Kolejne doniesienia ws. Grodzkiego. "Wziął 4-5 tys. zł. To były złotówki i dolary"
Pojawiła się kolejna osoba, która twierdzi, że w zamian za wykonanie zabiegu prof. Tomasz Grodzki - obecnie marszałek Senatu - przyjął od niej łapówkę. Tym razem jest to marynarz ze Szczecina, pan Jacek, który miał dać lekarzowi pieniądze na ratowanie umierającej żony. Kobieta, pomimo operacji, zmarła.
2020-02-19, 16:39
Do mediów zgłaszają się kolejne osoby, które twierdzą, że obecny marszałek Senatu Tomasz Grodzki, w czasie, gdy kierował szpitalem Szczecin-Zdunowo, przyjmował łapówki w zamian za świadczenie usług medycznych. Kolejną historię opowiada portalowi niezależna.pl pan Jacek ze Szczecina, marynarz, którego żona trafiła do szpitala kierowanego przez profesora Grodzkiego w 2011 roku.
Powiązany Artykuł
"Wyciągnęłam 500 dolarów, odliczyłam po setce". Prof. Popiela o sytuacji z Grodzkim
Ponad 10 tys. na opiekę w szpitalu
Pan Jacek wspomina, że jego żona Iwona trafiła do szpitala na początku kwietnia 2011 roku. - Miała cukrzycę nabytą, gdzieś zaraziła się gruźlicą. Z uwagi na ciężki stan została przyjęta do szpitala Szczecin-Zdunowo. Trafiła na oddział, gdzie ordynatorem był prof. Tomasz Grodzki. Zdecydowałem się, że w tym szpitalu zostanę i będę się nią opiekował - opowiadał pan Jacek.
Historię marynarza opisał w portalu niezalezna.pl dziennikarz Radia Szczecin Tomasz Duklanowski, który od początku pracuje nad sprawą pieniędzy, które miał przyjmować prof. Grodzki. Pan Jacek, który zgłosił się do dziennikarza, wspomina, że w szpitalu, opiekując się żoną, spędził pół roku. W tym czasie miał wydać ok. 10 tys. złotych, aby personel szpitala roztoczył nad jego żoną lepszą opiekę.
REKLAMA
- Czasami płaciłem pielęgniarkom 200 zł za noc, żeby się opiekowały żoną - wspomina mężczyzna.
Propozycja łapówki
Powiązany Artykuł
"To była 1/4 moich zarobków". Były pacjent Grodzkiego o wręczeniu mu pieniędzy
- Po jakimś czasie dostałem propozycję, że jak zapłacę 15 tys. zł, profesor podejmie się operacji. Powiedziałem, że nie mam tyle pieniędzy, bo przebywam od pół roku głównie w szpitalu - mówi dalej pan Jacek.
Podkreślił, że chociaż nie posiadał tak wysokiej kwoty, zebrał wszystkie pieniądze, które miał i zaniósł do profesora Tomasza Grodzkiego. - Zaniosłem, ile miałem. Nie pamiętam... Było to ok. 4-5 tys. zł. To były zarówno złotówki, jak i dolary, które dostałem od rodziny. Wręczyłem je w kopercie. Prof. Grodzki nie przeliczył. Nawet pustą kopertę by wziął - relacjonuje marynarz.
>>> [ZOBACZ TAKŻE] Marszałek Senatu złożył w sądzie prywatne akty oskarżenia
REKLAMA
Jak wspomina, wówczas Tomasz Grodzki podjął się operacji, ta jednak nie uratowała jej życia. Kobieta zmarła kilka miesięcy po zabiegu. Pan Jacek wspomina profesora Grodzkiego bardzo negatywnie. - Był nieprzyjemny i niedostępny - wszyscy tak mówili... Taki gbur - mówi.
Jak przypomina autor artykułu, jest to kolejna osoba, która twierdzi, że w zamian za opiekę medyczną prof. Tomasz Grodzki przyjął od niej pieniądze. Obecny marszałek Senatu jednoznacznie neguje wszystkie relacje świadków, twierdząc, że nigdy nie przyjął łapówki za usługi medyczne.
Źródło TVP.Info: Jako pierwsza informowała o łapówkach. Tomasz Grodzki wytoczył proces Agnieszce Popieli
niezalezna.pl, jmo
REKLAMA
REKLAMA