Hydrolog: musimy się liczyć z jedną z najgorszych susz w historii Polski
- Jeśli nie pojawią się regularne opady deszczu, to latem czeka nas jedna z największych susz w historii Polski - alarmuje hydrolog, wiceprezes PAN prof. Paweł Rowiński.
2020-04-26, 08:53
Jak informuje IMGW-PIB marzec 2020 r. był miesiącem bardzo suchym. Na większości stacji synoptycznych odnotowane miesięczne sumy opadów były zdecydowanie poniżej normy wieloletniej.
O ile jeszcze w pierwszej połowie miesiąca występowały opady, to już w drugiej połowie były one minimalne lub ich praktycznie nie było. Kwiecień wygląda pod tym względem podobnie.
Powiązany Artykuł
"Nie wylewajmy wody bez sensu, oszczędzajmy ją". Prezydent o suszy w Polsce
- W tej chwili mamy znacznie gorszą sytuację hydrologiczną, niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku. Zeszłoroczna susza była dotkliwa. Jeżeli w najbliższych tygodniach nie pojawią się regularne opady deszczu tegoroczna susza może być jeszcze gorsza, być może jedna z najgorszych w historii naszego kraju - alarmuje hydrolog, wiceprezes PAN prof. Paweł Rowiński.
"Symptomy najgorszego rodzaju suszy"
W ocenie Rowińskiego mamy już teraz symptomy najgorszego rodzaju suszy określanej mianem suszy hydrologicznej. Jej wyznacznikiem jest bardzo niski stan wód w rzekach oraz obniżanie lustra wód gruntowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ >>> Wiceminister klimatu o suszy: zagospodarowanie deszczówki bardzo wskazane
REKLAMA
- Stan wody na Wiśle jest nawet niższy niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku - dodaje. Z reguły na wiosnę stan wód był wyższy - wraz z podniesieniem się temperatur topniały śniegi w górach.
- Tegoroczna zima była bardzo ciepła i spadło bardzo niewiele śniegu; głównie w najwyższych partiach gór, a na pozostałym obszarze Polski w ogóle. Nie ma co się więc topić i spływać rzekami - rozkłada ręce prof. Rowiński.
"Zjawiska suszy nie da się w łatwy i szybki sposób zażegnać"
Nie tylko stan rzek jest alarmujący. Prof. Rowiński wskazuje również na wilgotność gleby na terenie Polski. - Sytuacja wygląda już dziś dramatycznie - podkreśla.
W skali wilgotności gleb od 0 do 100 procent, gdzie 100 to największe nasycenie gleby wodą, obecnie w Polsce w wielu miejscach spadło ono do poniżej 30 proc. - Tymczasem 30-40 proc. wskazuje na deficyty wody w strefie korzennej roślin - zaznacza.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Ardanowski: widać, jak ważną rolę odgrywa rolnictwo w dobie koronawirusa
Niestety, zjawiska suszy nie da się w łatwy i szybki sposób zażegnać. - Można to zrobić tylko stosując długofalowe działania, które skutki suszy zminimalizują. Należy pamiętać, że susze są zjawiskiem co prawda naturalnym, ale ich regularność od 2018 r. w Polsce jest m.in. spowodowana globalnymi zmianami klimatu, do których przyczynia się człowiek - wskazuje naukowiec.
Zjawiska ekstremalne
Hydrolog dodaje, że w związku z tym, że Polska jest bardzo uboga w naturalne zasoby wody powierzchniowej: jest trzecim od końca państwem w Unii Europejskiej jeśli chodzi o ilość wody przypadającej rocznie na mieszkańca (jest to prawie trzy razy mniej niż wynosi średnia w UE), to problem suszy dodatkowo się pogłębia.
Taka sytuacja wynika z naturalnego, geologicznego ukształtowania terenu i niekorzystnych warunków klimatycznych.
Nieodpowiedni model gospodarowania zasobami wodnymi
Sytuacji nie ułatwia nieodpowiedni model gospodarowania zasobami wodnymi. - Retencjonujemy, czyli zatrzymujemy w miejscu gdzie pada, za mało wody opadowej, bo zaledwie 6,5 proc. Tymczasem jest to kluczowe, aby skutecznie walczyć ze zjawiskiem suszy - podkreśla badacz.
Retencja może wyglądać różnie. To m.in. sprzyjanie terenom podmokłym, bagnom, tworzenie oczek wodnych, stawów. To również unikanie zbyt intensywnej melioracji pól. Prof. Rowiński jest zwolennikiem dużej liczby mniejszych zbiorników wodnych niż kilku większych.
- Wodę można zatrzymywać również w miastach. Mowa tu o "miastach gąbkach", czyli takim modelu miast gdzie jest mało betonu a dużo zieleni i drzew, które na dłużej zatrzymują wodę zamiast odprowadzać ją na zewnątrz - wskazuje.
kad
REKLAMA