Kara grzywny wobec dziennikarza "Wprost". Prokuratura zapowiada apelację

Prokuratura wniesie apelację ws. wyroku skazującego dziennikarza Michała Majewskiego na karę 18 tys. złotych grzywny - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Sąd skazał go za przeszkadzanie ABW w akcji w redakcji "Wprost" w 2014 r.

2020-02-07, 12:24

Kara grzywny wobec dziennikarza "Wprost". Prokuratura zapowiada apelację

Prokuratura przekazała, że wniesie apelację od wyroku warszawskiego Sądu Rejonowego z 3 lutego 2020 r. skazującego dziennikarza Michała Majewskiego. Ukarano go grzywną 18 tys. złotych za stosowanie przemocy lub gróźb bezprawnych w celu zmuszenia funkcjonariuszy publicznych do zaniechania czynności służbowej.

Powiązany Artykuł

Latkowski Majewski PAP arch-1200.jpg
Sprawa awantury w redakcji "Wprost" po aferze taśmowej. Są wyroki dla dziennikarzy

Niezmienne stanowisko prokuratury

"Prokuratura zawsze stała na stanowisku, że podczas wydarzeń z 18 czerwca 2014 r. Michał Majewski nie popełnił przestępstwa, a więc brak było przesłanek do postawienia mu zarzutów i skierowania aktu oskarżenia. Prokuratura w tej sprawie dwukrotnie umorzyła postępowanie: 30 kwietnia 2015 r. i 27 kwietnia 2016 r. uznając, że dziennikarz nie popełnił przestępstwa" - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Dziennikarz "Wprost": wyrok skazujący za ochronę danych informatorów źle świadczy o sądownictwie

Podkreśliła też, że pełnomocnik Józefa Gacka nie zgadzając się z decyzją prokuratury, skierował subsydiarny akt oskarżenia przeciwko Michałowi Majewskiemu o stosowanie przemocy lub gróźb bezprawnych w celu zmuszenia funkcjonariuszy publicznych do zaniechania czynności służbowej, a Prokurator Prokuratury Okręgowej w Łodzi, który brał udział w postępowaniu sądowym, wnosił o uniewinnienie dziennikarza.

REKLAMA

"Podstawowe reguły zawodowe"

W ocenie Michała Majewskiego, "sąd nie zauważył zderzenia dwóch dóbr, które w tym przypadku wystąpiły". - Chodzi o to, że my walczyliśmy o zachowanie tajemnicy dziennikarskiej, która jest podstawową regułą zawodu - powiedział Michał Majewski.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Z. Gryglas: bohaterowie afery taśmowej nie poczuwali się do żadnej winy

Powiązany Artykuł

kaleta 1200.jpg
Dziennikarz skazany po akcji ABW w redakcji "Wprost". Kaleta: ciężko mi zrozumieć wyrok

Majewski zaznaczył też, że w ustnym uzasadnieniu wyroku, który zapadł w poniedziałek, jest "dużo stwierdzeń bardzo dyskusyjnych, między innymi takie, że tłum, który zebrał się pod gabinetem (Sylwestra) Latkowskiego (wówczas redaktora naczelnego "Wprost" - przyp. red.) był agresywny". - A ci ludzie po prostu krzyczeli "wolne media" i do agresji było tam bardzo daleko - wyjaśnił.

Artykuł na stronie internetowej

Majewski opisał sprawę wyroku w środę na stronie internetowej "Wprostu". "Mały finał sprawy miał miejsce przed dwoma dniami. Sędzia Monika Tkaczyk-Turek z Sądu Rejonowego w Warszawie, w procesie z oskarżenia Józefa Gacka, prokuratora dowodzącego akcją we Wprost, uznała mnie za winnego i skazała na 18 tysięcy złotych grzywny z artykułu 224 § 2 kodeksu karnego" - napisał.

REKLAMA

Przypomniał, że według art. 224 § 2 podlega karze ten, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej. Wyjaśnił, że 18 czerwca 2014 roku funkcjonariusze ABW w redakcji "Wprost" zażądali od dziennikarzy wydania nośników z nagraniami.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Afera Amber Gold. Przesłuchanie Michała Majewskiego

"Pamiętam zdziwioną minę kapitana Grzegorza Czechowicza z ABW, gdy mówiliśmy mu, że nie posiadamy nośników (płyt, dyskietek, szpulowych taśm z nagraniami), a jedynie link do chmury Google, gdzie informator umieścił nagrania. Mieliśmy wrażenie, że rozmówcy nie rozumieją, co staramy się im spokojnie wytłumaczyć" - ocenił Michał Majewski.


mbl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej