Eksperci: państwo w dobie kryzysu musi aktywnie wspierać firmy
Obecne rozwiązania wspierające przedsiębiorców i pracowników przygotowuje rząd. W poprzednim kryzysie, w latach 2009 i 2013 tzw. ustawę antykryzysową opracowali sami związkowcy i pracodawcy. Rząd dopiero potem je przyjął a pieniądze pochodziły w ogromnej większości ze środków europejskich oraz z Funduszu Pracy. W opinii gościa audycji Rządy Pieniądza dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego całkiem słusznie teraz to właśnie rząd bierze na siebie to zobowiązanie, przeznaczając na pomoc gospodarce środki z budżetu państwa.
2020-03-18, 15:02
Posłuchaj
- Problem gospodarek nowożytnych i koronawirusa jest wspólny – rozwijają się dzięki ruchowi. Aby powstrzymać koronawirusa musimy się po prostu zatrzymać: przedsiębiorcy, pracownicy i państwo. A koszty epidemii dla gospodarki są na dzisiaj niewyobrażalne – mówił Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
Podawał przykład gminy, która nie daje określonych decyzji czy wydaje takie, których celem jest jedynie walka z epidemią, co rodzi skutki dla miejscowych przedsiębiorców.
- Zapłaci za to wszystko budżet państwa. Luzowanie polityki monetarnej, skorzystanie ze zbilansowanego budżetu, który według wypowiedzi polityków nie będzie już zbilansowany, to że rząd zrobi wszystko, żeby pozyskać jak najwięcej pieniędzy, które wprowadzi na rynek na koniec roku skończy się jeszcze większą inflacją – prognozował Marcin Roszkowski.
Jak mówiła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, na gospodarkę będzie bezpośrednio wpływać skala zachorowalności.
REKLAMA
- Jeżeli ludzie będą chorować na znacznie większą skalę niż w tej chwili, to będziemy mieć znacznie o pracowników na kwarantannach, będzie chorować więc wiele firm będzie miało kłopot z utrzymaniem produkcji. Trzeba zatem rozstrzygnąć problem płacenia pracownikom – mówiła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Zdaniem ekspertki zdalna praca, na którą przechodzi coraz więcej osób nie jest tak efektywna jak praca w firmie.
- Wszyscy równomiernie są dotknięci zagrożeniem i zadaniem państwa, żeby wzięło na siebie znaczną część wynagrodzeń pracowników – stwierdził Marcin Roszkowski.
Zdaniem gościa audycji pieniądze, które firmy zgromadziły na swoich kontach, a są one szacowane na ok. 260 mld zł, nie mogą być wprost przeznaczone na załagodzenie obecnych problemów, choćby z wynagrodzeniami.
REKLAMA
- To nie są pieniądze, które można rozsmarować po rynku. Są to czyjeś pieniądze – mówił Marcin Roszkowski. Zaznaczył przy tym, że są branże działające na bardzo niskich marżach, funkcjonują z miesiąca na miesiąc i tam nie ma oszczędności w ogóle.
Odnosząc się do trudnej sytuacji osób, które utrzymują się z dochodów z pracy, mają określone stałe zobowiązania, a ich pensje miałyby zostać obniżone, dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przyznała, że obciążenia sytuacją kryzysową nie są dla wszystkich równe.
- W pierwszej kolejności przedsiębiorcy są zobowiązani do płacenia zobowiązań formalno-prawnych, więc państwo powinno jednoznacznie powiedzieć, że odkłada je w czasie – stwierdziła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA