Premier Trzaskowski, czyli marzyć każdy może
"A taki był ładny, obywatelski. Szkoda!" – ta parafraza kwestii Kazimierza Pawlaka o ukradzionym ogierze sąsiada z "Samych swoich" idealnie podsumowuje wywiad, jakiego kandydat na prezydenta Szymon Hołownia udzielił "Gazecie Wyborczej".
2020-05-23, 12:39
Marzy mi się Polska, w której prezydent Złotnicka powierza tekę premiera swojej przyjaciółce, Wiolce, albo swojej drugiej przyjaciółce, Dorocie. Jeśli po przeczytaniu powyższego zdania zastanawiają się Państwo, czy czasem nie oszalałam, to zapewniam, że mam się całkiem dobrze. Po prostu pozwalam sobie podkpiwać z Szymona Hołowni, który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" oświadczył, że chce "Polski, w której za kilka czy kilkanaście miesięcy bezpartyjny prezydent powierza misję tworzenia rządu Rafałowi Trzaskowskiemu czy Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi".
Powiązany Artykuł

"Nie jest kandydatem wszystkich Polaków". Marek Pęk o Rafale Trzaskowskim
No dobrze, Hołownia ma nade mną tę przewagę, że kandyduje, ja nie. Nie sądzę również, by z prezydentem Warszawy i liderem PSL-u łączyły go tak ciepłe relacje, jak mnie ze wspomnianymi wyżej dziewczynami. Niemniej jednak marzyć wolno każdemu i marzenia uskrzydlają. Chociaż szanse na to, że niemający zaplecza partyjnego Szymon Hołownia będzie wyznaczał premiera, są chyba tylko odrobinę większe niż na to, że premierem zostanie któraś z moich koleżanek.
Spoważniejmy jednak na chwilę. Owo krótkie wyznanie Hołowni wiele mówi o kondycji opozycji. Właściwie wychodzi na to, że zapewne niechcący kandydat potwierdził to, co wielu obserwatorów sceny politycznej wie od dawna. A zatem, że Szymona Hołownię, chociaż wiecznie podkreśla, że jest taki bezpartyjny, obywatelski i osobny, spokojnie jednak można łączyć z opozycją, ponieważ w swoich snach to właśnie w ręce jej przedstawicieli chciałby oddać władzę w kraju.
REKLAMA
Zarazem owym stwierdzeniem Hołownia obu swoim konkurentom zrobił niedźwiedzią przysługę. Jego wypowiedź można bowiem odczytać w ten sposób, że to właściwie wszystko jedno, czy owym nowym premierem będzie Kosiniak, czy Trzaskowski. Chciał ich być może wywyższyć, a tymczasem niechcący zatarł tak pracowicie podkreślane przez polityków różnice. No, Panie Kandydacie, tak się nie robi.
Oni naprawdę stają na głowie, by przekonać wyborców, że są opozycją zróżnicowaną. A potem będzie, że to źli i brzydcy dziennikarze wymyślają sobie podział na Zjednoczą Prawicę i Zjednoczoną Opozycję i tworzą jakieś niesprawiedliwe podziały, wkładając całą opozycję do jednego wora.
Ciekawy jest też aspekt czasowy. Skoro w snach Hołowni powierzanie misji tworzenia rządu ma mieć miejsce "za kilka, kilkanaście miesięcy", to czy to znaczy, że kandydat śni o całkowitej demolce Polski? W jakim bowiem innym przypadku tak szybko mogłoby dojść do formowania się nowego rządu? Do tego potrzebny byłby głęboki kryzys parlamentarny i prawdopodobnie przyspieszone wybory, na dokładkę wygrane na poziomie Sejmu przez obecną opozycję. Ile zamieszania by to wywołało, jeśli chodzi o funkcjonowanie kraju? Sami sobie Państwo odpowiedzcie.
Powiązany Artykuł

Referendum dot. związków partnerskich? Władysław Kosiniak-Kamysz zabiera głos
Pomijam już fakt, że OBYWATELSKI kandydat Hołownia powinien – skoro już aspiruje do fotela prezydenta – marzyć raczej o tym, by jak najlepiej w razie wygranej dogadać się z rządem, reprezentującym większość parlamentarną wybraną zeszłej jesieni przez OBYWATELI. Marzyć jest pięknie i marzyć każdy może.
REKLAMA
Obawiam się jednak, że sny Szymona Hołowni rozwieją dwaj panowie, których on widziałby w roli premiera. Na razie bowiem Władysław Kosiniak-Kamysz i Rafał Trzaskowski walczą o wejście do drugiej tury. A najbardziej skorzystać mogą, podbierając elektorat właśnie Szymonowi Hołowni.
I jeszcze jedno. Trzaskowski premierem? Ciekawa jestem, jaką minę, czytając te słowa, miał szef największego ugrupowania opozycyjnego, Platformy Obywatelskiej, Borys Budka…
Magdalena Złotnicka
REKLAMA