Pierwsza odsłona batalii prawnej w sprawie pracowników delegowanych
W Trybunale Sprawiedliwości UE rozpoczęła się rozprawa dotycząca dyrektywy o pracownikach delegowanych. Polska i Węgry domagają się jej unieważnienia. Instytucje UE, które zostały pozwane, dostały wsparcie kilku zachodnich państw członkowskich.
2020-03-03, 11:30
– Nasz pierwszy i podstawowy zarzut dotyczy naruszenia traktatowej swobody świadczenia usług, ponieważ ta nowelizacja dyrektywy wprowadziła nowe, znacznie dalej idące niż dotychczas obciążenia dla przedsiębiorców, którzy świadczą usługi w innych państwach członkowskich – powiedział w Luksemburgu reprezentujący Polskę Bogusław Majczyna z MSZ.
Powiązany Artykuł

Zaostrzenie przepisów w transporcie. "Zaszkodzi małym i średnim firmom"
Polska wniosła o stwierdzenie nieważności dyrektywy w całości. Po stronie Parlamentu Europejskiego i Rady UE, które zostały pozwane, opowiedziały się Francja, Niemcy, Holandia, Austria i Szwecja, czyli kraje, które najmocniej dążyły do tego, by zacieśnić przepisy dotyczące delegowania pracowników.
Wypaczenie celu dyrektywy
Polskie przedsiębiorstwa obawiają się, że nowe restrykcje, które zwiększają ich koszty, spowodują, że nie będzie się im opłacało świadczyć usług w państwach zachodnich. W tle są oskarżenia o protekcjonizm.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

UE zdecydowała ws. zaostrzenia zasad w transporcie międzynarodowym
Największe kontrowersje wzbudza ograniczenie możliwości delegowania pracowników do tych samych prac w tym samym miejscu do 12 miesięcy, z możliwością przedłużenia o sześć miesięcy.
Powiązany Artykuł
Pakiet mobilności dzieli Europę. Coraz więcej krytycznych głosów
Nowe regulacje mają wejść w życie w połowie 2020 r., obecne przepisy wymagają, by pracownik delegowany otrzymywał przynajmniej pensję minimalną kraju przyjmującego, ale wszystkie składki socjalne odprowadzał w państwie, które go wysyła. Zmiany regulacji w tej sprawie przewidują wypłatę wynagrodzenia na takich samych zasadach, jak w przypadku pracownika lokalnego
Powiązany Artykuł
Zlikwidować przewagę konkurencyjną
Prawnicy polskiego rządu stawiają też zarzut naruszenia traktatu w związku z tym, że zaskarżona dyrektywa ma zastosowanie do sektora transportu drogowego. "Polska twierdzi w szczególności, że głównym celem zaskarżonych przepisów, odnoszących się do wynagradzania pracowników delegowanych, jest ograniczenie swobody świadczenia usług poprzez zwiększenie obciążenia usługodawców, tak by zlikwidować ich przewagę konkurencyjną wynikającą z niższych stawek płac obowiązujących w państwie siedziby" – czytamy w skardze, która została wniesiona w październiku 2018 r.
Powiązany Artykuł

Decyzja ws. transportu w UE coraz bliżej. Polska walczy o interesy naszych przewoźników
Polskie władze podkreślają, że zmiany te nie są uzasadnione względami interesu publicznego, na przykład kwestią ochrony socjalnej pracowników, uczciwej konkurencji, a naruszają one wymóg proporcjonalności.
REKLAMA
Wyrok za kilka miesięcy
Pełnomocnicy Polski będą podczas rozprawy odpowiadać na pytania sędziów Trybunału, rozwijając swoją argumentację. Kolejnym krokiem w sprawie będzie wydanie opinii rzecznika generalnego TSUE, a dopiero później zapadnie wyrok. Stanie się to prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Powiązany Artykuł

Nowe przepisy UE uderzają w polskich przewoźników. Jest decyzja komisji PE
PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS
REKLAMA
REKLAMA