Puchar Polski: niespodzianka w Tychach. Pierwszoligowiec wyrzucił ŁKS z rozgrywek
Pierwszoligowy GKS Tychy pokonał na własnym stadionie występujący w Ekstraklasie Łódzki Klub Sportowy 2:0 (0:0) i awansował do ćwierćfinału piłkarskiego Pucharu Polski. Gole dla zwycięzców zdobyli w drugiej połowie Wojciech Szumilas i Marcin Biernat.
2019-12-04, 22:45
Posłuchaj
- Gospodarze nie przestraszyli się wyżej notowanego rywala
- Wygrana GKS-u jest zasłużona, chociaż w końcówce meczu tyszanie mieli dużo szczęścia
- Znamy już pięciu ćwierćfinalistów Pucharu Polski
Łodzianie byli faworytem starcia z pierwszoligowcem, który rundę jesienną zakończył na ósmym miejscu na zapleczu Ekstraklasy. Gospodarze nie zamierzali jednak ułatwiać zadania podopiecznym Kazimierza Moskala, który nie zdecydował się na wystawienie wszystkich podstawowych zawodników.
Nudna pierwsza połowa
Tyszanie od początku przeważali. Na bramkę Dominika Budzyńskiego uderzali Marcin Biernat i Bartosz Szeliga, ale albo uderzenie było niecelne, albo golkiper gości nie dał się zaskoczyć. Pierwsza połowa nie była jednak porywającym widowiskiem. Więcej z gry mieli tyszanie, ale podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie potrafili trafić do siatki i na przerwę obie ekipy zeszły przy bezbramkowym remisie.
Coraz groźniej
Gospodarze powinni wyjść na prowadzenie w 53. minucie. Łukasz Moneta dograł wzdłuż bramki do Sebastiana Stebleckiego, ale były piłkarz Cracovii fatalnie przestrzelił. Sześć minut później szansę mieli łodzianie. Konrad Jałocha poradził sobie jednak z uderzeniem Piotra Pyrdoła.
REKLAMA
Załatwili sprawę
Tyszanie coraz mocniej dążyli do zdobycia gola. O ile próby Mateusza Piątkowskiego i Stebleckiego nie przyniosły rezultatu, o tyle w 72. minucie wyszli na prowadzenie.
Fatalny błąd popełnił Budzyński, który przepuścił pod brzuchem uderzenie Wojciecha Szumilasa. Osiem minut później gospodarze podwyższyli wynik. Z rzutu rożnego dośrodkował Moneta, a najwyżej wyskoczył Biernat, który strzałem głową pokonał bramkarza gości.
Napór przetrwany
W końcówce "Rycerze Wiosny" rzucili się do huraganowych ataków, ale brakowało im skuteczności. Co prawda, obili słupek i poprzeczkę tyskiej bramki, jednak nie przełożyło się to nawet na honorowego gola. Gospodarze zostali więc piątym ćwierćfinalistą Pucharu Polski.
REKLAMA
pm
REKLAMA