NIK: wielkie miasta nie radzą sobie z korkami
Polskie aglomeracje coraz częściej są paraliżowane przez korki, a ich mieszkańcy niechętnie korzystają z komunikacji miejskiej. Takie są wnioski z raportu NIK z ośmiu największych miast.
2010-07-07, 11:51
NIK zbadał sytuację w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu, Bydgoszczy, Krakowie, Szczecinie i Lublinie. Zdaniem Izby, działania samorządów nie nadążają za wzrostem ruchu samochodowego. Władze tych metropolii planowały inwestycje, które miały zlikwidować korki, jednak większości nie zrealizowały mimo ogromnych nakładów finansowych. NIK wyliczyła, że tylko w pierwszym półroczu 2009 roku skontrolowane miasta wydały na transport 6,5 miliarda złotych. Mimo tego, w Gdańsku i Krakowie ponad połowa dróg zarządzanych przez samorządy wymagała remontu. Zdarza się, że środki na ten cel nie są właściwie wykorzystywane. W 2008 roku w Lublinie wydano tylko 63 procent środków przeznaczonych na poprawę ich stanu.
Najważniejsze inwestycje drogowe we wszystkich skontrolowanych miastach są opóźnione, a ich koszty wciąż rosną. W latach 2004-2009 w Warszawie nie powstał żaden most, nie zakończono budowy obwodnicy bądź drogi szybkiego ruchu łączącej dzielnice. Z kolei Autostradowa Obwodnica Wrocławia, która miała być zakończona w roku 2008, zostanie oddana prawdopodobnie dopiero w 2011 roku.
Alternatywą dla samochodów mogłaby być komunikacja miejska, jednak nie jest ona w najlepszej kondycji. W Gdańsku, Szczecinie i Lublinie spadła w ostatnich latach liczba pasażerów publicznej komunikacji. Transport szynowy jest w fatalnej kondycji. 3/4 wagonów tramwajowych ma ponad 20 lat. W Szczecinie i Gdańsku - niemal wszystkie. Dodatkowo tylko Warszawa i Poznań rozpoczęły budowę parkingów "Parkuj i jedź", pozwalających na przesiadki do komunikacji miejskiej.
Polecane
REKLAMA