Szymon Ziółkowski optymistą przed ME
Mistrz olimpijski w rzucie młotem z Sydney liczy na dobry występ w Barcelonie.
2010-07-22, 19:35
Wicemistrz świata w rzucie młotem Szymon Ziółkowski z optymistycznym nastawieniem udaje się do Barcelony na rozpoczynające się we wtorek 20. mistrzostwa Europy. Pozytywnie natchnęła go niedawna porażka w Bielsku-Białej w walce o mistrzostwo Polski:
"Nie zdobyłem wprawdzie trzynastego tytułu, ale zawody stały na wysokim poziomie i nareszcie była jakaś rywalizacja. Najważniejsze jednak, że uzyskałem najlepszy w tym roku wynik i to sprawiło, że całkiem inaczej patrzę teraz na wyjazd do Hiszpanii".
Na stadionie Sprintu w Bielsku-Białej pokonany został przez Wojciecha Kondratowicza, ale Ziółkowski nie uważa go za głównego rywala w rywalizacji w stolicy Katalonii:
"Nie patrzę na to w tych kategoriach. Wojtek pokazał, że potrafi daleko rzucić i ma szanse by zaistnieć, ale musi to powtórzyć w Barcelonie. Jestem pewny, że czeka nas bardzo ciekawy konkurs i mam nadzieję, że przyniesie nam dwa medale".
REKLAMA
Optymizm nie opuszcza poznaniaka, mimo że mistrzostwa Europy nigdy nie były dla niego szczęśliwe. Ani razu nie udało mu się wrócić do kraju z medalem:
"Nadszedł czas, by w końcu wyszło. Na treningach wprawdzie jeszcze nie wszystko jest tak, jakbym chciał, ale nastąpił pewien regres na świecie i dziś wyniki nie są rewelacyjne. Dlatego nie martwię się tym, że też słabiej rzucam. W końcu nie należę już do najmłodszych zawodników".
Przygotowania do tego sezonu, podobnie jak do poprzedniego, nie należały do zbyt absorbujących.
"Dopiero w przyszłym roku czekają mnie bardziej intensywne treningi. Jestem już stary i nie mogę sobie pozwolić na to, by ciągle ćwiczyć z maksymalnymi obciążeniami. Mimo wszystko uważam, że do tego sezonu jestem dobrze przygotowany, tylko miałem pecha. Na samym początku dostałem wirusowego, ropnego zapalenia spojówek. Nic nie widziałem i musiałem przez dziesięć dni przyjmować antybiotyk. Potem zanim znowu wszedłem w cały cykl, wyszło jak wyszło".
REKLAMA
Ziółkowski liczy nie tylko na swój sukces, ale także całej ekipy.
"Mistrzostwa Europy to łatwiejsza impreza od mistrzostw świata. Łatwiej jest walczyć o podium, szczególnie w biegach i skokach. Nie zawsze też tabela, którą statystycy przygotowują przed zawodami, odzwierciedla potem ich przebieg. Na pewno potrzeba dużo szczęścia. W stolicy Niemiec tego nam nie zabrakło. Tam wszyscy wznieśli się na wyżyny. Czy teraz też będzie nam sprzyjał los? Mam nadzieję, że tak".
dm
REKLAMA
REKLAMA