Irena Anders. W domu to ona wydawała rozkazy

– Raz angielski generał zapytał się męża: "Co? Pan generał żonie dał tylko stopień kaprala?". Odpowiedział, że w domu i tak jestem marszałkiem – wspominała Irena Anders na antenie Polskiego Radia.

2024-11-29, 05:45

Irena Anders. W domu to ona wydawała rozkazy
Irena Anders w mundurze Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR, lata 40. XX wieku. Foto: Wikimedia Commons/domena publiczna

14 lat temu, 29 listopada 2010 roku zmarła Irena Anders, artystka rewiowa występująca pod pseudonimem Renaty Bogdańskiej, działaczka polonijna i druga żona gen. Władysława Andersa. Jej pogrzeb uświetnili kombatanci II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i przedstawiciele polskich władz.

Powiązany Artykuł

Armia Andersa - zobacz serwis specjalny

Śpiew towarzyszył jej od najmłodszych lat

Dorastała we Lwowie, w rodzinie grekokatolickiego księdza, jako Irena Jarosewycz. Już w dzieciństwie rozpoczęła edukację artystyczną w konwersatorium. Przed 1939 rokiem zdążyła zdać maturę.

– Przyszli bolszewicy. Musiałam przede wszystkim zadbać o moich rodziców. Wuj został wywieziony, bałam się, że ich może spotkać ten sam los – mówiła w rozmowie z Moniką Giełżyńską w 1991 roku. – Usłyszałam, że najbezpieczniejsze byłoby wstąpienie do związku artystów, to wtedy może nie będą ruszać rodziców.


Posłuchaj

Rozmowa Moniki Giełżyńskiej z Ireną Anders - kariera artystyczna, służba w wojsku i lata powojenne. (PR, 1991) 13:25
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Na początku okupacji sowieckiej występowała we lwowskim Teatrze Wielkim. Niedługo później pod kierownictwem Henryka Warsa powstała orkiestra "Tea Jazz", do której bez chwili namysłu dołączyła Irena. Wraz z nią rozpoczęła tournée po Związku Sowieckim. Występowała wtedy u boku samego Eugeniusza Bodo.

 Wybuchła wojna z Niemcami i nie mogliśmy wrócić do Lwowa. Nikt się nami nie interesował i znaleźliśmy się w potwornej nędzy. Nagle dowiedzieliśmy, że tworzy się armia polska. Powiedzieli, że cały zespół może przyjechać i zostanie przyjęty – wspominała.

W Armii Andersa

Dotarła do Buzułuku – w którym przebywał sztab Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR – w grudniu 1941 roku. Pomimo wycieńczenia drogą i trudnymi warunkami życia w formowanym wojsku, polscy artyści nie posiadali się z radości.

– Zaczęły się pierwsze występy dla tych biedaków, którzy wracali z łagrów. Jakaś nadzieja wstępowała w ludzi. Tego nie dało się opisać – opowiadała w audycji Polskiego Radia.

REKLAMA

Wraz z wojskiem ewakuowała się na Bliski Wschód. Wtedy, po przedstawieniu w Bagdadzie, po raz pierwszy spotkała się z generałem Władysławem Andersem. Zdawał sobie sprawę z wagi występów artystycznych polskiego zespołu dla podniesienia morale żołnierzy. Artyści towarzyszyli II Korpusowi Polskiemu na całym szlaku bojowym i umilali wolny czas pomiędzy ćwiczeniami i walką z wrogiem.

U boku generała

– Nie zapomnę nocy rozpoczęcia ofensywy. Wracaliśmy właśnie z przedstawienia w sztabie. Widziałam, że generał Anders jest strasznie mizerny. Pytałam się: "Dlaczego pan generał tak wygląda? Czy chory?". On mówi: "Nie, tylko tyle mam zmartwień, kłopotów…" – wspominała Irena Anders ostatnie chwile przed rozpoczęciem bitwy o Monte Cassino.

Zobacz i posłuchaj wspomnień Ireny Anders ze zdobycia klasztoru na wzgórzu Monte Cassino w 1944 roku.

W trakcie służby nawiązała romans ze swoim dowódcą, gen. Władysławem Andersem. Oboje znajdowali się wówczas w związkach małżeńskich. Mężem Ireny był Gwidon Borucki, razem z którym po raz pierwszy wykonała słynną pieśń wojskową "Czerwone maki na Monte Cassino", dwa dni po zdobyciu wzgórza.

REKLAMA

Związek młodej śpiewaczki i poważanego generała był krytykowany w sztabie II Korpusu Polskiego. Uczucie było jednak silniejsze i para wzięła ślub po zakończeniu II wojny światowej.

Irena Anders dla męża zrezygnowała z dobrze zapowiadającej się kariery artystycznej i poświęciła się życiu rodzinnemu. Po latach wróciła do występów dla Polonii oraz pracy z Feliksem Konarzewskim – autorem tekstu "Czerwonych maków na Monte Cassino" – i kabaretem Mariana Hemara.

Po śmierci Władysława Andersa w 1970 roku dbała o zachowanie pamięci o bohaterskim generale oraz działała w organizacjach polonijnych, szczególnie w kombatanckich organizacjach żołnierzy II Korpusu Polskiego.

– Był szalenie łagodny i pogodny, uprzejmy w stosunku do ludzi, ale miał w sobie coś takiego, że nikt nie ośmielił się spoufalić. W domu był cudownym, kochającym mężem i ojcem – wspominała swojego męża w audycji Polskiego Radia z 1991 roku. – Strasznie boleję nad tym, że nie zdążył wrócić do wolnej Polski.

REKLAMA


Posłuchaj

Rozmowa Jerzego Swalskiego z Ireną Anders w audycji z cyklu "Jesień nie zawsze złota". (PR, 18.06.1991) 8:08
+
Dodaj do playlisty

 

sa

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej