Stan wojenny 1981. Preludium bankructwa PRL
Dramatyczna sytuacja gospodarcza Polski była jednym z głównych powodów wprowadzenia w roku 1981 stanu wojennego. Choć ówczesne władze próbowały przekonywać, że uruchomienie stanu nadzwyczajnego miało ochronić nasz kraj przed militarną interwencją "zaprzyjaźnionego" ZSRR, to bardzo szybko wyszło na jaw, że PRL stała się bankrutem. Po 13 grudnia ceny żywności wzrosły średnio o 240 procent.
2019-12-13, 05:44
– Ostatnie dwa lata przed wprowadzeniem stanu wojennego to okres bardzo szybkiego spadku podaży przy jednoczesnym wzroście wymuszonych oszczędności nazywanymi nawisem inflacyjnym. Przy regulowanych przez państwo a nie rynek cenach powodowało to wzrost poziomu inflacji utajnionej, co powodowało brak towarów w sklepach. Brak jednego towaru działał jak tsunami – z obawy o deficyt innych artykułów wykupowano praktycznie wszystko. Jednocześnie ceny towarów w sklepach dalekie były od kosztów ich wytworzenia, co obciążało budżet – mówił w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej dr Andrzej Zawistowski z SGH.
Zobacz serwis specjalny poświęcony stanowi wojennemu:
Dr Zawistowski wyjaśniał, że już w grudniu 1981 roku, podczas pierwszych posiedzeń rządu po wprowadzeniu stanu wojennego dyskutowano, czy należy wprowadzać planowaną od 1 stycznia 1982 reformę gospodarczą, czy jednak ograniczyć się do militaryzacji gospodarki.
- Zwyciężyła koncepcja wykorzystania stanu wojennego do wprowadzenia niepopularnych zmian, takich jak olbrzymie podwyżki cen żywności o kilkaset procent w lutym 1982 roku, które oznaczały 25 proc. spadek realnych dochodów ludności. Był to wielki cios nie do przeprowadzenia bez stanu wojennego - dodał dr Zawistowski.
REKLAMA
Kartki to nie remedium
W lata osiemdziesiąte gospodarka PRL wkraczała w stanie ostrego kryzysu. Stał się on jedną z przyczyn pojawienia się fali strajków, a następnie utworzenia NSZZ "Solidarność". W okresie legalnego istnienia związku politykę gospodarczą władz zdominowały działania doraźne. Ograniczono inwestycje, większą pulę środków przeznaczając na produkcję żywności, budowę mieszkań i poprawę sytuacji energetycznej.
Pod presją społeczną rozbudowano system kartkowy. Najpierw wprowadzono go na próbę w niektórych województwach w okresie przedświątecznym, a następnie w całym kraju. Reglamentacja obejmowała kolejne produkty spożywcze i przemysłowe. Okazało się jednak, iż nie jest ona remedium na braki towarów, które pozostały charakterystycznym elementem krajobrazu gospodarczego PRL do końca lat osiemdziesiątych. Podobnie nieskuteczna okazała się działalność powołanej w stanie wojennym Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej, której zadaniem była walka ze spekulacją i kontrola handlu. W efekcie jej poczynań setki "spekulantów" znalazło się w więzieniach.
Komisarze wojskowi i sankcje USA
Kryzys osiągnął swoje apogeum w 1981 roku, kiedy odnotowano spadek dochodu narodowego o 22 procent. W kolejnym roku obniżył się on o dalsze 6 proc. Po wprowadzeniu stanu wojennego w wielu przedsiębiorstwach władzę objęli komisarze wojskowi, nieprzygotowani do pełnienia tego typu funkcji. Rygory stanu wojennego, zwłaszcza w pierwszym okresie, utrudniały kooperację przedsiębiorstw. Dodatkowo swoje piętno odcisnęły wprowadzone przez Stany Zjednoczone sankcje gospodarcze. Obejmowały one zarówno zakaz sprzedaży towarów do PRL, jak i ich importu. Szczególnie dotkliwe okazały się ograniczenia w zakresie eksportu pasz do Polski.
Cechą charakterystyczną kolejnych lat była stagnacja gospodarcza, gospodarka niedoboru – szacuje się, że braki obejmowały 80 proc. produktów – oraz rosnący "nawis inflacyjny", czyli różnica między dochodami ludności a możliwością zakupienia czegokolwiek.
REKLAMA
Miliardy dolarów zadłużenia
W roku 1981 rząd gen. Wojciecha Jaruzelskiego poinformował Klub Paryski o wstrzymaniu spłat zadłużenia zagranicznego w wysokości 25,5 mld dolarów oraz 3,1 mld rubli transferowych (ok. 2,5 mld dolarów) z powodu niewypłacalności PRL, co w konsekwencji powodowało dalszy wzrost zadłużenia.
Przełom przyniosły dopiero zmiany po roku 1989. Rozmowy z wierzycielami trwały do 1991 roku, kiedy wreszcie rząd polski podpisał "protokół uzgodnień w sprawie redukcji i reorganizacji zadłużenia RP". Objął on wszystkie zobowiązania naszego kraju wobec 17 wierzycieli z tytułu kredytów długo- i średnioterminowych, które zostały zaciągnięte do końca 1983 roku.
Na koniec 1990 roku zadłużenie wobec państw Klubu Paryskiego wynosiło 32,8 mld dolarów. Klub Paryski przychylił się także do propozycji Polski, stwarzając możliwość zastosowania mechanizmu konwersji części długu – do 10 proc. – na cele ekologiczne, uzgodnione w umowach bilateralnych między Polską a poszczególnymi krajami wierzycielskimi.
Duży cios dla PRL
Równocześnie efektem wprowadzenia stanu wojennego w Polsce było nałożenie sankcji przez kraje zachodniej Europy oraz Stany Zjednoczone. Nastąpiło wstrzymanie kredytowania handlu, zawieszenie klauzuli największego uprzywilejowania w wymianie handlowej z USA oraz uniemożliwienie transatlantyckiej komunikacji lotniczej.
REKLAMA
To był duży cios dla PRL, ponieważ jak wynika z danych GUS za tamten okres, 70 proc. przemysłu PRL było uzależnione od materiałów i surowców z Zachodu.
Problemy z polską gospodarką PRL nie wynikały jednak - jak próbowano wmówić Polakom – z powodu sankcji gospodarczych prezydenta USA, Ronalda Reagana. Prawdziwym problemem był socjalizm i gospodarka centralnie planowana. Większość działań rządu nie miało żadnego rynkowego uzasadnienia. A brak systemu bankowego, niemalże bezwartościowy pieniądz, centralnie ustalane ceny, kosztowny aparat administracyjny czy wydatki na wojsko, które za rządów gen. Jaruzelskiego dochodziły do 8 proc. PKB, dopełniły poziom katastrofy gospodarczej.
Założenia były błędne
Warto przypomnieć, że wszelkie próby usprawniania gospodarki PRL były próbami reformowania niereformowalnego. Cały czas poruszano się w sferze oderwanej od rzeczywistości.
– Przykładem mogą być dyskusje nad ustaleniem ceny równowagi, która powinna być ustalana poprzez mechanizmy rynkowe, a nie decyzje władz. Jej odgórne wprowadzanie mogłoby oznaczać, że ceny po kilkunastu godzinach przestałaby być cenami równowagi. Same założenia były więc błędne – tłumaczył dr Zawistowski. – Próbą wyjścia z tej sytuacji było wprowadzenie w 1982 roku trzech rodzajów cen: regulowanych, urzędowych i umownych. Tylko te ostatnie miały być kształtowane przez mechanizmy podaży i popytu. Jednym z efektów stanu wojennego było kompletne fiasko programu gospodarczego Jaruzelskiego i zamrożenie sytuacji na poziomie z początku lat osiemdziesiątych - dodał.
REKLAMA
IPN/PAP/wikipedia.org/DoS
REKLAMA