane serce na boisku ale wiem, że proszę o rodzaj wysiłku, z którym kilku z nich trudno sobie poradzić - skwitował. 

Powiązany Artykuł

borussia 1200.jpg
Liga Mistrzów: szalone mecze w Londynie i Dortmundzie. Napoli tylko zremisowało

Za słabe CV?

Rozkładając na czynniki pierwsze wypowiedź Włocha, ciężko się zgodzić z jakimkolwiek zarzutem. Czy ktoś znający historię i umiejętności Romelu Lukaku, piłkarza, który od lat znajduje się pod wielką presją związaną z wielką eksplozją jego talentu, może powiedzieć, że nic nie wygrał? 

REKLAMA

Owszem, ostatni sezon był dla niego czasem kryzysu, jednak lista osiągnięć Belga robi wrażenie na każdym, kto interesuje się futbolem. Tylko nie na Conte, który najpierw bardzo cieszył się ze sprowadzenia Lukaku - najdroższego transferu w historii klubu, za którego zapłacono ok. 20 mln euro więcej niż słynnego Christiana Vieriego. Był to tego lata najlepszy napastnik dostępny na rynku transferowym, jeśli odrzucimy nierealne propozycje jak Lewandowski, Kane czy Suarez. 

Alexis Sanchez - przez lata występujący w Barcelonie, Arsenalu, prowadzący reprezentację Chile do największych sukcesów w historii - dwukrotnego zwycięstwa w Copa America. Również inne wzmocnienia, jak Lazaro, Politano, wspomniani już Barella i Sensi - to zawodnicy, na których zęby ostrzyła sobie cała Serie A i Europa, a trafili właśnie pod skrzydła Conte. 

Jeśli według trenera przyczyną porażki jest brak zdobywanych trofeów, mógł postarać się o sprowadzenie np. mistrzów świata z 2018 roku, Adila Ramiego czy Oliviera Giroud. Idąc tą logiką, to oni mogliby dziś dać zespołowi więcej niż Lukaku czy ktoś z tercetu Godin-De Vrij-Skriniar.

A skoro kluczowe jest to, z jakiego klubu przyszli, to w Borussii Dortmund grają piłkarze sprowadzeni chociażby z TSV 1860 Monachium, Borussii Moenchengladbach, a Axel Witsel pojawił się w Dortmundzie z ligi chińskiej. Może jednak nie to jest problemem?

REKLAMA

Za słabe menu?

- Nie możesz wejść i zjeść w restauracji za 100 euro, gdy masz w kieszeni 10 euro - tak przed laty, jeszcze jako trener Juventusu, komentował niepowodzenia swego zespołu na europejskiej arenie. W trzy lata prowadzona przez niego Stara Dama zdominowała rozgrywki w lidze włoskiej, jednak z Ligą Mistrzów żegnała się wyjątkowo szybko.

Conte sugerował, że winę za to ponosi bierność klubu na giełdzie transferowej i zbyt słaby potencjał ludzki. Czy zespół z Buffonem w bramce, obroną z Chiellinim, Bonuccim, Barzaglim, Lucio, pomocą Vidal-Marchisio-Pirlo, później wzmocnieni Paulem Pogbą, ze znakomitym Carlosem Tevezem, wspomaganym będącym w szczytowej formie Fernando Llorente rzeczywiście nie miał wystarczającej jakości?

Przeczą temu wyniki osiągane w Serie A, którą Juventus pod wodzą krewkiego menedżera zupełnie zdominował. Dużo gorzej bianconeri zawsze radzili sobie w Europie. Sezon 12/13 zakończył się na ćwierćfinale Ligi Mistrzów, gdy wyeliminował ich w dwumeczu 4:0 późniejszy triumfator, znakomity wtedy Bayern. Rok później doszło już do prawdziwej katastrofy. Juventus nie wyszedł z grupy po potknięciu z FC Kopenhagą (1:1 na wyjeździe) i tylko jednym punkcie zdobytym w ciągu dwóch spotkań z Galatasaray. 

Kłam teoriom Conte zadał też Massimiliano Allegri, który po przejęciu klubu już rok później wszedł z nim do finału Champions League. Wydaje się więc, że Allegri potrafił staranniej wybrać menu do europejskich lokali. 

REKLAMA

Za trudny charakter?

Kolejny etap trenerskiej kariery nastąpił po przygodzie z prowadzeniem reprezentacji Włoch, gdy skazywani na porażkę Włosi (z atakiem Eder - Graziano Pelle!) potrafili dzięki swojemu opiekunowi awansować do ćwierćfinału, w którym odpadli po serii rzutów karnych z Niemcami. 

Włoski trener przeniósł się do Londynu, gdzie w pierwszym sezonie ponownie zdominował ligę, tym razem uchodzącą za najtrudniejszą na świecie Premier League. Prowadzona przez niego Chelsea wygrała wtedy 30 z 38 meczów, niemal przez cały sezon nie dając złudzeń rywalom. Gdy przyszło do walki o prymat w Europie - znów klapa. Londyńczycy odpadli po porażce z Barceloną, wyeliminowaną kilka tygodni później przez co najwyżej solidną AS Romę. 

Włoch odszedł z klubu w niesławie, po konflikcie z kluczowym napastnikiem - Diego Costą, krytyce, której poddał go Antonio Rudiger i pretensjach zarządu Chelsea, wyraźnie niezadowolonego z wypowiedzi swojego pracownika. 

- Myślę, że to klub decyduje o naszym rynku transferowym. Jak już powiedziałem, moim zadaniem jest poprawa zespołu, bowiem od lata to zarząd ma kluczowe zdanie o każdym graczu - powiedział swego czasu dla The Telegraph. Brzmi znajomo?

REKLAMA

Za słaby przeszczep?

Nikt nie podważa wielkich umiejętności Antonio Conte. Rezultaty, które osiągał w każdym z prowadzonych przez siebie klubów, muszą robić wrażenie. Wielu piłkarzy właśnie pod wodzą kontrowersyjnego trenera osiągnęło życiową formę. Także w obecnych rozgrywkach jego Inter radzi sobie znakomicie i jest jedynym poważnym kandydatem do przerwania hegemonii Juventusu. W europejskich pucharach znów radzi sobie jednak bardzo słabo - tylko remis ze Slavią Praga (mimo świetnej postawy Czechów), czy przegrana mimo prowadzenia 2:0 z Borussią nie przynosi chwały.

Czy to na pewno wina Barelli i Sensiego, wielkich talentów, które przez najbliższe lata będą stanowić o sile środka pola seniorskiej reprezentacji? Czy najdroższy transfer w historii klubu, wspomagany w ataku przez fantastycznego Lautaro Martineza jest winien upadku w kolejnym kontynentalnym projekcie Conte? 

A może po prostu dają o sobie znać stare błędy - przywiązanie do żelaznej jedenastki, skrajne eksploatowanie piłkarzy, brak elastyczności taktycznej? 

- Włosy można przeszczepić, ale mózgu się nie da, a to przydałoby się Materazziemu - odpowiedział kiedyś Marco Materazziemu za jego ironiczną wypowiedź na temat dokonanego przez trenera przeszczepu włosów.

REKLAMA

Niestety dla menedżera, kolejny rok nie udaje mu się przeszczepić świetnej postawy w lidze na puchary. Do wszystkich hipotez co gryzie Antonio Conte: za trudne warunki pracy, charakter, za słabe menu i za słabe CV, należy dodać ... za słaby przeszczep formy ligowej. 

Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej